Cupra Formentor VZ5. Jak tylko masz wolną kasę, pędź do salonu
Cupra Formentor VZ5 to samochód w starym, dobrym stylu. To ostatnia szansa, by go kupić, w salonach dostępne są jeszcze tylko pojedyncze egzemplarze.
Cupra to młoda marka. Sama nazwa debiutowała pod koniec XX wieku, od 1999 roku mianem Cupry oznaczano najmocniejsze wersje Seatów. Niemal 20 lat później ktoś doszedł do wniosku, że będzie lepiej, jak Cupra stanie się samodzielną marką, z własnym nowym logo. I tak się stało, w 2018 roku debiutowała Cupra Ateca, pierwszy model nowej marki, zresztą dostępny w sprzedaży do dziś.
Cupra dobrze przyjęła się na rynku, więc dość szybko uznano, że nie ma sensu trzymać się ograniczenia do najmocniejszych (czyt. najdroższych) wersji napędowych. W efekcie dziś nie ma problemu z zakupem Cupry np. napędzanej silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM.
Pierwszym modelem Cupry, który nie miał odpowiednika w gamie Seata był Formentor. Samochód debiutował w 2020 roku w wersji VZ (to skrót od hiszpańskiego słowa "Veloz", które oznacza "szybki"), napędzanej 310-konnym silnikiem 2.0 TSI. Następnie pojawiły się wersje słabsze, ale w 2021 roku debiutował Formentor VZ5. Taki właśnie samochód trafił na nasz redakcyjny parking.
Formentor VZ5 to kwintesencja Cupry. Samochód nie tylko świetnie wygląda, ale jest do tego niezwykle mocny i rewelacyjnie się prowadzi. Tajemnicza cyfra "5" w nazwie oznacza liczbę cylindrów. Tak, pod maską VZ5 znajduje się rzędowy, pięciocylindrowy silnik produkcji Audi, znany głównie z modelu RS3. Dla fanów niemieckiej marki jest to jednostka wprost kultowa, której nigdy wcześniej nie stosowano w samochodzie żadnej innej marki grupy Volkswagena.
Nie do końca wiadomo, jak to się stało, że Audi zgodziło się na użyczenie tego silnika w Seacie, ale tak się stało. Dla zachowania pozorów jedynie ograniczono odrobinę moc - o ile w RS3 silnik 2.5 TFSI generuje 400 KM, to w Formentorze - 390 KM (i 480 Nm).
Silnik współpracuje z automatyczną, dwusprzęgłową przekładnią o siedmiu biegach, za pośrednictwem której napędza wszystkie cztery koła. Osiągi są rewelacyjne. Formentor VZ5 rozpędza się do 100 km/h w 4,2 s, a jego prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h.
Jednostka napędowa brzmi świetnie, co chyba na równi jest zasługą sportowego układu wydechowego z czterema końcówkami, jak i wzmocnienia dźwięku przez głośniki. W trybie Comfort auto bardzo dobrze nadaje się do codziennej jazdy. Reakcje na gaz nie są przesadzone, a pasażerowie nie uderzają głową w zagłówki. Zawieszenie nie dopuszcza do przesadnych przechyłów nadwozia, jednak samochód zdecydowanie lepiej czuje się na równym asfalcie niż dziurawej drodze. Nie trzeba się jednak obawiać, że od wstrząsów stracimy plomby w zębach.
Wszystko zmienia się za sprawą umieszczonego na kierownicy przełącznika wyboru trybu jazdy. Włączenie trybu Sport diametralnie zmienia charakter samochodu. Jednostka napędowa zaczyna pracować na wyższych obrotach i od razu reaguje na gaz. Skrzynia biegów zmienia przełożenia przy wyższych obrotach, a silnik i wydech brzmią bardziej rasowo. Zawieszenie się usztywnia, a kierownica chodzi ze znacznie większym oporem, pozwalając lepiej czuć to, co dzieje się z przednimi kołami. Do codziennej jazdy ten tryb nadaje się jednak średnio. Obroty są za wysokie, czuć, że silniki się "męczy", podobnie jak kierowca. Ale jeśli trafimy na krętą, górską drogę, to tryb Sport będzie zdecydowanie dobrym wyborem.
Jednak tryb Sport to nie jest szczyt możliwości Formentora VZ5, bowiem jeszcze wyżej stoi tryb Cupra. W tym trybie wszystko jest jak w "Sporcie", tylko bardziej. Jeszcze głośniej, jeszcze mocniej, jeszcze bardziej twardo i bardziej gwałtownie. Do tego skrzynia biegów przestaje działać w trybie automatycznym i zmiana biegów odbywa się ręcznie, za pomocą łopatek przy kierownicy. Tryb ten ma tylko jedno rozsądne zastosowanie - warto go włączyć na torze, w takich specyficznych warunkach, w których, gdy tylko się da, wciskamy gaz do dechy.
Wisienkę na torcie stanowi tryb Drift. Jak sam samochód ostrzega, jest on przeznaczony wyłącznie "na zamknięte odcinki drogi i powinni z niego korzystać tylko kierowcy dysponujący odpowiednimi umiejętnościami". Takie ostrzeżenie jest ważne, bo w tym trybie układ stabilizacji jazdy (ESC) zostaje całkowicie wyłączony, więc kierowca jest skazany tylko na siebie i łaskę praw fizyki.
Kabina Formentora VZ5 jest bardziej luksusowa niż sportowa. Zasadniczo kształt deski rozdzielczej przeniesiono z Cupry Leona. Zarezerwowane dla VZ5 są przednie kubełkowe fotele Sabelt. Wykonano je z włókna węglowego, z tego względu ich tylna część robi duże wrażenie. Fotele pokryto skórą, mają wysokie boczki zapewniają świetne trzymanie boczne i są regulowane ręcznie, co może być zaskoczeniem. Wbrew początkowym wątpliwościom, siedzi się na nich wygodnie. Obawy, że po godzinie czy dwóch za kierownicą człowiek wyjdzie z Formentora obolały, okazały się bezpodstawne.
Bardzo dobre wrażenie sprawia ekran cyfrowych zegarów, który ma kilka predefiniowanych widoków, dodatkowo konfigurowalnych. Nieco mniej podobał mi się system multimedialny, którego obsługa jest dość skomplikowana, a w czasie jazdy wręcz utrudniona. Sam system nie laguje, chociaż mógłby działać odrobinę szybciej. Duże zastrzeżenia można mieć natomiast do jego ergonomii, wiele przydatnych opcji ukryto dość głęboko, przez co trzeba się "naklikać".
Trochę szkoda, że producent nie zdecydował się na zastosowanie tradycyjnego hamulca ręcznego - na lince, z dźwignią. Zamiast tego jest hamulec elektryczny, więc jego używanie np. podczas trackdayów czy KJS-ów jest niemożliwe.
Cupra Formentor to samochód ładny już w podstawowej wersji. Przyznać trzeba, że mimo długiego rynkowego stażu auto się nie zestarzało, a na ulicy wciąż potrafi przyciągnąć wzrok. To wszystko jeszcze bardziej dotyczy Formentora VZ5, który otrzymał 20-calowe koła z oponami 255/35, pod którymi ukryto potężne, podwójnie wentylowane tarcze i lakierowane w kolorze miedzi zaciski. Dodatkowo samochód wyróżnia się obniżonym zawieszeniem oraz karbonową listwą pod przednim zderzakiem. Z kolei z tyłu wyróżnikiem VZ5, poza oznaczeniem, są umieszczone pod kątem cztery końcówki układu wydechowego. Uwaga - wszystkie działają, nie ma tu żadnych podróbek.
Na koniec przejdźmy do tej mniej przyjemnej, a bardzie przyziemnej części omówienia Formentora VZ5, czyli kosztów. Komputer pokładowy pokazał, że średnie zużycia paliwa na dystansie niespełna 2,5 tys. km wyniosło 12,5 l/100 km, przy czym trzeba pamiętać, że samochody testowe są używane w nieco inny sposób niż własne - auto mamy na krótko, więc korzystamy z okazji, by sprawdzić wciskające w fotel przyśpieszenia. Realnie można więc liczyć na niego niższy wynik zużycia paliwa. Test pokazał, że w mieście będzie to około 13 l/100 km, podobnie na autostradzie, natomiast na drodze ekspresowej da się uzyskać wynik na poziomie 11 l/100 km. Zejście poniżej 10 l/100 km jest możliwe pod warunkiem zjechania z dróg szybkiego ruchu.
W aucie o mocy 390 KM takie wyniki zużycia paliwa nie powinny nikogo zaskakiwać. Gorzej jest jednak, gdy spojrzymy w cennik.
Ceny Formentora zaczynają się od 139 tys. zł za auto z silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM i manualną skrzynią biegów i to właśnie ta odmiana w największym stopniu odpowiada za to, że Formentor jest stosunkowo częstym widokiem na polskich ulicach. Gdy jednak przejdziemy do wersji VZ, przestaje się być miło.
Formentor VZ z napędem na jedną oś i silnikiem 2.0 TSI o mocy 245 KM kosztuje od 205 tys. zł, natomiast wersja z silnikiem 2.0 TSI i mocy 310 KM oraz napędem wszystkich kół jest wyceniona na 234 400 zł. Ile więc może kosztować podobne auto, ale z silnikiem 2.5 TFSI? Otóż Cupra wyceniła Formentora z silnikiem Audi na... 343 500 zł, a więc drożej nawet niż kosztuje Audi RS3! Ceny tego modelu, bądź co bądź marki premium, zaczynają się poniżej 300 tys. zł.
Gdyby ta wysoka cena kogoś jednak nie zniechęciła, to mam ważną wiadomość. Produkcja Cupry Formentor VZ5 była ograniczona do 7 tys. egzemplarzy, w tym zawiera się 500 sztuki wersji BAT widocznej na zdjęciach, której cechą szczególną jest czarna tonacja - Więcej o wersji BAT).
Ostatnie egzemplarze powstały w zeszłym roku i dziś tego auta nie znajdziemy już w cennikach, jednak pojedyncze egzemplarze znajdują się jeszcze u niektórych dilerów. Dlatego jeśli ktoś rozważa zakup tego wyjątkowego pojazdu, jednego z ostatnich na rynku samochodów z silnikiem pięciocylindrowym, to raczej powinien się pośpieszyć.