Elektryczne gonią spalinowe. Maleje różnica w cenach nowych aut

W 2018 roku samochody elektryczne były średnio o przeszło połowę droższe od spalinowych. Najnowsze dane pokazują, że różnica w cenie aut spalinowych i elektrycznych szybko maleje, a są miejsca, gdzie elektryki są tańsze od aut spalinowych.

Maleje różnica w cenie między autami elektrycznymi a spalinowymi
Maleje różnica w cenie między autami elektrycznymi a spalinowymiAdam MajcherekINTERIA.PL

Zaledwie 7 lat temu średnia cena samochodu elektrycznego w Europie wynosiła 74 124 euro i była o 53 proc. wyższa, niż w przypadku średniej ceny aut zasilanych klasycznymi paliwami. Samochody elektryczne miały znacznie mniejsze zasięgi niż dziś i przez wielu były uważane za zabawki dla ekscentrycznych bogaczy. Wówczas stanowiły one 1,1 proc. ogólnej sprzedaży nowych samochodów w Europie.

Różnica w cenie zakupu była na tyle duża, że rządy poszczególnych państw decydowały się na wprowadzanie zachęt, które miałyby skłonić obywateli do wymiany samochodów na nowe – elektryczne, co w konsekwencji miałoby zachęcić producentów do zwiększania ich produkcji.

To w połączeniu z rozwojem techniki i wprowadzaniem nowych rozwiązań pozwalających na zwiększenie zasięgów aut elektrycznych i pożegnanie „problemów wieku dziecięcego” odbijających się na trwałości i niezawodności tych samochodów, sprawiło, że klienci wybierają je coraz częściej. Ale czy sprawiło, że są tańsze?

O ile samochody elektryczne są droższe od spalinowych?

Według najnowszych danych opublikowanych przez analizującą rynki całego świata firmę Jato Dynamics, obecnie w Europie statystyczna różnica w cenie między autem elektrycznym a spalinowym spadła do 22 proc. Samochody elektryczne wciąż pozostają droższe, a średnia cena pojazdu ładowanego z gniazdka to 62 709 euro, czyli przeszło 260 tys. zł.

Dlaczego różnica w cenie między autami elektrycznymi a spalinowymi wciąż maleje?

Jak się łatwo domyślić, wynika to często ze wsparcia rządowego udzielanego klientom i producentom, rozwoju technologii, a także z potrzeby nawiązania rywalizacji z producentami z Chin, którzy są w stanie dostarczyć na rynki europejskie samochody elektryczne w cenach dotąd u nas nieoglądanych.

Felipe Munoz, analityk Jato Dynamics zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden czynnik: rosnące ceny samochodów z napędem spalinowym. Co jest przyczyną tego zjawiska?

Jest to wynik czynników takich jak wprowadzenie nowych regulacji, surowszych norm i zaawansowanych technologicznie funkcji, które łącznie doprowadziły do wzrostu ostatecznej ceny detalicznej tych pojazdów.

Munoz zwraca uwagę, że faktycznie ceny samochodów elektrycznych w naszej części świata spadły o 15 proc., a spalinowych wzrosły o 7 proc. co pozwoliło na zmniejszenie statystycznej różnicy dzielącej klasyczną motoryzację od tej elektromobilnej.

Inaczej wygląda sprawa w Stanach Zjednoczonych, gdzie ceny aut elektrycznych spadły o 25 proc., podczas gdy spalinowe pozostają na tym samym poziomie co w 2018 r. (po uwzględnieniu inflacji).

Po tanie elektryki trzeba jechać do Chin

Choć samochody elektryczne tanieją, wciąż daleko do tego by można było uznać je za tanie. Raport zwraca uwagę na różnicę w cenach aut elektrycznych sprzedawanych w Chinach i innych częściach świata. W Stanach wynosi ona 109 proc., a w Europie – aż 111. Gdy u nas średnia cena samochodu elektrycznego przekracza 60 tys. euro, w Chinach utrzymuje się poniżej 30 tys. euro.

Jak czytamy w raporcie Jato Dynamics, za kwotę, którą Chińczyk wydaje na 300-konnego SUV-a z zasięgiem 700 km i gwarancją na 5 lat Europejczyk może kupić elektryczne auto miejskie z silnikiem o mocy 113 km i połowę mniejszym zasięgiem niż w Chinach. W Państwie Środka średnia cena nowego auta elektrycznego jest niższa od średniej ceny samochodu spalinowego. Według przewidywań ekspertów, w 2025 r. Chińczycy kupią więcej aut ładowanych z gniazdka niż tankowanych na stacjach paliw.

Test wideo Renault Rafale. Duży SUV, a pali mniej niż 5 l/100 kmAdam MajcherekINTERIA.PL