Bezawaryjny samochód do 20 tys. zł - czy da się taki kupić?
Czy 20 tys. zł wystarczy, by kupić możliwie bezawaryjny samochód? Jakie modele są godne uwagi i na co należy zwracać uwagę, szukając takiego auta?
Samochód za 20 tys. zł - oto, czego naprawdę często szukają polscy klienci. Według statystyk, tego typu auta stanowią ogromną część pojazdów wystawianych w ogłoszeniach w naszym kraju. Co da się kupić za taką kwotę?
Niestety - w dzisiejszych, "inflacyjnych" czasach, nie jest to budżet pozwalający na zakup szczególnie młodego auta. Czasy, w których ktoś dysponujący dwudziestoma tysiącami złotych mógł wybrać się nawet do salonu i kupić fabrycznie nowego Fiata Cinquecento czy Daewoo Tico, dawno minęły. Również na rynku aut używanych obecnie z taką sumą "nie poszalejemy". Nie oznacza to, oczywiście, że za 20 tys. zł nie kupi się porządnego auta dającego szanse na relatywnie bezawaryjną eksploatację. Warto trzymać się jednak kilku zasad.
Szybka wycieczka po portalach ogłoszeniowych udowodni nam, że za 20 tys. zł da się kupić nie tylko "zwykłe" auta, ale i modele klasy luksusowej, samochody usportowione czy terenowe. Owszem, ich wygląd nadal może powodować uśmiech na twarzy, a oferowany przez BMW serii 7, Audi A8 czy Mercedesa klasy S komfort i osiągi wciąż robią wrażenie na kierowcy i pasażerach. Limuzyna z dużym silnikiem V6 czy V8 za "dwie dyszki"?
To kuszące. Istnieją klienci zadowoleni z takich zakupów. Warto jednak pamiętać, że jeśli szukamy auta przede wszystkim bezawaryjnego, należy postawić na znacznie prostsze i zazwyczaj młodsze konstrukcje. Pojazdy premium będą leciwe i mocno zużyte. Utrzymanie ich w kondycji, w której nadal przypomną jeszcze podczas jazdy, że kiedyś były autami dla prezesów i premierów, nie jest łatwe. Wymaga wiele uwagi, a przede wszystkim - pieniędzy.
Drogie, trudno dostępne części, skomplikowane rozwiązania techniczne, kosztowna eksploatacja (duży silnik potrzebuje wiele oleju, w mocnym aucie droższe są nawet opony...) - to raczej zabawa dla majętnych pasjonatów. Wcale nie trzeba mieć szczególnego pecha, by po zakupie starego, luksusowego auta za 20 tys. zł w ciągu dwóch czy trzech miesięcy w serwisie zostawić drugie tyle. Warto o tym pamiętać i jeśli zależy nam na minimalizacji liczby problemów i usterek, lepiej jest brać pod uwagę bardziej przyziemne modele.
Możemy wybrać najbardziej polecany model auta, z silnikiem cieszącym się rewelacyjną opinią wśród kierowców i mechaników.... a później i tak zmagać się z ciągłą falą usterek. Bardzo wiele zależy bowiem od stanu auta, które kupimy.
Jeśli poprzedni właściciel je zaniedbał, nie wymieniał w porę płynów eksploatacyjnych, nie dokonywał napraw, używał niskiej jakości części lub nie dbał o "higienę" jazdy (czyli np. o rozgrzewanie silnika przed ostrzejszą jazdą, problemy są niemal pewne nawet w najbardziej wytrzymałym samochodzie.
Grunt to porządne sprawdzenie egzemplarza przed zakupem. Nie wszystko da się wychwycić, ale jazda próbna (z różnymi prędkościami, w różnych warunkach i na różnej nawierzchni), kontrola wycieków czy nieszczelności, obejrzenie auta od spodu czy rozmowa z właścicielem na temat dokonywanych przy aucie czynności powinny już sporo pomóc. Nie ma sensu bać się malowanego błotnika (ani oczekiwać pełnej bezkolizyjności od auta za 20 tys. zł), ale również ślady poważnych napraw powypadkowych powinny wzbudzić naszą czujność.
Poszukujący auta miejskiego w tym budżecie mogą zwrócić uwagę na Fiata Punto Evo. Włoski model będzie relatywnie młody - zmodernizowana wersja Evo powstawała w latach 2009-2012. Szczególnie godny polecenia jest prosty silnik benzynowy 1.4. Na rynku nie brakuje egzemplarzy z polskiego salonu, z niewielkimi przebiegami. Auto nie jest całkowicie bezusterkowe - zdarzają się np. usterki elektroniki. Plusami Fiata są jednak nieskomplikowana budowa i niskie ceny części. Punto jest także przestronne.
Miłośnicy aut, które naprawdę świetnie się prowadzą, powinni zwrócić uwagę na Forda Fiestę Mk7. Auto wciąż przekonuje zachowaniem na drodze, jest też dobrze wykonane i cieszy się dobrymi opiniami. Silnik benzynowy 1.4 96 KM nie powinien rozczarować trwałością, a przy okazji zapewni Fordowi nienajgorsze osiągi. Godne polecenia mogą być także diesle, choć z racji przebiegu i większego skomplikowania konstrukcji, mogą już generować koszty.
W segmencie B można zwrócić uwagę również na Toyotę Yaris II oraz Hyundaia i20 I. Potrzebujący większego bagażnika powinni poszukać Dacii Logan MCV. Nie będzie to samochód szczególnie szybki, komfortowy ani świetnie wykonany, zapewni jednak prostą i mało kłopotliwą konstrukcję i ogromny kufer.
Czy istnieją auta segmentu C za 20 tys. zł, które nie zmęczą awariami? Jest na to spora szansa w przypadku zadbanego egzemplarza Opla Astry H, czyli generacji numer trzy. Za 20 tys. zł można wybierać spośród najlepszych dostępnych Astr, czyli aut z niedużymi przebiegami, dobrym wyposażeniem i w świetnym stanie. Można też kupić nieco tańszą sztukę, a różnicę w cenie wydać np. na pierwszy serwis czy dobre, markowe opony. Astra wciąż nieźle jeździ i jest przyzwoicie wyciszona. Polecany silnik to przede wszystkim 105-konne, benzynowe 1.6.
W klasie kompakt warto zainteresować się także Kią cee’d I, również z dieslem 1.6 CRDI (nie ma drogich elementów, takich jak koło dwumasowe, a turbosprężarka ma prostą konstrukcję).
Wśród aut klasy średniej warto zadziałać wbrew stereotypom i postawić na Renault Lagunę III, zwłaszcza z silnikiem 2.0T (dobrze znosi LPG). Bezawaryjności można szukać również w Toyocie Avensis. Wśród aut rodzinnych mało kłopotliwe bywają np. Seaty Altea (zwłaszcza z benzynowym 1.6) czy Skody Roomster. Podstawa w każdym wypadku to jednak wybranie odpowiedniego egzemplarza.