Tragiczny wypadek na torze Nurburgring

Tor wyścigowy Nürburgring, a szczególnie jego słynna północna pętla Nordschleife, to miejsce od lat zrzeszające fanów zarówno profesjonalnych jak i amatorskich zawodów motorsportowych. Niestety tragiczny wypadek, który miał miejsce w tym tygodniu może na zawsze zmienić obliczę tego niesamowitego obiektu.

Nurburgring zwany jest "dzielonym piekłem"...
Nurburgring zwany jest "dzielonym piekłem"...Getty Images

Nordschleife - słynna północna pętla toru wyścigowego Nürburgring to długa na 24,4 km, przepełniona licznymi zakrętami oraz zdradliwymi tarkami trasa, wiodąca przez las w pobliżu miejscowości Nürburg w zachodnich Niemczech. Obiekt ten z uwagi na swoje właściwości od lat jest wykorzystywany przez wiodące firmy motoryzacyjne do testów nowych modeli samochodów. To również na nim odbywają się jedne z najbardziej popularnych niemieckich serii wyścigowych, wliczając w to widowiskowe wydarzenie 24 Hours Nürburgring.

Choć przez większość czasu trasa jest zamknięta dla zwykłych kierowców, wieczorami oraz w niedziele tor jest otwarty dla wszystkich tych, którzy posiadają ważne prawo jazdy oraz samochód dopuszczony do ruchu. Oznacza to, że każdy kierowca, który wykupi specjalną przepustkę w cenie 25 euro i dysponuje własnym lub wypożyczonym pojazdem, może spróbować swoich sił na tym szalenie trudnym obiekcie. Oczywiście wiąże się to z pewnymi obowiązującymi zasadami. Każde auto musi posiadać ubezpieczenie, a sam kierujący jest zobligowany posiadać podstawową wiedzę poruszania się po torze wyścigowym.

Wszyscy chętni są także informowani o opłatach obowiązujących w przypadku kolizji lub wypadku. Każde uszkodzenie barierek lub wezwanie wozu holowniczego to kwoty idące w setki euro. Pomimo tego chętnych nie brakuje, a sam obiekt dysponuje nawet specjalnym programem "taxi", który pozwala mniej doświadczonym osobom na przejazd pod okiem doskonale przygotowanego instruktora.

W internecie nie brakuje filmów z samych przejazdów, a także specjalnie zmontowanych kompilacji z kolizji lub wypadków. Tych niestety, z uwagi na poziom trudności samego toru, oraz nie zawsze odpowiednich umiejętności kierujących, na Nordschleife nie brakuje. Niestety, niedawna tragedia na nowo postawiła pytanie, czy tor jest na pewno odpowiednim obiektem do tego rodzaju "zabawy".

Mowa tu o głośnym wypadku do jakiego doszło w tym tygodniu. Jadące z dużą prędkością Porsche 911 GT3 niespodziewanie zaczęło dymić, a awaria skutkowała m.in. wyciekiem płynu chłodniczego na całą powierzchnie toru. Śliski asfalt niemal od razu odbił się na innych uczestnikach, którzy musieli niejednokrotnie ratować się przed utratą kontroli nad swoimi samochodami. Choć na miejsce szybko została wezwana laweta, która miała bezpiecznie przetransportować zepsute Porsche, to właśnie ona bezpośrednio przyczyniła się do tragedii. W pojazd ratowniczy uderzyła jadąca z dużą prędkością Mazda MX-5. Impet był tak duży, że samochód dosłownie wbił się pod ciężarówkę i natychmiast stanął w płomieniach. Pomimo chęci pomocy innych kierowców, 34-latka kierującego mazdą nie udało się uratować. Mężczyzna zginął na miejscu.

Całe zdarzenie na nowo rozbudziło dysputę dotycząca bezpieczeństwa na torze. Wielu świadków wspomnianego wypadku zarzuciło organizatorom, że tego dnia ograniczono liczbę osób obsługujących obiekt. W sprawie wypowiedziało się także wielu kierowców, którzy jednak przekonują, że tego rodzaju przykre zdarzenia to w pewnym stopniu element ryzyka, wliczony w wyczynową jazdę samochodem.

Na obecną chwilę publiczne sesje przejazdów zostały wstrzymane. W ustalenie szczegółowych przyczyn całego zdarzenia została zaangażowana miejscowa policja.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas