Stare samochody naprawdę były lepsze. Amerykanie mają dowody
Większość tzw. "prawdziwych" miłośników motoryzacji wyznaje pogląd, że stare samochody były lepsze niż współczesne. To dyskusyjna teza, trudno jednak spierać się z twierdzeniem, że dwie czy trzy dekady temu auta projektowano i budowano w zupełnie inny sposób. Istotnie, pod względem trwałości wiele zmieniło się na gorsze. Ale, co zaskakujące, dotyczy to również niektórych kwestii związanych z bezpieczeństwem.

Spis treści:
IIHS-HLDI (Insurance Institute for Highway Safety and Highway Loss Data Institute), czyli instytut zajmujący się bezpieczeństwem na amerykańskich drogach, przeanalizował, jak na przestrzeni ostatnich trzech dekad zmieniała się widoczność zza kierownicy nowych samochodów.
Wyniki śmiało określić można mianem dramatycznych. W przypadku kilku popularnych na lokalnym rynku aut poziom widoczności z miejsca kierowcy zmniejszył się o ponad 50 proc.
Stare samochody naprawdę były lepsze. Amerykanie pokazali dowody
Badania porównawcze w tym zakresie wykonano wspólnie z U.S. DOT Volpe Center czyli Federalną Agencją Transportu. Zastosowano w nich nową, opracowaną samodzielnie przez IIHS, metodę badawczą służącą pomiarowi "bezpośredniego obszaru widzenia kierowcy wokół pojazdu".
Sama metoda wykorzystuje przenośną kamerę montowaną na fotelu kierowcy na różnych wysokościach. Kamera obraca się w o 360 stopni, a oprogramowanie przekształca pozyskane dane w obraz tzw. martwych stref wokół pojazdu.
Widoczność w nowych samochodach to dramat. Piesi i rowerzyści nie mają szans
Z wykorzystaniem nowej metody sprawdzono, jak na przestrzeni 25 lat zmieniła się widoczność z miejsca kierowcy w sześciu popularnych na amerykańskim rynku modelach samochodów. W porównaniu wzięły udział:
- Chevrolet Suburban,
- Ford F-150,
- Honda Accord,
- Honda CR-V,
- Jeep Grand Cherokee,
- Toyota Camry.
Wykonano wirtualne mapy widoczności z miejsca kierowcy dla aut z 1997 roku i ich współczesnych generacji z rocznika 2022-2023. 25-letni horyzont czasowy nie jest przypadkowy. Liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w USA z udziałem pieszych i rowerzystów wzrosła w tym okresie odpowiednio o 37 proc. i 42 proc.
Naukowcy sprawdzili, jak kształtuje się widoczność z miejsca kierowcy w promieniu 180 stopni i odległości 10 metrów od pojazdu. Dystans odpowiada drodze hamowania z prędkości 10 mph (16 km/h) typowej dla manewru zmiany kierunku jazdy na skrzyżowaniu (np. wjazd w drogę poprzeczną).
SUV-y i pickupy groźne dla pieszych. Kierowca praktycznie nie widzi
Wyniki testów śmiało uznać można za katastrofalne. W przypadku trzech poddanych testom SUV-ów widoczność z miejsca kierowcy zmniejszyła się średnio o 58 proc. Dla pickupów reprezentowanych przez Forda F-150 średni wynik to minus 17 proc, a sedanów - minus 8 proc. W przypadku pickupów naukowcy zaznaczają jednak, że stosunkowo niewielki spadek to efekt kiepskich danych wyjściowych. Mówiąc wprost, już 30 lat temu zapewniały one bardzo słabą widoczność.
Prawdziwie wstrząsający jest rezultat Hondy CR-V. W aucie z 1997 roku kierowca był w stanie obserwować z odległości 10 metrów 68 proc. przestrzeni przed pojazdem (w promieniu 180 stopni). W samochodzie z rocznika 2023 było to już tylko - uwaga - 28 proc! Widoczność najbardziej utrudniają tu wysoko poprowadzona linia maski i zasłaniające widok na boki lusterka.
Mniej spektakularne były wyniki Forda F-150. Tutaj widoczność spadła z 43 proc. w roczniku 1997 do 36 proc. w samochodzie z generacji, która oferowana była od 2015 roku.
Chcesz jeździć bezpiecznie? Kup sedana zamiast SUV-a
Obronną ręką z porównania wyszły właściwie tylko sedany, czyli Honda Accord i Toyota Camry. W przypadku Hondy widoczność spadła z 65 proc. (rocznik 2003) do 60 proc. (rocznik 2023). Dla Camry było to 61 proc. w 2007 roku i 57 proc. w roczniku 2023. Autorzy badania zaznaczają jednak, że średni spadek na poziomie 8 proc. mieści się w granicach błędu pomiarowego.
Spadek widoczności dla tej małej grupy modeli jest niepokojący. Musimy zbadać, czy jest to szersza tendencja, która mogła przyczynić się do niedawnego wzrostu liczby ofiar śmiertelnych dla pieszych i rowerzystów
Dramatyczne dane z USA dają do myślenia. W tym kontekście ciągłe podnoszenie wymogów dotyczących poziomu wyposażenia nowych aut, co w dramatyczny sposób przekłada się na ceny pojazdów, wydaje się w pełni uzasadnione. Przypominamy np., że na obowiązkowe w UE systemy ADAS składa się dziś m.in. system awaryjnego hamowania przed przeszkodą.
Amerykańskie dane powinni wziąć sobie do serca nie tylko kierowcy, ale też niechronieni uczestnicy ruchu drogowego. Niezależnie od kwestii prawnych dotyczących pierwszeństwa na przejściach dla pieszych czy skrzyżowaniach pamiętajmy o zasadzie ograniczonego zaufania i dobrej praktyce polegającej na nawiązaniu kontaktu wzrokowego z kierowcą zbliżającego się pojazdu.
Szczególnie jest to istotne w przypadku większych pojazdów - coraz bardziej popularnych SUV-ów czy pickupów. A już spojrzenie w oczy kierowcy ciężarówki, przed którą chcemy wejść to już absolutny obowiązek. Jeśli sami nie widzimy kierowcy takiego dużego pojazdu, to śmiało możemy założyć, że on również nas widzi. Tzw. martwe strefy są największe właśnie w samochodach ciężarowych.