Cięcie kosztów i zwolnienia. Ciemna strona elektromobilności

Droga do elektromobilności nie jest usłana różami. Na własnej skórze przekonują się o tym producenci samochodów, którzy odnotowują spadek sprzedaży aut elektrycznych, ale także firmy produkujące części i podzespoły. Cięcia kosztów i zwolnienia mają już miejsca w wielkich firmach podwykonawczych. Pracę straci kilka tysięcy osób.

Elektryfikacja zmusiła wielkie koncerny do cięcia kosztów
Elektryfikacja zmusiła wielkie koncerny do cięcia kosztów123RF/PICSEL

Ciemna strona elektryfikacji

Unia Europejska narzuciła tempo, w jakim producenci samochodów w Europie muszą się elektryfikować, ale sprzedaż bateryjnych aut nie idzie z tym w parze. Kierowcy nie chcą się przesiadać do aut elektrycznych, a jeśli już się decydują, okazuje się, że oferta Tesli czy chińskich marek jest bardziej atrakcyjna niż oferta rodzimych europejskich producentów. Rodzi się więc wielki problem, z którym nie radzą sobie duże koncerny.

Problemy Volkswagena

Dobrym tego przykładem jest Volkswagen. Z uwagi na coraz mniejsze zainteresowanie autami elektrycznymi firma redukuje miejsca pracy i skraca godziny pracy na liniach montażowych. Zakładem, w którym trzyzmianowy system pracy skrócono do dwuzmianowego, jest fabryka samochodów elektrycznych w Zwickau (Saksonia), gdzie powstają m.in.  Volkswagen ID.3 i Cupra Born.

Poza malejącym popytem koncern boryka się także z zakłóceniami w dostawach. Swego czasu koncern był zmuszony do zwolnienia tempa produkcji Volkswagenów ID.4 i ID.5, a także Audi Q4 e-tron i Q4 Sportback e-tron, z uwagi na niedobór silników elektrycznych. Cięcia i redukcje załogi dotknęły również zakład w Dreźnie.

Grupa Volkswagena zwolniła produkcję z uwagi na braki w dostawach silników elektrycznychJan Guss-GasińskiINTERIA.PL

Grupowe zwolnienia dotknęły polskie zakłady

Ale Volkswagen nie jest wyjątkiem, elektromobilność zmusiła również inne koncerny do podejmowania radykalnych kroków. Na początku roku miały miejsca grupowe zwolnienia w fabryce Stellantisa w Bielsku-Białej, gdzie produkowane były m.in. wysokoprężne silniki Multijet i benzynowe jednostki trzycylindrowe i czterocylindrowe. Wówczas zarząd informował, że pracę straci ok. 300 osób, jednak część z nich miała otrzymać propozycję pracy w zakładzie w Tychach, gdzie powstają dziś elektryczne crossovery tj. Jeep Avenger, (ten model dostępny jest również w wersji spalinowej) oraz Fiat 600e, i gdzie w 2024 roku rozpocznie się produkcja Alfy Romeo Milano.

Kryzys poddostawców. Bosch i Continental tną koszta

Do redukowania miejsc pracy i cięcia kosztów zmuszeni są również podwykonawcy. Okazuje się, że do 2025 roku duże zwolnienia czekają firmy Bosch i Continental. Pracę straci kilka tysięcy osób - w dwóch niemieckich zakładach Boscha, gdzie produkowane są pompy wysokociśnieniowe i komponenty do oczyszczania spalin, pracę straci 1500 osób. Z kolei Continental ogłosił, że do 2025 roku, w wyniku cięć kosztów, planuje zaoszczędzić nawet 400 milionów dolarów (ok. 1,6 mld złotych).

Plan na elektromobilność zakładał, że popularyzacja aut na prąd przyniesie spadek cen. Tymczasem auta stale drożejąAFP

Cła uratują rynek europejski?

Reakcją Unii Europejskiej na ekspansję marek chińskich jest zamiar wprowadzenia ceł na produkowane w Chinach samochody elektryczne. W efekcie auta takie będą droższe, co na pewno ograniczy ich sprzedaż w Europie. Nie jest jednak pewne czy to to uratuje europejskie koncerny, zniechęci wysokimi cenami europejscy kierowcy mogą bowiem całkowicie zrezygnować z przesiadania się na samochody elektryczne. A przecież mieli być do tego zachęcani, a nie zniechęcani cłami.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas