Coraz mniej kradzieży aut w Polsce. Złodzieje zmieniają taktykę
To bez wątpienia dobra wiadomość dla kierowców. W Polsce systematycznie spada liczba kradzieży samochodów, na co dowodem mogą być policyjne statystyki. W pierwszej połowie 2024 roku z rodzimych ulic zniknęło 2975 samochodów – o ponad 200 mniej niż w podobnym okresie roku ubiegłego. Nie oznacza to jednak, że złodzieje samochodowi wycofali się ze swojej „działalności”. Wręcz przeciwnie – przenieśli się za zachodnią granicę.
Polska policja coraz skuteczniej radzi sobie z przestępczością samochodową. Specjalne wydziały delegowane do walki ze złodziejami aut, a także rozwój zaawansowanych zabezpieczeń w nowych modelach, przyczyniły się do znaczącego spadku kradzieży w ostatnich latach. Jak podaje Rzeczpospolita, powołując się na dane KGP - do końca lipca w kraju łupem złodziei padło 2975 samochodów osobowych - to o 206 mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zauważalny spadek kradzieży potwierdza także Wojciech Drzewiecki - prezes IBRM Samar. W niedawnej rozmowie z Interią podkreślił:
Oczywiście nie oznacza to, że problem z naszych ulic zniknął na dobre. Zgodnie z wieloletnią "tradycją" za polską stolicę przestępczości samochodowej wciąż uchodzi Warszawa i szerzej województwo mazowieckie. W pierwszym półroczu 2024 roku zanotowano tam 924 zgłoszenia zaginięcia pojazdów osobowych, a więc o 136 mniej niż w roku ubiegłym. Złodzieje działający na tym obszarze interesują się głównie nowszymi modelami, których zakup finansowany jest np. poprzez leasing lub kredyt. Niezmiennie wśród najczęściej kradzionych aut dominują marki japońskie, w tym Toyoty oraz Mazdy.
W pozostałych częściach kraju sytuacja wygląda nieco inaczej. Przykładowo w Wielkopolsce łupem złodziei najczęściej padają marki niemieckie, w tym Volkswagen, Audi oraz BMW. Sporym zainteresowaniem przestępców w Małopolsce oraz w woj. dolnośląskim cieszą się auta francuskie i koreańskie. Niezależnie jednak od upodobań złodziei, wśród najczęściej kradzionych samochodów w naszym kraju znajdują się m.in. Toyota Corolla, Toyota RAV4, Hyundai Tucson i Audi A4.
Skupienie uwagi policji na przestępczości samochodowej zmusiło polskich złodziei do poszukiwania rynków ułatwiających im prowadzenie "działalności". Jak zauważa Rzeczpospolita - gangi z zachodnich regionów naszego kraju coraz częściej goszczą za zachodnią granicą - m.in. w Niemczech.
Anonimowość oraz dobre rozeznanie w topografii niemieckich miast pozwalają dokonywać im stosunkowo łatwych i szybkich kradzieży. Łupem najczęściej padają nowe i luksusowe samochody - kradzione także na zlecenie - do których otwarcia złodzieje wykorzystują m.in. metodę "na walizkę". W ciągu jednej nocy są w stanie przywłaszczyć nawet kilka pojazdów, a następnie wracają z nimi do kraju, gdzie trafiają "na warsztat" i otrzymują "nowe życie". Według oficjalnych informacji - tylko w samym Berlinie dziennie ginie nawet 20 aut, a ślad wielu z nich urywa się na terenie naszego kraju.