7 tys. zł kary za każde auto. Producenci szukają ratunku u Tesli

Ford, Mazda, Subaru, Stellantis i Toyota zapłacą Tesli za prawa do emisji CO2 w UE. To sposób na ominięcie kar naliczanych na producentów samochodów w związku z przepisami CAFE. Obniżone od 1 stycznia normy emisji spalin i zmiany w sposobie pomiaru spalania to gigantyczne wyzwanie dla producentów samochodów spalinowych. O skali zmian najlepiej świadczy obecność w zestawieniu Toyoty, która do tej pory nie musiała przejmować się limitami emisji CO2.

Tesla odsprzedaje swoje limity emisji CO2 innym producentom. To sposób na obejście kar naliczanych przez UE w ramach CAFE
Tesla odsprzedaje swoje limity emisji CO2 innym producentom. To sposób na obejście kar naliczanych przez UE w ramach CAFEmateriał zewnętrzny

15 miliardów euro. Luca de Meo, szef Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA) informuje, że tyle w skali roku kosztować mogą kary naliczane przez UE na producentów pojazdów za przekroczenie emisji CO2. Chodzi o kolejny etap regulacji Clean Air for Europe (CAFE), które – od 1 stycznia 2025 roku – zaostrzyły normy średniej emisji CO2 dla producentów pojazdów.

7 tys. zł kary za każde auto. Tesla uratuje spalinówki w Europie?

Przypomnijmy – od 1 stycznia obowiązują nowe normy emisji CO2 dla samochodów w UE. W ramach kolejnego etapu wdrażania regulacji CAFE średnia dla wszystkich producentów obniżona została z 95 do 93,6 grama na kilometr.

Przy okazji zmienił się też sposób obliczania emisji. Mimo głośnych protestów branży, tryb pomiarowy NEDC obowiązujący w czasie wprowadzania regulacji CAFE, zmieniono na aktualny – bliższy prawdy – WLTP. Różnica między nimi wynosi nawet 30 proc. na korzyść NEDC, więc nowe przepisy są w rzeczywistości prawdziwym trzęsieniem ziemi, bo oznaczają obniżenie dotychczasowych limitów o 1/3.

W opinii de Meo, by uniknąć płacenia kar, producenci pojazdów powinni zmniejszyć w UE sprzedaż samochodów spalinowych o 2,8 mln sztuk rocznie, co odpowiada zamknięciu 10 dużych fabryk motoryzacyjnych. Bazując na jego wypowiedzi o 15 miliardach kar rocznie, można też wyliczyć, że chcąc utrzymać obecny poziom produkcji producenci musieliby zapłacić kary od ok 9,2 mln samochodów. Statystycznie oznacza to, że średnio każdy samochód spalinowy sprzedawany w krajach UE zdrożałby przynajmniej o 1 630 euro, czyli około 7 tys. zł.

Tesla uratuje spalinową motoryzację w Europie? Na liście chętnych Stellantis i Toyota

Podobnie jak w 2022 roku – by uniknąć kar naliczanych w UE, część producentów zdecydowała się kupić prawa do emisji CO2 od marek produkujących wyłącznie samochody elektryczne. W ten sposób tworzą się tzw. ”koszyki emisyjne”, czyli grupy firm, które wspólnie rozliczają się z emisji przed urzędnikami UE. Z dokumentów Komisji Europejskiej, do jakich dotarła agencja Reutersa wynika, że w grupie producentów rozliczających się wspólnie z – dysponującą ”zapasem” emisji CO2 Teslą znalazły się obecnie:

  • Ford,
  • Mazda,
  • Subaru,
  • Stellantis,
  • Toyota

Z najnowszych dostępnych danych (na koniec trzeciego kwartału 2023 roku) wynika, że kredyty emisyjne stanowiły wówczas 3 proc. z całkowitych przychodów Tesli. Śmiało można więc zakładać, że w 2024 roku ich udział w zyskach amerykańskiego producenta będzie wyższy.

Zacofana Europa płaci Ameryce i Chinom. Geely ratuje przed karami Mercedesa

Symptomatycznym jest, że kolejna grupa utworzyła się wokół chińskiego koncernu Geely, czyli właściciela takich marek, jak Volvo, Smart i Polestar. Rzecznik Polestar potwierdził w rozmowie z agencją Reuters, że Polestar, Volvo Cars i Smart sprzedają swoje nadwyżkowe kredyty emisyjne niemieckiemu Mercedesowi.

Warunki rynkowe i nasi klienci określą tempo transformacji naszej branży
czytamy w oficjalnym oświadczeniu Mercedesa w tej sprawie.

Sprzedaż elektryków w UE szura po dnie. Musi wzrosnąć o 10 proc.

Warto jeszcze przypomnieć deklaracje składane przed końcem roku przez szefa europejskiego oddziału Stellantisa - Jeana-Philippe Imparato. W jednym z wywiadów stwierdził on, że celem koncernu jest uniknięcie płacenia w bieżącym roku jakichkolwiek kar w UE.

Imparato przekonywał wówczas, że aby tak się stało, sprzedaż pojazdów elektrycznych w Europie musiałaby wynosić około 1/5 całości rynku, czyli wzrosnąć z obecnych 12 proc. do przynajmniej 21 proc. Oznacza to, że 1 proc. odstępstwa od tego planu oznacza dla producentów grzywnę w wysokości 300 milionów euro.

"Graffiti". Myrcha o zaostrzeniu kar dla kierowców-recydywistówPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas