Przejedzie obok i stracisz dowód. Nowa metoda kontroli pojazdów
Wystarczy przejechać obok, by sprawdzić, czy samochód z silnikiem Diesla poruszający się przed nami ma sprawny system oczyszczania spalin. Takich analizatorów z powodzeniem używają dziś Duńczycy. W Kolding z ich działaniem zapoznawali się właśnie przedstawiciele polskiej GITD. Czy podobna technologia trafi też na polskie drogi?
Nowe władze Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego na poważnie wzięły się za poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach. Kilka dni temu zastępca Głównego Inspektora Transportu Drogowego - Tomasz Połeć - informował o planach powiększenia sieci fotoradarów o kolejnych 120-160 urządzeń zakupionych w ramach środków z KPO. Wśród nich miałyby się znajdować nowe, nieznane na polskich drogach, fotoradary mobilne, montowane na specjalnych przyczepach. W razie konieczności - rotacyjnie - mogłyby one trafiać m.in. w okolice szkół czy obiektów użyteczności publicznej i zapobiegać zjawisku jazdy "na pamięć", gdy zmotoryzowani zwalniają wyłącznie tam, gdzie radary zamontowane są od dłuższego czasu.
Wiele wskazuje też, że nieznany w Polsce typ fotoradarów to niejedyna nowość szykowana kierowcom przez GITD. Całkiem prawdopodobne, że do Polski trafi też wkrótce technologia pozwalająca sprawdzać, czy poruszające się pod drogach samochody mają sprawne filtry cząstek stałych.
Przejadą obok i stracisz dowód. GITD na szkoleniu w Danii
W dniach 15-16 kwietnia w Kolding w Danii przedstawiciele polskiego GITD spotkali się z pracownikami Duńskiego Transportu Drogowego, by "wymienić się doświadczeniami w zakresie egzekwowania przepisów transportu drogowego". Istotnym punktem spotkania była dyskusja na temat technologii wyłapywania i dynamicznego pomiaru emisji spalin w pojazdach komercyjnych (eng. plume chasing).
Technologia ta odzwierciedla rosnące zobowiązanie sektora transportowego do odpowiedzialności środowiskowej i stanowi innowacyjne podejście do zapewnienia zgodności z normami emisji.
Niesprawny DPF i SCR? Wystarczy, że przejedziesz obok
Færdselsstyrelsen, czyli lokalny odpowiednik polskiego ITD, od przeszło trzech lat używa systemu dynamicznej kontroli pojazdów, który pozwala zweryfikować czy przejeżdżający obok samochód ciężarowy ma sprawny układ oczyszczania spalin. Wystarczy, że radiowóz zbliży się do jadącej ciężarówki, by załoga pojazdu mogła wstępnie zweryfikować, czy samochód nie przekracza norm emisji.
Chodzi m.in. o wykrycie - powszechnie stosowanych przez przewoźników -"emulatorów" imitujących działanie układu oczyszczania spalin SCR (AdBlue), które przysparzają kierowcom wielu kłopotów. Usterki pomp, wtryskiwaczy czy sond NOx to chleb powszedni przewoźników, więc - by uniknąć przestojów - wielu z nich decyduje się na montaż nielegalnych urządzeń.
Czujnik w zderzaku powie, czy nie przekraczasz normy emisji
By walczyć z tym zjawiskiem Duńczycy kilka lat temu wpadli na ciekawy pomysł. Kilka należących do lokalnej "inspekcji" pojazdów wyposażono w analizatory spalin. W przeciwieństwie do tych wykorzystywanych w Polsce, nie są to jednak urządzenia "stacjonarne", do badania spalin na postoju. Działają one w czasie jazdy, w oparciu o czujniki zamontowane w prawym rogu przedniego zderzaka pojazdu należącego do Færdselsstyrelsen. W ramach wymiany doświadczeń z Duńczykami polscy inspektorzy Transportu Drogowego uczestniczyli w pokazie działania takiego systemu na drogach w okolicach Kolding.
Dodatkowo dyskusje na temat funkcjonowania technologii SCR (Selektywna Redukcja Katalityczna) i AdBlue w nowoczesnych pojazdach z silnikami Diesla stanowiły platformę do analizy najnowszych technologii kontroli emisji pojazdów, niezbędnej do utrzymania standardów jakości powietrza
Nowy sposób kontroli spalin? To tylko kwestia czasu
Inspektorzy nie zdradzają, czy rozmawiano na temat pozyskania takich urządzeń dla polskiej ITD, ale opublikowany przez GITD film sugeruje, że zrobiła ona na polskich funkcjonariuszach duże wrażenie. W testach uczestniczył obecny szef polskich "Krokodylków", czyli pełniący obowiązki Głównego Inspektora Transportu Drogowego Artur Czapiewski.
W tym miejscu warto jeszcze dodać, że podobna technologia testowana również na Słowacji, gdzie - w laboratorium doświadczalne w tym zakresie - wyposażono leciwego (generacja z lat 2006-2012) Hyundaia Santa Fe. Same testy odbywają się pod patronatem The Real Urban Emissions (TRUE) Initiative, czyli organizacji skupiającej przedstawicieli FIA i Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu (Foundation and the International Council on Clean Transportation), chociaż - na tym etapie - kierowcy nie są jeszcze karani mandatami.
Przypominamy, że w Polsce kierowcy pojazdu, w którym zostanie stwierdzony emulator grozi kara grzywny w wysokości do 3000 zł i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego.