Podszywał się pod funkcjonariusza i wymuszał pierwszeństwo. Jest reakcja służb
Paula Lazarek
Kierowca Hyundaia zajeżdżał drogę innym uczestnikom ruchu, groził im i sugerował, że jest funkcjonariuszem policji. Szokujące nagranie szybko wpadło w ręce stróżów prawa. Co grozi mężczyźnie, który podszywał się pod policjanta?

Spis treści:
Wymuszał pierwszeństwo i groził innym kierowcom
W serwisie YouTube pojawiło się nagranie, które wywołało spore poruszenie. Widać na nim, jak kierowca hyundaia celowo zatrzymuje inny pojazd, blokując mu przejazd. Następnie wychodzi z auta i w agresywny sposób zwraca się do drugiego kierowcy.
- Nie jestem dziś na służbie, to ci się upi… liło, ale jeszcze raz, ja cię zapamiętam. - słychać na filmie.
Zdarzenie miało miejsce 25 marca około godziny 13:30 na jednej z ulic w Kielcach. W opisie nagrania autor zastanawia się, czy mężczyzna rzeczywiście jest policjantem.
Policja wyjaśnia: "To nie nasz człowiek"
Redakcja serwisu wkielcach.info skontaktowała się z Komendą Miejską Policji w Kielcach, by zweryfikować tę sprawę. Jak przekazała mł. asp. Małgorzata Pędzik, sprawa jest już analizowana.
- Na nagraniu widać wykroczenie drogowe. Niestety, tablice rejestracyjne pojazdu oraz twarz kierowcy są zamazane, co utrudnia nam identyfikację. - powiedziała funkcjonariuszka.
Zobacz również:
Policja podjęła działania, by sprawdzić monitoring i ustalić dane kierowcy. Funkcjonariusze apelują również do autora nagrania, aby dostarczył jego oryginalną wersję - może to zrobić osobiście w najbliższej jednostce lub anonimowo przez stronę "Stop agresji na drodze".
Kierowca zostanie ukarany
Jeszcze tego samego dnia, przed godziną 17, policja wydała oficjalny komunikat.
Właściciel hyundaia NIE jest policjantem! Sprawca zdarzenia dopuścił się wykroczenia drogowego i poniesie konsekwencje
Policjanci skontaktowali się z autorem nagrania, by zebrać więcej informacji na temat incydentu. W czwartek został przesłuchany i usłyszał pięć zarzutów, w tym za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, blokowanie i utrudnianie ruchu oraz bezprawne przypisanie sobie funkcji, do której nie miał uprawnień. Tego typu działania mogą skutkować poważnymi konsekwencjami prawnymi, dlatego za swoje czyny będzie musiał odpowiedzieć przed sądem. Mundurowi zapewniają, że agresywny kierowca nie uniknie odpowiedzialności.