Cięcie kosztów i zwolnienia. Ciemna strona elektromobilności
Droga do elektromobilności nie jest usłana różami. Na własnej skórze przekonują się o tym producenci samochodów, którzy odnotowują spadek sprzedaży aut elektrycznych, ale także firmy produkujące części i podzespoły. Cięcia kosztów i zwolnienia mają już miejsca w wielkich firmach podwykonawczych. Pracę straci kilka tysięcy osób.
Unia Europejska narzuciła tempo, w jakim producenci samochodów w Europie muszą się elektryfikować, ale sprzedaż bateryjnych aut nie idzie z tym w parze. Kierowcy nie chcą się przesiadać do aut elektrycznych, a jeśli już się decydują, okazuje się, że oferta Tesli czy chińskich marek jest bardziej atrakcyjna niż oferta rodzimych europejskich producentów. Rodzi się więc wielki problem, z którym nie radzą sobie duże koncerny.
Dobrym tego przykładem jest Volkswagen. Z uwagi na coraz mniejsze zainteresowanie autami elektrycznymi firma redukuje miejsca pracy i skraca godziny pracy na liniach montażowych. Zakładem, w którym trzyzmianowy system pracy skrócono do dwuzmianowego, jest fabryka samochodów elektrycznych w Zwickau (Saksonia), gdzie powstają m.in. Volkswagen ID.3 i Cupra Born.
Poza malejącym popytem koncern boryka się także z zakłóceniami w dostawach. Swego czasu koncern był zmuszony do zwolnienia tempa produkcji Volkswagenów ID.4 i ID.5, a także Audi Q4 e-tron i Q4 Sportback e-tron, z uwagi na niedobór silników elektrycznych. Cięcia i redukcje załogi dotknęły również zakład w Dreźnie.
Ale Volkswagen nie jest wyjątkiem, elektromobilność zmusiła również inne koncerny do podejmowania radykalnych kroków. Na początku roku miały miejsca grupowe zwolnienia w fabryce Stellantisa w Bielsku-Białej, gdzie produkowane były m.in. wysokoprężne silniki Multijet i benzynowe jednostki trzycylindrowe i czterocylindrowe. Wówczas zarząd informował, że pracę straci ok. 300 osób, jednak część z nich miała otrzymać propozycję pracy w zakładzie w Tychach, gdzie powstają dziś elektryczne crossovery tj. Jeep Avenger, (ten model dostępny jest również w wersji spalinowej) oraz Fiat 600e, i gdzie w 2024 roku rozpocznie się produkcja Alfy Romeo Milano.
Do redukowania miejsc pracy i cięcia kosztów zmuszeni są również podwykonawcy. Okazuje się, że do 2025 roku duże zwolnienia czekają firmy Bosch i Continental. Pracę straci kilka tysięcy osób - w dwóch niemieckich zakładach Boscha, gdzie produkowane są pompy wysokociśnieniowe i komponenty do oczyszczania spalin, pracę straci 1500 osób. Z kolei Continental ogłosił, że do 2025 roku, w wyniku cięć kosztów, planuje zaoszczędzić nawet 400 milionów dolarów (ok. 1,6 mld złotych).
Reakcją Unii Europejskiej na ekspansję marek chińskich jest zamiar wprowadzenia ceł na produkowane w Chinach samochody elektryczne. W efekcie auta takie będą droższe, co na pewno ograniczy ich sprzedaż w Europie. Nie jest jednak pewne czy to to uratuje europejskie koncerny, zniechęci wysokimi cenami europejscy kierowcy mogą bowiem całkowicie zrezygnować z przesiadania się na samochody elektryczne. A przecież mieli być do tego zachęcani, a nie zniechęcani cłami.