Elektromobilność zwalnia. Operatorzy nie będą już budować tylu ładowarek

Zdecydowana większość ładowarek w Polsce to wolne urządzenia, oferujące moc do 22 kW, na których ładowanie trwa kilka godzin
Zdecydowana większość ładowarek w Polsce to wolne urządzenia, oferujące moc do 22 kW, na których ładowanie trwa kilka godzin123RF/PICSEL 123RF/PICSEL
Przez ostatnie trzy lata, na pytanie, co powinno być najpierw, auta czy infrastruktura, odpowiedź była prosta: ładowarki. Zbudowanie relatywnie gęstej sieci stacji ładowania było niezbędne do tego, aby fani elektromobilności poczuli się komfortowo i bezpiecznie, podróżując po Polsce. Natomiast w tej chwili, z liczbą 8 aut elektrycznych przypadających na jeden punkt ładowania, mamy już naprawdę dobrze rozwiniętą infrastrukturę. Teraz operatorzy, decydując się na kolejne inwestycje, będą dużo bardziej przyglądać się rzeczywistemu wzrostowi rynku elektryków
ocenił szef Powerdot.

Dopłaty rozruszały sprzedaż aut elektrycznych

Koniec szybkiego wzrostu liczby ładowarek

Nie będzie już przybywać rocznie 4,5 tys. punktów ładowania, jak obecnie, ale raczej 2,5-3,5 tysiąca. Rynek jest w tej chwili nasycony, a ponadto zmniejszyła się presja regulacyjna
stwierdził szef Powerdot.

Czy faktycznie w Polsce nie brakuje ładowarek?

8 aut czy na ładowarkę czy 26 aut na ładowarkę?

Ładowarki pod każdym supermarketem i dyskontem

Ładowarki stoją, ale nie mają prądu. Dlaczego?

Okresy te odpowiadają mniej więcej czasom realizacji inwestycji polegających na budowie stacji ładowania. W przypadku złączy CCS (prąd DC) są to średnio 2 lata, natomiast w przypadku złączy AC - średnio 8 miesięcy
zauważył Grigoriew.
Volkswagen T-Cross – najlepszy mały SUV z NiemiecPaweł RygasINTERIA.PL