Ssangyong Torres EVX to elektryk z 635 km zasięgu. Tańszy od Skody, większy od Toyoty
Ssangyong Torres EVX prosto z Korei wjeżdża do polskich salonów. Elektryczny SUV elektryzuje wyglądem, wielkością i ceną poniżej 200 tys. zł. Koreańczycy są tak pewni swego, że oferują milion kilometrów gwarancji. Sprawdziliśmy w zakorkowanym Stambule oraz na tureckich drogach, czy nowy model zachwyca czymś poza futurystycznym nadwoziem.
Marka Ssangyong przez ostatnie lata nie miała łatwego żywota. Firma przechodziła przez wiele rąk, mając na horyzoncie bankructwo, ale w końcu pojawił się poważny inwestor, który powinien wystarczająco zabezpieczyć przyszłość najstarszego koreańskiego producenta samochodów. Tak, to nie jest przejęzyczenie. Firma funkcjonuje na rynku dłużej niż znacznie większa Kia czy Hyundai.
Niedawno rozpoczęło kolejny rozdział w swojej historii pod skrzydłami KG Group - potężnego koreańskiego koncernu, który w swoim portfolio posiada m.in. hutę stali, wydawców telewizyjnych i prasowych, a nawet produkuje żywność.
W ramach konsolidacji marka samochodowa Ssangyong przeobrazi się w KGM (KG Mobility). Nowa nazwa będzie znacznie łatwiejsza do wymówienia dla wielu klientów, zwłaszcza na Starym Kontynencie. Aktualnie trwa wielki proces transformacji, dlatego na niektórych rynkach samochody występują już pod nowym znaczkiem. Na rynku polskim i europejskim Ssangyong jeszcze przez jakiś czas będzie oferowany pod dotychczas znaną marką.
Plany nowych właścicieli są ambitne. W ciągu dwóch lat chcą potroić sprzedaż samochodów. Cel na 2026 rok to wprowadzenie na rynek 320 tys. samochodów. Dla zobrazowania różnic warto wspomnieć, że w 2023 roku Ssangyong sprzedał 120 tys. samochodów, z tego 55 tys. egzemplarzy trafiło na eksport (m.in. do Europy).
Dlatego nie powinno dziwić, że Koreańczycy celują w najpopularniejsze segmenty. Model Torres, oferowany od jakiegoś czasu z napędem spalinowym, plasuje się w gamie modelowej pomiędzy Korando i Rextonem - dwoma modelami opracowanymi w całości jeszcze za czasów poprzedniego właściciela.
Ssangyong Torres EVX ma długość 4,7 metra i powstał na autorskiej platformie tej marki. Jest większy od Toyoty RAV4, ale jego rzeczywistymi konkurentami będą takie modele jak Skoda Enyaq, Volkswagen ID.4 oraz Ford Explorer. Przedstawiciele koreańskiej marki bez kompleksów podkreślają, że Ssangyong będzie w najbliższych latach realną konkurencją dla europejskich producentów.
Kwestia stylistyki aut koreańskiej marki była często tematem do rozmów i żartów. Te czasy powoli odchodzą w niepamięć, ponieważ nowy Torres EVX to samochód, który przyciąga spojrzenia przechodniów. Samochód wygląda jakby przed chwilą wyjechał z tajnego studia stylistycznego gdzieś na północy Włoch.
Odważna stylizacja przedniego pasa z podzieloną na osiem segmentów listwą LED (sześć świateł punktowych i dwa dłuższe pasy po bokach) nawiązuje do charakterystycznej osłony chłodnicy z wersji benzynowej. Światła mijania i drogowe ukryto w zderzaku na wysokości tablic rejestracyjnych tak skutecznie, że trzeba się dobrze przyglądać, żeby je dostrzec. Warto zwrócić uwagę na stylistyczne smaczki. Prostokątne elementy zderzaka, pomiędzy którymi zamontowano tablice rejestracyjne, to trygramy znane z koreańskiej flagi. W tym przypadku symbolizują "ogień". Podobny symbol znajdziemy na klapce osłaniającej gniazdo ładowania - na przednim lewym nadkolu.
Kolejny trygram pojawia się w sygnaturze tylnych świateł wykonanych w technologii LED i symbolizuje "ziemię". Tył samochodu ma podkreślać stylizację samochodu gotowego na przygodę, co akcentuje szeroki słupek C polakierowany na czarno, wypukła "osłona" na tylnej klapie przypominająca koło zapasowe oraz szeroka klamka niczym w terenowych modelach. Jednak w tym przypadku drzwi bagażnika unoszą się do góry. Podsumowując, stylistyka Torresa jest nowoczesna, spójna, a do tego mocno podkreśla charakter samochodu.
Wnętrze Torresa w wersji EVX to zupełnie nowa jakość, a z wersji spalinowej ostała się tylko kierownica. Stylistyka jest bardziej minimalistyczna, jakość materiałów bardzo solidna, a pamiętajmy, że mówimy o samochodzie z dolnej półki cenowej, stającym w szranki z europejskimi i azjatyckimi tuzami. Wszystkie elementy znajdujące się w zasięgu ręki wykonano z przyjemnych w dotyku plastików lub obszyto sztuczną skórą. Klienci mają do wyboru kilka wersji kolorystycznych wnętrza. W testowanej odmianie przypadła nam stonowana, szaro-beżowa kolorystyka.
Cyfrową deskę rozdzielczą (12,3 cala) połączono jedną taflą szkła z dużym ekranem multimedialnym o tej samej przekątnej. Jest to centrum informacyjno-rozrywkowe samochodu. Obsługa jest bardzo intuicyjna, co nie jest oczywistością w przypadku wielu azjatyckich marek. Zwłaszcza tych, które chcą uchodzić za mocno "zdigitalizowane". Przydałoby się, żeby ekran reagował szybciej na dotyk i polecenia, ale pewnie jest to kwestia dopracowania oprogramowania. Ogromnym plusem jest natomiast możliwość wybrania języka polskiego.
Z tunelu środkowego zniknął lewarek skrzyni biegów, a pojawił się przedłużony podłokietnik z półką w stylu tej z BMW, w której umieszczono uchwyty na kubki i przełącznik trybu jazdy i hamulca ręcznego. To bardzo wygodne rozwiązanie. Kierowca i pasażerowie z pewnością docenią wysoki komfort foteli, ale wyższe osoby będą narzekać na zbyt krótkie siedzisko. Przy pierwszym kontakcie wieniec kierownicy wydaje się zbyt duży, co powoduje, że manewrowanie w miejskich warunkach jest mało wygodne. Jednak na trasie poza miastem zapominamy o tej niedogodności.
Wnętrze Torresa EVX jest naprawdę ogromne. Ten model mógłby być spokojnie oferowany w wersji 7-osobowej. Każdy pasażer ma sporo miejsca nad głowa, a na tylnej kanapie docenimy przestrzeń na kolana. Można tam pomieścić trzech dorosłych osobników, ale ten siedzący po środku będzie musiał zaakceptować podniesiony tunel w podłodze. Bagażnik oferuje 703 litrów pojemności (839 litrów z dodatkowymi wnękami po bokach) oraz dodatkowy schowek pod podłogą do przechowywania kabli. To aż o 100 litrów więcej niż w Skodzie Enyaq - rzadko zdarza się, żeby ktoś przebijał w tej kwestii czeskiego producenta. Po złożeniu oparć kanapy przestrzeń wzrasta do 1662 litrów. Czego chcieć więcej?
Nowi właściciele Ssangyonga skorzystali z dotychczasowej platformy zbudowanej za poprzedniej władzy, ale w kwestii układu napędowego postanowili nie wyważać otwartych drzwi tylko zgłosili się do poważnego gracza - chińskiego BYD. Grupa KG szybko potrzebowała sprawdzonych rozwiązań i utworzyła z chińczykami spółkę joint venture, która zajęła się produkcją akumulatorów w Korei.
Dzięki temu Torres EVX jest wyposażony w nowoczesną konstrukcję "Blade" w technologii LFP (litowo-żelazowo-fosforanowej) o pojemności 73,4 kWh. Co ciekawe, podczas premiery przedstawiciele marki zapowiedzieli, że nadchodzący pickup będzie wyposażony w akumulator o pojemności 80 kWh. Prawdopodobnie identyczna bateria trafi z czasem do elektrycznego Torresa.
Główny inżynier koreańskiej marki pochwalił się kilkoma ciekawymi informacjami dotyczącymi akumulatora. Po 500 cyklach szybkiego ładowania pojemność baterii powinna spaść do 92 proc. pierwotnych parametrów. Natomiast po dwóch tysiącach cykli bateria jest w stanie zachować 70 proc. swojej fabrycznej pojemności. W szybkim przeliczeniu jest to równowartość przebiegu ponad 900 tys. km. Nie powinny dziwić odważne deklaracje producenta o 10 letniej gwarancji na akumulator z limitem miliona kilometrów. Gwarancja na pozostałe elementy samochodu wynosi 7 lat lub 150 tys. km.
Koreański SUV z napędem elektrycznym oferuje 462 km (pomiar w trybie WLTP) zasięgu na pełnym naładowaniu, ale w warunkach miejskich może przejechać nawet 635 km (dane producenta). Maksymalna moc ładowania wynosi 145 kW, co pozwoli w ok. 28 minut uzupełnić energię z poziomu 10 do 80 proc. Ładowarka o maksymalnej mocy 100 kW naładuje akumulator od 20 do 80 proc. w ok. 37 min. Pełne ładowanie baterii od zera przy pomocy garażowego wallboxa o mocy 11 kW zajmuje ok. 9 godzin.
Ciekawostką jest funkcja Vehicle-to-Load (V2L) pozwalająca na podłączenie urządzeń elektrycznych do 3,3 kWh. Korzystanie ze zmagazynowanej energii jest możliwe do momentu aż stan naładowania akumulatora spadnie do 20 proc.
BYD oprócz akumulatora dostarczyło również silnik elektryczny. Kierowca ma do dyspozycji maksymalną moc 207 KM (152,2 kW) i 339 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Rozpędzenie się o 0 do 100 km/h zajmuje 8,1 sekundy. To wystarczające parametry jak dla SUV-a o takich rozmiarach.
Pierwsze kilometry za kierownicą Torresa EVX przypominają trochę samochody elektryczne produkowane kilka lat temu przez markę Kia i Hyundai. Nie należy traktować tego stwierdzenia jako zarzut. Zawieszenie jest dość sztywne, ale trzeba pamiętać, że musi okiełznać masę wynoszącą 1940 kg (o 500 kg więcej w porównaniu z wersją spalinową). Ogólne wrażenia z jazdy są raczej komfortowe, a charakterystyka zawieszenia daje o sobie znać dopiero podczas pokonywania poprzecznych wybojów. Warto dodać, że testowany egzemplarz wyposażono w 20-calowe felgi (w standardzie są montowane 18-calowe obręcze).
W połączeniu z dużą mocą i momentem obrotowym często dochodzi do zrywania przyczepności i buksowania przednich kół, nad którymi nerwowo próbuje zawładnąć układ kontroli trakcji. Dzieje się tak przy każdym mocniejszym wciśnięciu gazu w normalnym i sportowym trybie jazdy. Dopiero przełączenie ustawienia na tryb Eco poprawia prowadzenie Torresa. Jednym z winowajców tej sytuacji mogą być montowane fabrycznie opony Nexen, które, poza tym pracują bardzo głośno. Układ kierowniczy reaguje zachowawczo na próby dynamicznego przejazdu przez zakręt, a nadwozie przechyla się w umiarkowany sposób. Od razu czuć, że Torres EVX nie jest samochodem stworzonym do "połykania" zakrętów. Inżynierowie skupili się na dostarczeniu komfortu jazdy. W tej kwestii Ssangyong odstaje jeszcze od europejskich producentów, ale wystarczy przypomnieć sobie metamorfozę konkurencyjnych koreańskich marek po transferze człowieka z działu M w BMW.
Natomiast wyciszenie kabiny w elektrycznej wersji jest dużo lepsze niż w benzynowym odpowiedniku. Być może jest to zasługa baterii zainstalowanej w podłodze, która zapewnia dodatkową izolację akustyczną. O hałas na pokładzie dbają systemy bezpieczeństwa, które w krzykliwy sposób komunikują swoją obecność. Jest to jednak cecha wielu samochodów produkowanych w Korei.
Podczas jazd testowych mieliśmy okazję sprawdzić samochód na tureckiej autostradzie oraz w warunkach wiecznie zakorkowanego miasta. Stambuł jest bardzo dobrym poligonem doświadczalnym dla samochodów elektrycznych. Średnie zużycie energii podczas dynamicznej jazdy z dopuszczalną prędkością 120 km/h wynosiło 25 kWh/100 km. Natomiast jazda w miejskich warunkach "kosztowała" 15-16 kWh/100 km przy temperaturze powietrza wynoszącej 10 stopni Celsjusza. Warto zaznaczyć, że podczas szybkiej jazdy zasięg akumulatora zmniejsza się w sposób liniowy i nie ma tendencji do nagłego ograniczania zasięgu.
Ssangyong Torres EVX właśnie pojawił się w polskich salonach. Podstawowa wersja - Joy - kosztuje 189 900 zł, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że cena zostanie obniżona. Wyposażenie standardowe takiego modelu zawiera oświetlenie LED, panoramiczny system multimedialny z łącznością Apple Car Play i Android Auto, adaptacyjny tempomat, a także możliwość podłączania urządzeń zewnętrznych V2L.
Lepiej wyposażona wersja Adventure kosztuje 204 900 zł. Dopłacając klienci zyskują tapicerkę ze skóry ekologicznej, elektryczne fotele z podgrzewaniem i wentylacją, podgrzewaną tylną kanapę, podgrzewanie kierownicy, bezprzewodową ładowarkę, przednie czujniki parkowania, elektrochromatyczne lusterko wewnętrzne, rolety przeciwsłoneczne w tylnych drzwiach, a także poduszkę kolanową kierowcy.
Najbogatsza wersja - Wild - kosztuje 216 900 zł i oferuje dodatkowo systemy bezpieczeństwa, takie jak system monitorowania martwego pola, ostrzeganie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, monitorowanie ruchu za pojazdem, asystenta opuszczania pojazdu, a także system kamer 360 stopni, elektryczną klapę bagażnika i 20-calowe obręcze z lekkich stopów.