Porsche zamieniło się w kulę ognia. Koszmarny wypadek Polaka na filmie
Płonące Porsche 911 GT3 RS straciło cały przód, a polski kierowca cudem uszedł z życiem. Tak wyglądał dramatyczny wypadek, do którego doszło w weekend na legendarnej północnej pętli Nürburgringu. Podczas jazd turystycznych Porsche prowadzone przez Polaka zderzyło się z BMW M2, po czym eksplodowało w kuli ognia. Nagranie momentu wypadku obiegło media społecznościowe, a wśród internautów rozgorzał spór o to, kto zawinił. Zapytaliśmy eksperta, jak ocenia sytuację.

W skrócie
- Na legendarnym torze Nürburgring Nordschleife doszło do poważnego wypadku z udziałem polskiego kierowcy, w którym Porsche 911 GT3 RS eksplodowało po zderzeniu z BMW M2.
- Obaj kierowcy wyszli z dramatycznej kolizji bez większych obrażeń, co przypisuje się zaawansowanym systemom bezpieczeństwa i klatce w Porsche.
- W sieci rozgorzała dyskusja o odpowiedzialności za wypadek. O opinie w sprawie poprosiliśmy trenera sportowej jazdy na Nürburgringu.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Do dramatycznie wyglądającego wypadku doszło 5 lipca 2025 roku na legendarnej północnej pętli toru Nordschleife. Podczas tzw. "jazd turystycznych" doszło do zderzenia między Porsche 911 GT3 RS, prowadzonym przez polskiego kierowcę a BMW M2. Siła uderzenia była tak ogromna, że Porsche eksplodowało w potężnej kuli ognia, a jego przednia część została niemal całkowicie oderwana od reszty pojazdu.
Porsche Polaka stanęło w płomieniach. Jest nagranie
Nagrania opublikowane w mediach społecznościowych uwieczniły moment zderzenia oraz jego dramatyczne skutki. Na pierwszym filmie widać, jak Porsche 911 GT3 RS zbliża się do jadącego przed nim BMW M2. Kierowca M2 sprawia wrażenie świadomości zbliżającego się auta i zjeżdża na prawą stronę toru, aby umożliwić wyprzedzanie. Jednak w chwili, gdy GT3 RS próbuje wyprzedzić BMW od wewnętrznej strony zakrętu, kierowca M2 niespodziewanie zmienia tor jazdy, uderzając w tył rozpędzonego Porsche.
Na szczęście obaj kierowcy wyszli z tego dramatycznego wypadku z życiem, co śmiało można uznać za prawdziwy cud. Kluczową rolę odegrały tutaj zaawansowane systemy bezpieczeństwa i solidna konstrukcja obu pojazdów. Bez wątpienia istotne znaczenie miało także dodatkowe wyposażenie w Porsche - w tym stalowa klatka bezpieczeństwa zamontowana w tylnej części kabiny, która skutecznie ograniczyła skutki uderzenia.
Kto jest winny wypadku? Zapytaliśmy eksperta
Opinie na temat winy za wypadek są mocno podzielone. Część komentujących uważa, że odpowiedzialność ponosi kierowca BMW, którego styl jazdy wydaje się chaotyczny, a nagłe zjechanie do wewnętrznej strony zakrętu może sugerować, że nie patrzył w lusterka. Z drugiej strony wielu internautów przypomina, że "jazdy turystyczne" na Nordschleife to nie to samo co "track day", a tym bardziej nie są to zawody.
Regulamin obiektu jasno zabrania jakichkolwiek prób bicia rekordów czy agresywnego ścigania się. Zdaniem części użytkowników to właśnie zbyt nerwowa jazda kierowcy Porsche, brak cierpliwości i chęć szybkiego wyprzedzenia mogły bezpośrednio doprowadzić do wypadku, zwłaszcza że prowadzący BMW M2 nie zasygnalizował manewru umożliwiającego bezpieczne wyprzedzanie włączając prawy kierunkowskaz.
O opinię w sprawie zdarzenia zapytaliśmy profesjonalnego kierowcę wyścigowego oraz trenera sportowej jazdy na Nürburgring Nordschleife - Damiana Lemparta.
W przypadku jeżeli to byłby wyścig - to ewidentna wina kierowcy M2. Jednak to nie był wyścig, tylko jazdy turystyczne, które z założenia i samej nazwy, nie mają być jazdą na absolutnym limicie i może na nie wjechać niemalże każdy, więc od każdego oczekuje się przestrzegania chociażby zasad ograniczonego zaufania. Wyprzedzanie zależy w największej mierze od wyprzedzającego, tym bardziej, że raptem 100 m dalej droga przebiegała prosto przed szczytem do Schwedenkreuz. Po materiale z onboardu wrzuconego przez kierowcę Porsche, było widać, że BMW M2 wykonuje mocno niepewne ruchy, więc samo wyprzedzanie w takim przypadku było wątpliwe.
Na Nordschleife może pojechać każdy. Wystarczy prawo jazdy
Nordschleife - słynna północna pętla toru Nürburgring - to licząca 24,4 km trasa biegnąca przez lasy w pobliżu miejscowości Nürburg w zachodnich Niemczech. Od lat jest wykorzystywana przez czołowe koncerny motoryzacyjne do testów nowych modeli. To także miejsce, gdzie odbywają się jedne z najważniejszych niemieckich serii wyścigowych, w tym widowiskowy 24-godzinny wyścig Nürburgring.
Choć przez większość czasu odcinek Nordschleife jest zamknięty dla zwykłych kierowców, w wybrane wieczory oraz weekendy tor otwierany jest dla wszystkich, którzy mają ważne prawo jazdy i samochód dopuszczony do ruchu drogowego. Oznacza to, że każdy - dysponując własnym lub wypożyczonym autem - może wykupić specjalną przepustkę (w cenie 30-35 euro) i spróbować swoich sił na tym legendarnie trudnym obiekcie. Wiąże się to jednak z określonymi zasadami: samochód musi być ubezpieczony, a kierowca powinien posiadać przynajmniej podstawową wiedzę na temat poruszania się po torze wyścigowym.
Nordschleife to najtrudniejszy tor na świecie. Przykre statystyki
Niestety, ze względu na ogromny stopień trudności samego toru oraz często brak rozwagi ze strony kierowców, na Nordschleife nie brakuje kolizji i wypadków - także tych tragicznych w skutkach. W październiku 2001 roku doszło do głośnego zdarzenia, kiedy Mazda MX-5 z impetem uderzyła w pojazd ratowniczy i stanęła w płomieniach. Mimo prób ratunku ze strony innych kierowców, życia 34-letniego kierowcy nie udało się uratować.
Również w sierpniu 2024 roku miał miejsce tragiczny wypadek podczas zamkniętych testów producentów samochodów, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Z kolei pod koniec czerwca tego roku media obiegła informacja o śmiertelnym wypadku 24-letniego kierowcy Toyoty Yaris GR, który stracił panowanie nad autem na wyjątkowo zdradliwym zakręcie Schwedenkreuz. Mimo interwencji służb młodego mężczyzny nie udało się uratować.