Drogi pokryje sieć czujników. Nikt bez DPF się nie prześlizgnie
Komisja Europejska podsumowała prace nad pakietem zmian w przepisach znanym pod nazwą Roadworthiness Package. Efektem mają być zmiany w aż dwóch unijnych dyrektywach. Wśród pomysłów jest m.in. pokrycie europejskich dróg siecią czujników wykrywających pojazdy przekraczające normy emisji spalin i hałasu. Trudniej ma być też sprzedać samochód z cofniętym licznikiem.

Spis treści:
Roadworthiness Package to robocza nazwa zestawu nowych przepisów, opracowywanych w ramach "Polityki bezpieczeństwa drogowego UE na lata 2021 - 2030". To jeden z etapów realizacji planu "Vision Zero", w ramach którego do 2030 roku liczba ofiar śmiertelnych i poważnych obrażeń wśród uczestników ruchu drogowego ma zostać zredukowana o połowę.
UE jest mocno zaangażowana w zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych i poważnych obrażeń o 50 proc. do 2030 roku. Dzisiejsza inicjatywa stanowi ważny krok naprzód w uczynieniu naszych dróg bezpieczniejszymi, naszego powietrza czystszym i ułatwieniu życia obywateli
Koniec z cofaniem liczników w Unii Europejskiej. Przebieg sprawdzi każdy diagnosta
Opublikowane właśnie wnioski z prac nad Roadworthiness Package zalecają zmiany w dwóch unijnych dyrektywach:
- w sprawie okresowych badań technicznych,
- w sprawie dokumentów rejestracyjnych pojazdów.
W drugim przypadku chodzi np. o rozszerzenie zakresu kontroli technicznej pojazdów o sprawdzenie stanu drogomierza, co w Polsce jest standardowym elementem badania technicznego od 2014 roku.
Komisja Europejska chciałaby jednak, by państwa członkowskie miały ułatwiony dostęp do informacji dotyczących przebiegu. Chodzi więc o stworzenie systemu ich "transgranicznej wymiany" pomiędzy krajami członkowskimi.
Komisja proponuje wprowadzenie cyfrowych certyfikatów rejestracji pojazdów i okresowych badań, uproszczenie transgranicznego udostępniania danych oraz ochrony obywateli przed oszukańczymi działaniami, takimi jak manipulowanie drogomierzami
Polska wzorem dla KE? Przeglądy samochodów mają być co roku
Proponowanych zmian w zakresie badań technicznych pojazdów jest więcej. Przykładowo - w większości krajów UE obowiązkowe badania techniczne wykonywane są raz na dwa lata, a nie - jak ma to miejsce w Polsce - raz w roku. Komisja Europejska chce to zmienić. W jej opinii, każdy samochód osobowy i dostawczy w wieku powyżej 10 lat powinien przechodzić taką kontrolę raz na dwanaście miesięcy.
Ciekawy pomysł dotyczy też "Wydawania elektronicznych certyfikatów rejestracji pojazdów i okresowych badań oraz wymiana danych za pośrednictwem wspólnej platformy upraszczającej procesy administracyjne".
Komisja Europejska podkreśla konieczność "pilnych zmian" regulacji dotyczących badań technicznych pojazdów, które w UE ostatni raz aktualizowane były w 2014 roku.
Dzięki unowocześnieniu naszych zasad przydatności do ruchu drogowego wykorzystujemy najnowsze technologie, wzmacniając egzekwowanie prawa i zapewniając im dotrzymanie kroku zmieniającym się realiom mobilności
Europę pokryje sieć czujników drogowych. Żaden kierowca się nie prześlizgnie
Komisja Europejska zakłada również rozszerzenie obowiązkowych badań technicznych o testy elektronicznych systemów bezpieczeństwa i kontroli emisji. Ta ostatnia sprawdzana ma być nie tylko na stacjach kontroli pojazdów.
"Nowe testy emisji" służyć mają "wykrywaniu pojazdów o wysokim poziomie emisji, w tym korzystających z urządzeń do manipulowania emisją".
Komisja Europejska chce, by z pomocą przyszły nowoczesne urządzenia badające poziom cząstek stałych i NOx w spalinach (DPF). Co ciekawe, nie chodzi tu jedynie o badania przeprowadzane na stacjach kontroli pojazdów.
Przejedziesz obok i stracisz dowód. Wytniesz DPF i fotoradar zrobi ci zdjęcie
Bruksela chce, by nad przestrzeganiem norm emisji spalin i hałasu czuwała sieć czujników drogowych. Niewielkim pocieszeniem może być fakt, że w założeniu chodzi głównie o walkę z patologicznym zjawiskiem stosowania przez przewoźników drogowych "emulatorów" imitujących działanie układu oczyszczania spalin SCR (AdBlue).
Parametry techniczne czujników nie są jednak określone, więc jest całkiem prawdopodobne, że nowe urządzenia poradzą sobie również z weryfikacją, czy dany pojazd ma na pokładzie sprawny filtr cząstek stałych. Czyli urządzenia zapobiegającego nadmiernej emisji sadzy z układu spalinowego auta z silnikiem Diesla. Tym bardziej, że wstępne informacje mówią też o weryfikacji głośności pojazdów, z czym spotkali się już np. kierowcy w Berlinie.
Nowoczesne systemy oczyszczania spalin przysparzają kierowcom wielu problemów. Usterki pomp, wtryskiwaczy czy sond NOx to chleb powszedni przewoźników, więc - by uniknąć przestojów - wiele firm decyduje się na montaż w swoich ciężarówkach nielegalnych urządzeń. Przypominamy, że w Polsce kierowcy pojazdu, w którym zostanie stwierdzony emulator grozi kara grzywny w wysokości do trzech tysięcy złotych i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego.
Jeden z pomysłów na radzenie sobie z problemem, który z powodzeniem stosowany jest w krajach skandynawskich, to właśnie montaż sieci czujników, które na podstawie analizy spalin przejeżdżających pojazdów są w stanie wyłapać te, których systemy oczyszczania gazów spalinowych nie działają prawidłowo.
Czujnik w zderzaku mówi wszystko. Tajniacy z tyłu wiedzą, czy wyciąłeś DPF
Świetnym przykładem jest Dania, gdzie Færdselsstyrelsen, czyli lokalny odpowiednik polskiego ITD, od 2020 roku używa systemu "dynamicznej kontroli pojazdów". Niektóre jej radiowozy wyposażone są w montowane w zderzakach sondy analizujące skład spalin poprzedzającego pojazdu. Wystarczy, że samochód zbliży się do jadącej ciężarówki, by załoga pojazdu mogła wstępnie zweryfikować, czy samochód nie przekracza norm emisji.
Warto przypomnieć, że już w kwietniu ubiegłego roku polska delegacja ITD uczestniczyła w testach takich urządzeń w duńskim Kolding.
Za wprowadzeniem zmian wynikających z Roadworthiness Package opowiedziała się m.in. IRU, czyli Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego. Szereg propozycji złożonych właśnie przez KE zakłada bowiem szeroko pojętą "digitalizację" czyli przejście z ery dokumentacji papierowej na cyfrową. To - zdaniem IRU - pozwoli "znacznie zmniejszyć obciążenia administracyjne zarówno dla przewoźników, jak i urzędów".
Co dalej z Roadworthiness Package? Unia szykuje rewolucję dla kierowców
Opublikowane właśnie wnioski z prac nad Roadworthiness Package mają charakter oficjalnych dokumentów Komisji Europejskiej. Te zostaną teraz rozpatrzone przez Parlament i Radę Europejską w ramach inicjatywy ustawodawczej.
Trudno prognozować, kiedy planowane przepisy mogłyby przybrać formę obowiązujących unijnych rozporządzeń, ale warto przypomnieć, że pierwotne plany zakładały ich implementację do systemu prawnego UE przed końcem 2023 roku.