Ford Capri wrócił na rynek. Legendarne auto to elektryczny SUV
Nowy Ford Capri powraca do Europy po kilkudziesięciu latach i robi to w zupełnie innym stylu niż kiedyś. Auto jest teraz SUV-em w stylu coupe, którego napędza silnik na prąd. Czy zatem w Capri zostało coś z dawnej legendy?
Ostatniego nowego Forda Capri mogliśmy zobaczyć w salonie na Starym Kontynencie w 1986 roku. Wówczas jego miejsce zajął Ford Probe, a trzecia generacja tego dwudrzwiowego coupe po raz ostatni zjechała z taśm produkcyjnych. Teraz, po kilkudziesięciu latach, Ford postanowił wrócić do kultowej nazwy.
Nowy Ford Capri to sportowy crossover, pod względem technologicznym bliźniaczy model Explorera. Obydwa modele zostały oparte na platformie MEB Volkswagena, tej samej, na której budowane są m.in. Skoda Enyaq czy Volkswageny ID.3 i ID.4, ale zachowały zupełnie odmienną stylizację. Capri jest przy tym dłuższe (4634 mm) od Explorera, a wyróżnia się linią dachu, która powoli opada ku tyłowi, podkreślając sportową sylwetkę auta.
Ford zaznacza, że z kultowym protoplastą nowe Capri łączy m.in. czarna blenda pomiędzy przednimi reflektorami oraz zaokrąglona szyba tylnych drzwi (w kształcie litery C), a także skośna linia nadkola na wysokości klamek. Poczwórna sygnatura reflektorów zarówno z przodu, jak i z tyłu również nawiązuje do modelu sprzed lat.
Dzięki odważnym kolorom (np. Vivid Yellow) i zgrabnej sylwetce Ford Capri może się podobać. Designerzy amerykańskiego producenta wykonali solidną pracę.
W Renault 5 E-Tech zakochasz się, nawet jeśli nie lubisz elektryków
Wchodząc do kabiny Capri, możemy poczuć lekkie deja vu. Otóż sam projekt wnętrza tożsamy jest z tym z Explorera (i jednocześnie podobny do modeli Volkswagena z rodziny ID.), a jedyna różnica to dół wieńca kierownicy. Główne skrzypce na desce rozdzielczej gra pionowy wyświetlacz o przekątnej 14,6 cali. Ekran jest ruchomy, możemy go ustawić pionowo odsłaniając za nim schowek lub pochylić.
Pokładowy system infotainment to system SYNC 4. Oczywiście umożliwia on m.in. integrację z telefonami za pośrednictwem interfejsów Android Auto i Apple CarPlay.
W aucie jest jeszcze drugi ekran w miejscu standardowych zegarów. Podobnie, jak w ID. czy Enyaqu oraz Exploerze jest on niewielki (tylko 5 cali) i przekazuje podstawowe informacje kierowcy. Więcej detali na temat podróży trzeba szukać w dotykowym wyświetlaczu na konsoli. Za kierownicą w formie pokrętła pojawił się selektor do zmiany kierunku jazdy. To również rozwiązania znane z aut elektrycznych koncernu Volkswagena.
Kabina Capri, mimo sportowej sylwetki jest obszerna. Spory rozstaw osi, charakterystyczny dla samochodów elektrycznych (276 cm), sprawia, że na tylnych fotelach jest dużo miejsca. Bagażnik również robi dobre wrażenie. Standardowa pojemność wynosi 570 litrów, po złożeniu tylnych siedzeń do Capri załadujemy nawet 1510 litrów bagażu.
Mimo, że we wnętrzu czuć trochę niemieckiego ducha, to muszę pochwalić Forda za lepsze podejście do wykończenia wnętrza i spasowania elementów.
Włoski skarb w nowym wydaniu. Czy Fiat Panda za 110 tys. zł będzie hitem?
Ford Capri w Polsce będzie dostępny w dwóch wersjach. Tańsza i słabsza odmiana została wyposażona w napędzający tylne koła silnik elektryczny, który generuje 286 KM i 545 Nm. Bateria w tym przypadku ma pojemność 77 kWh i zapewnia zasięg do do 627 km wg WLTP. Maksymalna moc ładowania w tym przypadku to 135 kW, co oznacza, że w sprzyjających warunkach ładowanie od 10 procent do 80 procent potrwa 28 minut. 296-konne Capri rozpędza się do 100 km/h w 6,4 s.
Drugi wariant posiada już dwa silniki elektryczne, które zapewniają napęd 4x4. Moc systemowa wynosi 340 KM, maksymalny moment obrotowy to 679 Nm. W tym przypadku bateria jest większa, ma pojemność 79 kWh, i można ją ładować z mocą do 185 kW. Zasięg wg WLTP to 590 km. Większa moc oznacza lepsze osiągi, samochód rozpędza się do 100 km/h w 5,3 s. Prędkość maksymalna, niezależnie od wersji jest ograniczona do 180 km/h.
Obie odmiany napędowe Forda Capri miałem okazję sprawdzić na słonecznych drogach francuskiego wybrzeża. W okolicach Marsylii przejechałem łącznie kilkaset kilometrów, zarówno na drogach szybkiego ruchu, jak na krętych trasach pozamiejskich i w ruchu ulicznym dużego miasta. We wszystkich tych przypadkach Capri radziło sobie bardzo dobrze.
Ford Bronco to terenówka nadzwyczajna. Grymas na twarzy wywołuje tylko cena
Obie wersje są niesamowicie elastyczne, świetnie przyspieszają oraz oczywiście mają mniejszy od deklarowanego zasięg. Pełna bateria w zależności od wersji i sposobu jazdy pozwoli przejechać raczej 450-500 niż podawane 600 km.
Zawieszenie Capri zapewnia odpowiedni komfort. Układ kierowniczy jest jednak miękki i niezbyt precyzyjny, zwłaszcza jak na markę Ford. Z drugiej strony Capri to dynamiczny samochód, natychmiast reagujący na każde życzenie kierowcy. Działa to na tyle ekspresowo, że pasażerowie z chorobą lokomocyjną mogą odczuć takie szybkie zmiany prędkości. W aucie dostępne są różne tryby jazdy, ale różnice pomiędzy nimi nie są zbyt zauważalne.
Jeśli chodzi o pobór energii, to wszystko zależy od warunków i sposobu jazdy. W mieście przy dużej rekuperacji i na drogach pozamiejskich samochód pobierał pomiędzy 10 a 14 kWh na 100 km, więc bardzo niewiele. Na autostradzie i na górskich drogach zużycie prądu dochodziło do 25 kWh na 100 km. Średnio trzeba liczyć więc okolice 20 kWh na 100 km, i to w sumie niezależnie od tego, którym Capri podróżowałem. Przy takim sposobie eksploatacji bateria o pojemności niespełna 80 kWh zapewni więc 400 km jazdy z dala od ładowarki.
Skoda Enyaq po liftingu potrafi więcej. W trasie pozytywnie mnie zaskoczyła
Ford Capri sprzedawany jest w Polsce w dwóch wersjach napędowych i dwóch wersjach wyposażenia (Capri i Capri Premium). Najtańsza kombinacja, z silnikiem o mocy 286 KM w bazowej odmianie, kosztuje 226 770 zł. Wersja Premium jest już wyraźnie droższa - jej cena to 243 770 zł. Dwusilnikowy, 340-konny samochód kosztuje już odpowiednio 246 770 i 263 770 zł. Wersja Premium jest wyraźnie lepiej wyposażona. Ma m.in. większe, 20-calowe koła, elektryczną klapę bagażnika, reflektory matrycowe LED oraz lepszy system audio od Bang&Olufsen z 10 głośnikami.
Warto wspomnieć, że Ford ma w planach wprowadzić Capri z mniejszą baterią (52 kWh) i mocą 170 KM. Ta wersja ma kosztować od 207 770 złotych, pojawi się w połowie 2025 roku i będzie kwalifikować się do dopłaty z programu "Mój Elektryk", co oznacza dopłatę w wysokości 18 750 zł.
Powrót Forda Capri w formie elektrycznego crossovera może razić niektórych fanów amerykańskiej marki. Jednak powroty do znanych nazw to chleb powszedni producentów samochodów elektrycznych. Dlatego lepiej skupić się na tym, że nowe Capri jest atrakcyjne stylistycznie, szybkie, a do tego ekologiczne, więc posiada wszystkie oczekiwane cechy współczesnego samochodu.
Konrad Stopa