Oszukali system: Gdy wszyscy ograniczają CO2, Tesla zarabia na nim miliardy
Kiedy wszyscy producenci próbują sprostać ekologicznym regulacjom, Elon Musk śmieje się do rozpuku. Tesla posiada bowiem gigantyczne zapasy niewykorzystanego CO2, na których każdego roku zarabia krocie. W branży motoryzacyjnej kredyty regulacyjne to dziś najcenniejsza waluta.
Produkując wyłącznie auta elektryczne, producent nie musi się martwić spełnianiem norm emisji spalin - każdy samochód bezemisyjny już z założenia jest "czysty" i dobry dla środowiska. W takiej sytuacji niewykorzystany kredyt CO2 trafia na konto producenta, a ponieważ Tesla sprzedaje wyłącznie auta o zerowej emisji, w swoim skarbcu ma naprawdę ogromne pokłady kredytów regulacyjnych.
Tesla handluje emisjami. Każdego roku zarabia na tym krocie
Nie jest tajemnicą, że w dzisiejszych czasach to bardzo cenna waluta. Inni producenci głowią się nad zredukowaniem średniej emisji i wyciskają z siebie siódme poty, żeby nie płacić wysokich kar. Jeżeli producent nie chce płacić grzywny, może zdobyć kredyty regulacyjne dogadując się z innym producentem i kupując je taniej, niż wyniosłaby kara.
Jak wskazuje najnowszy raport Automotive News, w 2023 r. ulga podatkowa Tesli związana z zebranymi kredytami regulacyjnymi wyniosła 1,79 mld dolarów. W 2021 r. i 2022 r. Tesla nagromadziła kredytów o wartości 1,7 mld dolarów, a od 2009 r. na konto bankowe marki wpłynęło łącznie 9 mld dolarów w czystych emisjach.
Wielkie koncerny w tarapatach. Muszą płacić Tesli haracz
Dyrektor finansowy Tesli, Zachary Kirkhorn, był przekonany, że ten sposób zarobku nie będzie wieczny. Z czasem producenci wprowadzili masę elektrycznych modeli, ale jak widać, to nie pomogło. Kirkhorn zapowiadał, że wielu producentów już w 2020 r.miało być przygotowanych do osiągnięcia celów, jednak w ostatnich latach zysk ze sprzedawanych emisji tylko wzrastał. W ostatnich latach do drzwi Tesli zapukały takie koncerny jak General Motors, Volkswagen, Honda oraz Jaguar Land Rover.
Elektryczni do 2035 roku? Producenci mają coraz trudniej
Spełnianie norm emisji CO2 jest dla producentów coraz trudniejsze, mimo faktu, że na rynku pojawia się więcej aut hybrydowych oraz elektrycznych. Dla przykładu, w Wielkiej Brytanii od 1 stycznia br. co najmniej 22 proc. samochodów sprzedanych w ciągu roku przez danego producenta musi mieć zerową emisję. Tesla z takimi bestsellerami jak Model 3 czy Model Y nie musi się o nic martwić, ale co mają powiedzieć inni producenci, jak np. Land Rover? Im bliżej 2035 roku, tym gorzej.