Myślała, że polskie tablice chronią przed fotoradarami. Niemcy szybko ją znaleźli

Paula Lazarek

21-letnia kobieta przez kilka miesięcy regularnie przekraczała prędkość na ulicach Stuttgartu. Myślała, że polskie tablice rejestracyjne pozwolą jej uniknąć konsekwencji. Fotoradary uwieczniły ją ponad 100 razy, a niemiecka policja w końcu dopadła rekordzistkę.

21-letnia kobieta przez kilka miesięcy regularnie przekraczała prędkość na ulicach Stuttgartu. Myślała, że polskie tablice rejestracyjne pozwolą jej uniknąć konsekwencji.
21-letnia kobieta przez kilka miesięcy regularnie przekraczała prędkość na ulicach Stuttgartu. Myślała, że polskie tablice rejestracyjne pozwolą jej uniknąć konsekwencji.Piotr MoleckiEast News

Kobieta myślała, że jest sprytniejsza od policji

Kiedyś można było liczyć na to, że zagraniczne tablice trochę utrudnią życie policji. Niemieckie urzędy rzeczywiście miały problem ze ściąganiem mandatów od kierowców spoza kraju, ale jeśli ktoś nagminnie łamie przepisy - prędzej czy później zostanie namierzony. Tak było w tym przypadku.

Przez kilka miesięcy kobieta regularnie wpadała na fotoradary. Policja nie mogła jej znaleźć, ale jedno było pewne - prędzej czy później kobieta znowu wyjedzie na miasto. I tak się stało.

Policja nie odpuszcza i nie pozwala na bezkarność

W końcu patrol motocyklowy namierzył poszukiwanego Passata. Okazało się, że za kierownicą siedziała 21-letnia obywatelka Bułgarii. Kobieta została zatrzymana, ale szybko wyszła na wolność. Niemcy nie zostawili jej jednak bez konsekwencji.

Dostała 12 tysięcy euro kary i 25 punktów karnych, co oznacza jedno - przez siedem miesięcy nie może prowadzić samochodu w Niemczech.

Tani numer? Już nie przejdzie

Jeszcze kilka lat temu kierowcy na zagranicznych blachach mogli czuć się niemal bezkarni. Dziś systemy monitorowania ruchu są coraz lepsze, a kraje wymieniają się danymi. Jeśli ktoś myśli, że może bezkarnie szaleć po niemieckich drogach, bo ma polskie numery - ta historia jest dowodem na to, że to już nie działa.

Nie warto ryzykować - zagraniczne tablice nie chronią przed mandatami

Niemcy korzystają z systemu współpracy międzynarodowej, który pozwala namierzyć właściciela pojazdu, nawet jeśli auto jest zarejestrowane w innym państwie. W Polsce działa to podobnie - zagraniczni kierowcy również dostają mandaty, a ich egzekwowanie staje się coraz skuteczniejsze.

Dodatkowo w Niemczech policja może zatrzymać pojazd do czasu uregulowania kary. Jeśli kierowca nie zapłaci mandatu na miejscu, auto może trafić na policyjny parking, a jego odbiór wiąże się z dodatkowymi kosztami. Krótko mówiąc - kombinowanie z tablicami rejestracyjnymi się nie opłaca.

Kia pokazała nowe elektryki. Sedan z zasięgiem 600 km i dostawczakMaciej OlesiukINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?