Mały, używany samochód z automatem. Cztery pewne propozycje
Mały samochód z automatem to dziś idealne narzędzie do miasta: dwa pedały, brak konieczności wachlowania dźwignią zmiany biegów w korkach i łatwe manewrowanie w ciasnej zabudowie. Przez lata automaty były jednak domeną limuzyn i SUV-ów, a w segmencie miejskim pojawiały się głównie toporne konstrukcje, które zamieniały jazdę w szarpaną loterię. Dopiero od początku lat 2000 w małych autach zaczęły pojawiać się sensowne przekładnie - klasyczne automaty, skrzynie dwusprzęgłowe czy dopracowane rozwiązania w hybrydach.

W skrócie
- Małe samochody z automatyczną skrzynią biegów coraz częściej są wybierane do jazdy miejskiej dzięki wygodzie i oszczędności paliwa.
- Na rynku wtórnym najpopularniejsze i sprawdzone opcje to Mini, Volkswagen Polo, Toyota Yaris Hybrid oraz Renault Clio.
- Ważne jest sprawdzenie stanu skrzyni biegów przed zakupem oraz regularność serwisowania, by uniknąć awarii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Na rynku wtórnym można się jednak łatwo naciąć. Jedne skrzynie są znane z długowieczności, inne z kaprysów, a część konstrukcji lepiej z góry omijać, jak niektóre zautomatyzowane przekładnie stosowane w najmniejszych modelach (przykładem choćby Skoda Citigo czy Volkswagen Up). Dlatego poniżej znajdziecie cztery propozycje, które można uznać za stosunkowo pewny wybór - oczywiście przy założeniu, że konkretny egzemplarz jest w dobrym stanie i ma za sobą regularny serwis.
Używane Mini F56 z automatem
Mini od lat łączy styl z gokartowym prowadzeniem, a w nowszych generacjach bardzo dobrze dogaduje się też z automatem - mowa o modelu produkowanym od 2014 do 2024 roku. Od wersji One ze 102 KM w górę oferowano różne typy skrzyń: sześć, siedem lub osiem biegów. W parzystych konfiguracjach (6 i 8 przełożeń) pracują klasyczne automaty hydrokinetyczne japońskiego Aisina, natomiast siedmiobiegowa przekładnia pochodzi od Getraga i jest dwusprzęgłowa.

W praktyce skrzynia dwusprzęgłowa wypada najnowocześniej: zmienia biegi szybko, potrafi "żeglować" z wyłączonym napędem, a w wersjach wyposażonych w nawigację korzysta z danych o topografii trasy, by lepiej dobierać przełożenia. Wrażenie jest zaskakująco dopracowane jak na klasę małych aut, bez wyraźnych szarpnięć czy długiego zastanawiania się przed redukcją. Sporadycznie zdarzają się lekkie szarpnięcia, ale w ogólnym rozrachunku automaty w Mini uchodzą za konstrukcje zasadniczo niezawodne.
Dużą zaletą jest także to, że wielu pierwszych nabywców od razu dopłacało do automatu, więc na rynku wtórnym wybór takich egzemplarzy jest naprawdę spory. Trzeba się liczyć z tym, że podobne auto będzie zwykle około 4-5 tys. zł droższe niż manual, ale w zamian dostajemy dopracowaną przekładnię i miejskie auto, które świetnie nadaje się również na dłuższe trasy. Przy oględzinach warto, jak w każdym automacie, zwrócić uwagę na płynność ruszania i brak opóźnień przy zmianie biegów, ale jeśli skrzynia pracuje kulturalnie, Mini z automatem to jedna z najprzyjemniejszych małych propozycji.
Używany Volkswagen Polo VI z DSG - na co zwrócić uwagę?
W Polo aktualnej generacji rola automatu przypada różnym odmianom skrzyni DSG. Dla najmocniejszego, dwulitrowego GTI przewidziano przekładnie pracujące w kąpieli olejowej: DQ250 z sześcioma biegami oraz nowszą, siedmiobiegową DQ381. To rozwiązania znane z wyższych segmentów, dobrze radzące sobie z większym momentem obrotowym i uchodzące za relatywnie trwałe.

Inaczej wygląda sytuacja w słabszych wersjach 1.0 TSI, 1.5 TSI oraz 1.6 TDI, gdzie stosuje się skrzynię DQ200 z "suchymi" sprzęgłami. Ta przekładnia była montowana już w poprzedniej generacji Polo i przez lata zebrała mieszane opinie. Od przebiegów około 50 tysięcy kilometrów część egzemplarzy traci pierwotny komfort, pojawia się szarpanie przy ruszaniu i twarde, mało płynne zmiany biegów. Słabym punktem była zwłaszcza mechatronika z podatnym na awarie zbiornikiem ciśnieniowym, choć z czasem konstrukcję poprawiono.
Mimo wprowadzonych zmian DQ200 nadal pozostaje lepszym wyborem. Dlatego przy zakupie warto uważniej testować taki samochód: przejechać się na zimno i po rozgrzaniu, sprawdzić, czy skrzynia nie szarpie i nie wydaje nietypowych dźwięków, oraz zajrzeć w historię serwisową. Jeśli jednak trafimy na zadbany egzemplarz po poprawkach, Polo z DSG oferuje bardzo wygodną jazdę.
Używana Toyota Yaris Hybrid to jeden z najlepszych samochodów do miasta
Toyota Yaris z napędem hybrydowym z lat 2012-2020 i model aktualnej generacji korzysta ze specyficznego rozwiązania, które z punktu widzenia kierowcy działa jak bezstopniowy automat, ale konstrukcyjnie jest planetarną przekładnią rozdzielającą siłę między silnik spalinowy a elektryczny. To właśnie ta skrzynia odpowiada za to, że hybrydowy Yaris praktycznie nie szarpie, po prostu płynnie rusza i przyspiesza.

Cały układ pracuje bardzo łagodnie i, co ważne, jest wyjątkowo trwały. Uchodzi on zresztą za jedno z najlepszych rozwiązań w tej klasie, zapewniając przy okazji minimalne zużycie paliwa na poziomie 4-5 l/100 km w mieście. Auto nie daje może sportowych emocji, bo przy mocniejszym wciśnięciu gazu głośny dźwięk silnika i opóźniona reakcja przypominają typowy efekt "odkurzacza", ale w zwykłej, miejskiej jeździe całość działa zaskakująco harmonijnie.
Hybrydowy Yaris jest bardzo oszczędny: dzięki współpracy silnika spalinowego z elektrycznym nie zużywa dużo benzyny, mimo że tylko sporadycznie jedzie wyłącznie na prądzie. Niewielki, 36-litrowy zbiornik paliwa wystarcza na realne zasięgi rzędu około 800 kilometrów, co pokazuje, jak efektywnie działa cały napęd. Nic więc dziwnego, że to auto jest na rynku wtórnym poszukiwane i daleko mu do miana "okazji". Jeśli jednak komuś zależy na absolutnie bezproblemowej obsłudze automatu w małym samochodzie, Yaris Hybrid jest jedną z najpewniejszych propozycji.
Używane Renault Clio V z automatem
W przypadku Renault Clio piątej generacji sprawa jest bardziej złożona. Clio oferuje kilka różnych automatów - od bezstopniowego CVT w trzycylindrowych wersjach, przez dwusprzęgłowe EDC w mocniejszym benzyniaku, aż po nietypową, kłową przekładnię w hybrydzie E-Tech.

Do spokojnej jazdy miejskiej Renault Clio nadaje się jak mało które auto - jest też dość przestronne, może pochwalić się intuicyjną obsługą i wysokim komfortem. Skrzynia automatyczna, niezależnie od konstrukcji, zwiększa ten ostatni, choć żadna nie jest tak "szybka" jak na przykład DSG w Polo. Na co zwrócić uwagę kupując używane Clio z "automatem"? Przede wszystkim na to, czy poprzedni właściciel dbał o wymianę oleju w skrzyni - to czynność serwisowa, która jest kluczowa w zapewnieniu odpowiedniego działania przekładni. Brak wymiany co maksymalnie 120 tysięcy km ( a najlepiej co 60-80 tys. km) z pewnością odbije się na przyszłym działaniu przekładni - zazwyczaj problemy zaczynają się od szarpania. W klasycznym automacie wymiana oleju zalecana jest co 100 tysięcy km.
W skrzyni EDC (dwupsrzęgłowej) uwagę, poza samą pracą przekładni, należy zwrócić na ewentualne wycieki oleju, zdarzały się też awarie czujników i elementów sterujących. Jeśli dojdzie do spalenia sprzęgieł, kwota na rachunku może dobić nawet do 5 tys. zł.
Niezależnie od wyboru warto jednak pamiętać o kilku zasadach. Zawsze trzeba sprawdzić, jak skrzynia zachowuje się na zimno i po rozgrzaniu, zwrócić uwagę na płynność ruszania, reakcję na kickdown i brak niepokojących dźwięków. W przypadku dwusprzęgłówek dobrze jest przejrzeć historię serwisową pod kątem ewentualnych napraw mechatroniki, a przy hybrydach i elektrykach - ocenić stan akumulatora i tempo jego ładowania.










