6380 zł kary od każdego samochodu. Tak UE chce ratować motoryzację

Unia Europejska nie ugina się i wciąż szykuje rewolucję w motoryzacji. Nowy plan Komisji Europejskiej to nie tylko elektryczna przyszłość, ale też starcie z chińską konkurencją i walka o miejsca pracy. Dobra wiadomość jest taka, że producenci samochodów zyskają więcej czasu na rozliczenie się z kar za przekroczenie emisji CO2. Zła – to koniec marzeń o przesunięciu zakazu rejestracji samochodów spalinowych od 2035 roku.

KE opublikowała swój plan ratowania przemysłu motoryzacyjnego. Będzie zakaz rejestracji, kary i zwolnienia w fabrykach
KE opublikowała swój plan ratowania przemysłu motoryzacyjnego. Będzie zakaz rejestracji, kary i zwolnienia w fabrykach123RF/PICSEL

Wydłużenie okresu rozliczania się z kar za przekroczenie emisji CO2, zacieśnienie współpracy na rzecz pojazdów autonomicznych i zwiększenie odporności łańcucha dostaw zakłada opublikowany właśnie ramowy plan zwiększenia konkurencyjności europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Co to oznacza dla producentów samochodów i ich klientów?

KE ma plan ratowania motoryzacji. Znamy szczegóły

Opublikowane założenia to efekt zapoczątkowanego w styczniu ”dialogu strategicznego na temat przyszłości przemysłu motoryzacyjnego”. W pracach nad proponowanymi rozwiązaniami, oprócz przedstawicieli władz UE, uczestniczą przedstawiciele aż ”22 kluczowych graczy z sektora motoryzacyjnego”

Przedstawiony przez Komisję Europejską plan działania na rzecz przemysłu motoryzacyjnego podzielony został na pięć głównych punktów:

- wspieranie innowacji cyfryzacji,
- przejście na pojazdy o zerowej emisji
- zapewnienie odporności łańcucha dostaw
- poprawę umiejętności w ”wymiarze społecznym”
- wzmocnienie odporności branży dla lepszej konkurencji na arenie międzynarodowej

Unia chce ratować europejski przemysł motoryzacyjny

Pod hasłami o wspieraniu cyfryzacji kryje się np. utworzenie ”europejskiego sojuszu na rzecz pojazdów autonomicznych”. Oznacza to, że najwięksi gracze branży automotive planują wspólną prace w tym zakresie, by nadążyć za konkurencją ze strony Chin czy Tesli.

W przypadku odporności łańcucha dostaw chodzi m.in. o wsparcie europejskiego przemysłu akumulatorowego. KE zamierza przeznaczyć na ten cel 1,8 mld euro. Pod zawiłym sformułowaniem dotyczącym ”wymiaru społecznego” kryje się np. zwiększenie finansowania Europejskiego Funduszu Społecznego Plus (EFS+).

To oznacza, że branża szykuje się na redukcję etatów poprzez ”wsparcie pracowników, którzy chcą się przekwalifikować i szukać nowych możliwości zatrudnienia”.

Poprawa odporności sektora na arenie międzynarodowej dotyczyć ma np. wzmocnienia instrumentów ochrony handlu, jak np. nałożone ostatnio karne cła na samochody elektryczne z Chin.

Koniec marzeń o spalinówkach. Zakaz rejestracji nie trafi do kosza

W opublikowanym przez KE planie nie ma na ani słowa o zmianach dotyczących harmonogramu przestawiania się europejskiego przemysłu na elektromobilność. Więcej - punkt o nazwie "Shift to zero emission vehicles" jasno wskazuje, że UE nie zamierza zbaczać z obranej już drogi do elektromobilności.

Jeśli zgodnie z przedwyborczymi deklaracjami polityków ktoś miał jeszcze nadzieję, że zakaz rejestracji aut spalinowych od 2035 roku trafi do kosza - powinien już zdjąć różowe okulary. Szanse na taki obrót sytuacji są obecnie praktycznie zerowe.

Twardemu stanowisku KE w tej sprawie trudno się jednak dziwić. Zmiany terminów zdecydowanie nie sprzyjają planowaniu produkcji i harmonogramom, więc pominięcie tej kwestii w opublikowanym planie nie jest zaskoczeniem. Tym bardziej, że głównym problemem producentów nie jest dziś 10-letnia perspektywa przejścia na samochody zeroemisyjne, lecz naliczane przez UE kary za przekroczenie emisji CO2.

6380 zł kary za każde sprzedane auto. KE daje producentom więcej czasu

W kwestii kar, wynikających z wdrożenia kolejnego etapu regulacji CAFE, Komisja Europejska zapowiada pewien ukłon w stronę producentów. O rezygnacji z ich naliczania nie ma mowy, ale KE proponuje zmianę rozporządzenia w sprawie ich naliczania.

Przypomnijmy - przepisy Clear Air For Europe - zakładają, że producenci zobligowani są do rozliczania się z emisji spalin ich pojazdów. Od 1 stycznia 2025 roku średnia dla całej branży wynosi 93,6 grama CO2/km. Za każdy gram wyemitowany ponad limit na producenta samochodu naliczana jest kara w wysokości 95 euro (netto!).

Jednym ze sposobów na uniknięcie zapłacenia kar jest zwiększenie w ogóle sprzedaży samochodów elektrycznych, które klasyfikowane są właśnie jako bezemisyjne. Problem w tym, że chociaż ich sprzedaż w UE systematycznie wzrasta, wciąż daleka jest od bezpiecznych dla producentów 25 proc. udziału w rynku.

Dobrym przykładem mogą być Niemcy, gdzie w lutym udział samochodów elektrycznych w ogóle sprzedaży nowych pojazdów wyniósł 17,7 proc, dzięki czemu udało się osiągnąć spadek średniej emisji o 10,7 proc. Mimo tego średnia dla niemieckiego rynku wynosiła w lutym 109,7 g/km.

16,1 g/km ponad wymagany limit oznacza, że kara za każde sprzedane w Niemczech nowe auto w lutym wyniosła statystycznie 1 529,5 euro czyli - uwaga - blisko 6380 zł.

UE robi krok wstecz. Producenci zyskują więcej czasu

Jak czytamy w oficjalnym komunikacie KE:

Aby zwiększyć elastyczność, Komisja zaproponuje zmianę rozporządzenia w sprawie norm CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych. Pozwoliłoby to producentom na osiągnięcie celów poprzez uśrednienie ich wyników w okresie trzech lat (2025–2027) i zrekompensowanie wszelkich niedoborów w jednym lub dwóch latach nadwyżkami w pozostałych latach, przy jednoczesnym dążeniu do osiągnięcia celów na rok 2025.

Nie ma więc mowy o rezygnacji z naliczania kar, ale producenci zyskać mają więcej czasu na ich rozliczenia. Z perspektywy nabywców oznacza to, że tempo tegorocznej elektrycznej ofensywy nieco osłabnie, ale producenci będą musieli zrekompensować je wyższą sprzedażą elektrycznych aut w latach 2026 i 2027.

Jeśli w perspektywie 2-3 lat planujecie zakup samochodu spalinowego (w tym hybrydowego czy plug-in), być może warto zrewidować swoje plany i szybciej udać się do salonu. Kolejne miesiące wydają się być stabilne, ale począwszy od przyszłego roku można spodziewać się podkręcenia tempa przechodzenia na elektromobilność i wycofywania z oferty (lub podnoszenia cen) kolejnych aut spalinowych.

Kia pokazała nowe elektryki. Sedan z zasięgiem 600 km i dostawczakMaciej OlesiukINTERIA.PL