Sposób na mandat z fotoradaru. W internecie mówią, że działa
Paula Lazarek
Kierowcy od lat kombinują, jak uniknąć mandatów z fotoradarów. Ostatnio internet obiegł „genialny” sposób, który ma być tani, prosty i skuteczny. Pomysł? Zasłonięcie tablicy rejestracyjnej… liściem. Chodzi o sztuczny liść przyczepiony do tablicy za pomocą elektromagnesu.

Spis treści:
Kierowcy kontra fotoradary - nowe sposoby na unikanie mandatów
Fotoradary od lat są zmorą kierowców lubiących docisnąć gaz. Nic dziwnego, że w internecie co jakiś czas pojawiają się nowe „patenty” na unikanie mandatów.
Ostatnio popularność zdobył trik, który ma być tani, skuteczny i trudny do wykrycia. Film prezentujący ten sposób obejrzało już ponad 10 milionów osób. Pomysł? Zamaskowanie numerów tablic liściem.

Sztuczny liść i elektromagnes - czy to faktycznie działa?
Za około 200 zł można kupić w sieci specjalny zestaw: sztuczny liść z metalowym elementem oraz elektromagnes montowany za tablicą rejestracyjną. Wystarczy wcisnąć przycisk na pilocie, aby liść przyczepił się do tablicy, zasłaniając jedno lub dwa znaki. W razie kontroli można szybko wyłączyć magnes i sprawić, że liść „zniknie”.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać skuteczny, ale w praktyce ma kilka poważnych wad:
- wymaga precyzji - liść musi być idealnie umiejscowiony, by zakryć tylko kluczowe znaki.
- może wzbudzić podejrzenia - jeśli funkcjonariusz zauważy liść w nietypowym miejscu, z pewnością sprawdzi tablice dokładniej.
- nie jest legalny - ukrywanie tablic to wykroczenie, które grozi mandatem.
Jeśli jednak ktoś uważa, że 200 zł za taki gadżet to przesada, internet podsuwa jeszcze prostsze rozwiązanie "oszczędnościowe na każdą kieszeń".
Tani patent na fotoradary - żyłka i prawdziwy liść
Wersja „dla oszczędnych” jest jeszcze bardziej absurdalna, ale równie popularna. W filmiku, który zdobył ponad 10 milionów wyświetleń, autor pokazuje, jak zastąpić drogi system elektromagnesu zwykłą żyłką i liściem.
Zobacz również:
- Myślała, że polskie tablice chronią przed fotoradarami. Niemcy szybko ją znaleźli
- Rząd szykuje nowe przepisy o fotoradarach. Kierowcy już się nie wywiną
- Nowe fotoradary nie mierzą prędkości. Ich celem są telefony
- Fotoradar-rekordzista. W rok zarobił na remont szkoły i basenu
- Myślał, że sposób z Facebooka zadziała na fotoradar. Policjant miał ubaw
Jeden koniec żyłki przywiązuje się do ramienia wycieraczki, a drugi do ogonka liścia, który swobodnie zwisa i zakrywa fragment tablicy. Pomysł polega na tym, że jeśli kierowca zostanie zatrzymany, wystarczy włączyć wycieraczkę - żyłka szarpnie liść i go zerwie.
Ale nie jest to tak idealne rozwiązanie, jakby mogło się wydawać, bo:
- liść może odpaść na pierwszym zakręcie - nawet przy niewielkiej prędkości pęd powietrza może go zerwać.
- żyłka wzbudza podejrzenia - policjant raczej nie uwierzy, że ktoś przypadkiem zamontował linkę prowadzącą do tablicy rejestracyjnej.
- brak gwarancji skuteczności - fotoradar może uchwycić tablicę zanim liść zdąży ją całkowicie zasłonić.
Patent jest tani i zabawny, ale w praktyce jego skuteczność jest mocno wątpliwa.
Co grozi za zasłanianie tablic?
Niezależnie od tego, czy ktoś użyje sztucznego liścia na elektromagnesie, czy prawdziwego na żyłce, zasłanianie tablic jest po prostu nielegalne. Prawo o ruchu drogowym (art. 60 ust. 1) jasno zabrania zakrywania numerów rejestracyjnych w sposób, który utrudnia ich identyfikację.
Co grozi za ten numer?
- 500 zł mandatu,
- 8 punktów karnych,
- możliwość dodatkowej kary za przekroczenie prędkości, jeśli policjant uzna, że kierowca celowo próbował uniknąć odpowiedzialności.
Czy więc ten patent działa? Może i przez chwilę, ale ryzyko wpadki jest wysokie. Najlepszy sposób na uniknięcie mandatu wciąż pozostaje ten sam - po prostu nie łamać przepisów.