Nowa akcyza i "opłata za korzystanie ze środowiska". Kierowcy znów zapłacą?

Ministerstwo Finansów potwierdza, że nie ma planów wprowadzenia w Polsce podatku od posiadania samochodu spalinowego. Taki scenariusz zakładał rząd Mateusza Morawieckiego, ale po rewizji KPO, nowym władzom udało się wykreślić kontrowersyjne propozycje. Zła wiadomość jest taka, że szykują się zmiany w sposobie naliczenia podatku akcyzowego od samochodów. W korespondencji z Interią resort klimatu potwierdza też, że nowej opłaty środowiskowej za korzystanie z aut mogą się wkrótce spodziewać przedsiębiorcy.

Wiemy, co dalej z podatkiem od samochodów spalinowych w Polsce. Kierowcy nie będą zadowoleni
Wiemy, co dalej z podatkiem od samochodów spalinowych w Polsce. Kierowcy nie będą zadowoleni 123RF/PICSEL

Wraca temat podatków od posiadania samochodów w Polsce. Tym razem grupa posłów PiS zapytała o to przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Co ciekawe, autorzy nowej interpelacji, którzy alarmują, że Polaków nie stać na takie rozwiązanie, zapomnieli że zapisy KPO w tej sprawie negocjował i zaakceptował gabinet premiera Mateusza Morawieckiego. Z prośbą o nakreślenie harmonogramu zmian, jakie czekają polskich kierowców zwróciliśmy się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Co dalej z podatkiem od posiadania samochodu w Polsce?

Temat podatku od posiadania samochodu spalinowego w Polsce nie jest nowy. Jego wprowadzenie, wraz z nową opłatą rejestracyjną naliczaną przy każdej rejestracji pojazdu, zakładały zapisy wynegocjowanego przez rząd Mateusza Morawieckiego Krajowego Planu Odbudowy.

Te udało się jednak zmienić jeszcze w początku 2024 roku, dzięki rewizji KPO, za którą z ramienia nowych polskich władz odpowiadała Minister Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Dopłaty do elektryków zamiast podatku od aut spalinowych

Ostatecznie, w toku negocjacji z KE, przedstawicielom Ministerstwa Klimatu i Środowiska i Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej udało się zmienić zatwierdzone już przez KE "kamienie milowe" dotyczące promowania elektromobilności w Polsce. Wynikiem tych ustaleń jest uruchomiony 3 lutego program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych NaszEauto.

Warto przypomnieć, to jest program, który zastąpił PiSowski podatek od pojazdów spalinowych. To jest marchewka zamiast tamtego kija
– powiedział wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta

Posłowie PiS zapomnieli o nowym KPO

Chociaż sprawa wydaje się jasna, temat cyklicznie wraca na pierwsze strony gazet, m.in. za sprawą interpelacji poselskich. Ostatnio pytania w tej sprawie zadała Ministerstwu Finansów grupa posłów PiS:

  • Dariusz Matecki,
  • Michał Woś,
  • Norbert Jakub Kaczmarczyk,
  • Anita Czerwińska,
  • Anna Kwiecień,
  • Dariusz Stefaniuk,
  • Przemysław Drabek,
  • Bartosz Józef Kownacki.

Posłowie powołali się na archiwalne zapisy pierwotnego KPO i przypomnieli, że nowy podatek miałby być skorelowany z emisją CO2 lub NOx.

Co zdumiewające, autorzy interpelacji zauważają, że wprowadzenie kolejnych obciążeń podatkowych dla właścicieli pojazdów spalinowych, uderza przede wszystkim w najmniej zamożne warstwy społeczeństwa.

Czy rząd zamierza bronić interesów polskich kierowców, czy też bezrefleksyjnie realizować kolejne unijne dyrektywy, które godzą w wolność przemieszczania się i podstawowe potrzeby obywateli
pytają posłowie PiS

Ministerstwo stawia sprawę jasno. Podatek - nie, ale...

Do absurdalnej interpelacji, której autorzy zdają się nie wiedzieć, że od roku - przynajmniej w zakresie transportu - nie obowiązują zapisy KPO wynegocjowane przez rząd Mateusza Morawieckiego, odniósł podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Jarosław Neneman.

W dokumencie czytamy, że w ramach Krajowego Planu Odbudowy Polska zobowiązała się do wdrożenia dwóch reform opartych na zasadzie ”zanieczyszczający płaci” w zakresie samochodów. Pierwsza z nich, oznaczona jako kamień milowy E3G, dotyczy wprowadzenia opłaty rejestracyjnej od pojazdów emitujących zanieczyszczenia i jest realizowana przez Ministerstwo Finansów. Druga reforma, kamień milowy E4G, przewiduje wprowadzenie opłaty środowiskowej dla pojazdów emitujących zanieczyszczenia, za którą odpowiedzialne jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

O wyjaśnienia poprosiliśmy też służby prasowe resortu klimatu. Jak tłumaczą w korespondencji z Interią przedstawiciele ministerstwa:

w ramach rewizji Krajowego Planu Odbudowy w 2024 r. MKiŚ zaproponowało zmianę kamienia milowego E4G, który obligował Polskę do nałożenia podatku na wszystkich obywateli posiadających samochód spalinowy płaconego co rok. W wyniku renegocjacji zmodyfikowano ww. rozwiązanie i wprowadzono program dopłat do zakupu nowych aut elektrycznych skierowany do osób fizycznych oraz jednoosobowych działalności gospodarczych (program NaszEauto).

Nie będzie podatku od aut spalinowych w Polsce. Ale będzie nowa akcyza

Nie oznacza to jednak, że wszyscy polscy kierowcy mogą spać spokojnie. Chociaż - jak wynika z odpowiedzi na interpelację - Ministerstwo Finansów nie planuje wprowadzenia nowego obciążenia podatkowego dla właścicieli pojazdów spalinowych - nowe zapisy KPO zobowiązują Polskę do wprowadzenia rozwiązań "zastępczych".

Sposobem realizacji kamienia milowego E3G będzie modyfikacja istniejącego podatku akcyzowego, poprzez uzależnienie jego wysokości m.in. od emisji szkodliwych substancji, takich jak CO2 i/lub NOx, z uwzględnieniem również wieku pojazdu - czytamy w odpowiedzi na poselską interpelację.

Neumann precyzuje, że podatek akcyzowy będzie dotyczył zarówno nowych jak i używanych pojazdów, i tak jak obecnie, będzie miał on zastosowanie przy pierwszej rejestracji samochodu na terytorium Polski.

Nowego obciążenia spodziewać się też mogą przedsiębiorcy. Jak dowiadujemy się w Ministerstwie Klimatu i Środowiska:

Dodatkowo, w efekcie negocjacji, Polska zobowiązała się do reformy opłaty za korzystanie ze środowiska ponoszonej przez firmy w części transportowej oraz reformy akcyzy za samochody (ta sprawa jest w gestii Ministra Finansów). Obie reformy mają na celu lepsze odzwierciedlenie zasady "zanieczyszczający płaci".

Nowa akcyza i ”opłata za korzystanie ze środowiska”. Co czeka kierowców?

Na ten moment przedstawiciele Ministerstwa Klimatu nie precyzują, kiedy nowy, wymierzony w przedsiębiorców, podatek może wejść w życie. Zagadką pozostaje też jego zakres, jak chociażby to, czy obejmie on również osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze.

Niewykluczone, że założenia dotyczące sposobu naliczania nowego podatku poznamy dopiero za kilka miesięcy. Pamiętajmy, że w ramach trwającego dialogu w sprawie przyszłości przemysłu motoryzacyjnego w UE, w 5 marca Komisja Europejska opublikowała wstępny plan ratowania branży automotive. Jeden z jego punktów zakłada przyspieszenie procesu wymiany flot samochodowych wykorzystywanych przed przedsiębiorców na pojazdy zeroemisyjne. Zapowiedzi Ministerstwa Klimatu dotyczące ”opłaty za korzystanie ze środowiska ponoszonej przez firmy w części transportowej” zdają się wpisywać w taką retorykę.

Sporo pytań dotyczy również nowego sposobu naliczania akcyzy. Teoretycznie, zgodnie z ubiegłorocznymi deklaracjami Ministerstwa Finansów, nowe przepisy w tym zakresie miałyby zacząć obowiązywać w I kwartale bieżącego roku. Taki scenariusz wydaje się jednak skrajnie mało prawdopodobny.

W odpowiedzi na interpelację czytamy, że wysokość nowego podatku akcyzowego zależeć będzie m.in. od emisji szkodliwych substancji, takich jak CO2 i/lub NOx, z uwzględnieniem również wieku pojazdu. W praktyce oznaczać to może postawienie tamy dla importu starych pojazdów z silnikami Diesla.

W rzeczywistości trzeba jednak pamiętać, że jak wynika z danych IBRM Samar, importowane do Polski auta wysokoprężne są z reguły młodsze niż samochody benzynowe. W 2024 roku wiek takich pojazdów wynosił około 10 lat. Oznacza to, że już dziś, przynajmniej w teorii, większość z importowanych do kraju aut z silnikiem Diesla wyposażonych jest np. w filtry cząstek stałych.

Zapowiedzi zmian w akcyzie, przynajmniej obecnie, martwić więc mogą jedynie miłośników klasyków, którzy planują import do Polski starszych pojazdów napędzanych silnikami wysokoprężnymi.

197 KM i 7 lat gwarancji za 98 tys. zł. Sprawdzany nowe MG ZS hybryd+INTERIA.PL