Skandal w europejskim koncernie. Praca zdalna, a później masowe zwolnienia
Koncern samochodowy Stellantis zwolnił niedawno ponad 400 pracowników zatrudnionych w amerykańskich działach inżynierii, oprogramowania i technologii. Uwagę mediów przykuła nie tyle sama redukcja etatów, co skandaliczny sposób wręczenia wypowiedzeń.
Jak donoszą zachodnie media zarząd amerykańskiego oddziału koncernu Stellantis wezwał swoich pracowników do przymusowej pracy zdalnej. W oficjalnym komunikacie poinformowano, że tego samego dnia odbędzie się ważne spotkanie operacyjne, które wymaga obowiązkowego stawiennictwa. To właśnie podczas konferencji przekazano wszystkim obecnym uczestnikom informację o zwolnieniach.
O skandalicznej formie wręczenia wypowiedzeń jako pierwszy poinformował jeden z uczestników spotkania - inżynier mechanik zatrudniony w koncernie. "To było masowe zwolnienie wszystkich uczestników rozmowy" - podkreślił podczas rozmowy z Fox News.
Jednocześnie mężczyzna zaznaczył, że oficjalną przyczyną redukcji zatrudnienia w USA jest chęć przeniesienia zakładów do Meksyku, Brazylii oraz Indii. "Chodzi głównie o kraje charakteryzujące się niższymi kosztami produkcji, co w dłuższej perspektywie będzie dla firmy bardziej opłacalne" - dodał w rozmowie z dziennikarzami. Wśród osób, które otrzymały wypowiedzenia, byli głównie pracownicy umysłowi, w tym inżynierowie, programiści oraz pracownicy odpowiedzialni za rozwój technologii.
Producent samochodów, do którego należą takie marki jak Citroen, Jeep, Fiat czy Peugeot wydał już oficjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że zwolnienia były konieczne ze względu na trwającą restrukturyzację i optymalizację kosztów. Jednocześnie zapewniono, że pracownikom dotkniętym zwolnieniami zapewniono kompleksowy pakiet pomocowy i wsparcie w okresie przejściowym.
Światowe media zauważają, że skandaliczna forma przeprowadzenia zwolnień w amerykańskim oddziale Stellantis, ponownie zwróciła uwagę na toczącą się debatę dot. właściwej etykiety i protokołu postępowania w przypadku wręczania wypowiedzeń. Co ważne - problem dotyczy nie tylko rynku amerykańskiego.
Światowy gigant zwolni 10 tys. pracowników. Także w Polsce.
Niedawno głośnym echem odbiła się kwestia masowych wypowiedzeń w krakowskim oddziale firmy technologicznej Aptiv. W tym przypadku informacje o zwolnieniach zostały przekazane w przeciągu kilkudziesięciominutowej przerwy obiadowej. Szeroko zakrojoną kontrolę w krakowskim oddziale korporacji zapowiedziała już Państwowa Inspekcja Pracy.