Stellantis w tarapatach. Na horyzoncie gwałtowny spadek sprzedaży
Koncern Stellantis przechodzi obecnie wyjątkowo trudny okres. Producent od dłuższego czasu boryka się z problemami finansowymi oraz malejącym popytem na część swoich modeli. Dodatkowo eksperci przewidują, że w najbliższych latach produkcja w kluczowych francuskich fabrykach koncernu może gwałtownie spaść. Ratunkiem mogą okazać się zarówno nadchodzące decyzje Unii Europejskiej, jak i działania nowego dyrektora firmy.

W skrócie
- Stellantis, jeden z największych producentów aut na świecie, zmaga się z dużym zadłużeniem i spadkiem popytu na wybrane modele.
- Produkcja w kluczowych francuskich fabrykach ma spaść nawet o 11 proc. do 2028 roku, a udział firmy w rynku we Francji również się zmniejsza.
- Szanse na poprawę sytuacji daje planowana restrukturyzacja firmy przez nowego dyrektora oraz nadchodzące decyzje Unii Europejskiej.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Drugi co do wielkości producent nowych samochodów w Europie nie ma obecnie powodów do optymizmu. Właściciel takich marek jak Chrysler, Fiat, Jeep, Opel czy Peugeot od dłuższego czasu zmaga się ze spadającym popytem na wybrane modele oraz znacznym zadłużeniem, będącym skutkiem serii nierentownych inwestycji na rynku chińskim.
Stellantis z problemami. Prognozy nie napawają optymizmem
Problemy dotyczą także rodzimego rynku we Francji - według doniesień Financial Times, produkcja w fabrykach Stellantis w tym kraju ma zmniejszyć się w ciągu najbliższych trzech lat. Raport, powołujący się na szacunki związków zawodowych, wskazuje, że produkcja w pięciu fabrykach montażowych Stellantis we Francji ma spaść o 11 proc. w latach 2025-2028. Według dwóch źródeł cytowanych przez agencję Reuters - do 2028 roku liczba wyprodukowanych samochodów w tych zakładach spadnie do 587 tys. egzemplarzy.
We francuskich fabrykach koncernu produkowane są m.in. modele DS3 i DS7, Opel Mokka oraz różne samochody marki Peugeot, w tym 308, 408 i 5008. Największe cięcia produkcji mają objąć zakład w Poissy, który już na początku tego roku czasowo wstrzymał działalność. Dane opublikowane w poniedziałek pokazują, że liczba rejestracji pojazdów Stellantis we Francji spadła w listopadzie o 5,5 proc., a udział koncernu w rynku zmniejszył się do 25,3 proc. w porównaniu z niemal 27 proc. w tym samym miesiącu roku ubiegłego.
Jest nadzieja. Wkrótce zapadną ważne decyzje
Eksperci podkreślają jednak, że powyższe prognozy mogą jeszcze ulec zmianie. Szansą dla firmy mogą być decyzje Unii Europejskiej, które mają zostać ogłoszone 10 grudnia. Oczekuje się, że nowe regulacje zwiększą elastyczność w realizacji europejskich celów dotyczących emisji CO2 oraz wprowadzą działania wspierające rozwój przemysłu samochodowego w Europie.
Kolejną nadzieją dla koncernu jest nowy dyrektor generalny Stellantis, Antonio Filosa, który na początku przyszłego roku przedstawi plan biznesowy przewidujący szeroko zakrojoną restrukturyzację firmy. Filosa zapowiedział m.in. drastyczne ograniczenia w najmniej rentownych obszarach działalności, przywrócenie do produkcji popularnych modeli, takich jak Jeep Cherokee, oraz ponowne skupienie się na samochodach hybrydowych i benzynowych, kosztem nadal niepewnego segmentu aut elektrycznych.










