Unia chce elektryków, Stellantis liczy straty. Produkcja w Europie zagrożona
Unijna polityka klimatyczna wymaga, by do 2027 r. co czwarty nowy dostawczak był zeroemisyjny. Dla Stellantisa, który w połowie 2025 r. osiągnął zaledwie 9 proc. udziału elektryków, to ogromny problem. Koncern ostrzega, że jeśli nie przyspieszy sprzedaży aut elektrycznych, grozi mu kara nawet 2,6 mld euro oraz zamknięcie kilku fabryk w Europie.

W skrócie
- Stellantis ostrzega przed zamknięciem fabryk samochodów dostawczych we Francji, Hiszpanii i Włoszech przez zbyt rygorystyczne unijne limity emisji CO2.
- Koncern stoi przed trudnymi wyborami – szybka elektryfikacja lub ograniczenie produkcji silników spalinowych to jedyne sposoby uniknięcia wysokich kar finansowych.
- Wysokie koszty energii, spadek popytu i konkurencja z Chin pogłębiają problemy branży motoryzacyjnej w Europie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Do 2027 r. w ramach europejskiej polityki klimatycznej aż 24 proc. nowych lekkich samochodów dostawczych ma posiadać napęd zeroemisyjny. Zdecydowanie największy problem dotyczy koncernu Stellantis, który jest właścicielem marek takich jak Fiat, Peugeot, Opel czy Citroen. W pierwszej połowie 2025 r. elektryczne vany należące do grupy stanowiły zaledwie 9 proc. wszystkich sprzedanych pojazdów. Do osiągnięcia unijnych celów droga jest zatem wyjątkowo kręta i odległa, a Stellantis musi się sprężać - jeśli nie przyspieszy tempa sprzedaży, grożą mu kary w wysokości 2,5-2,6 mld euro.

2,6 mld euro kary dla Stellantisa? Szef europejskiego oddziału bije na alarm
Stellantis stoi obecnie przed bardzo trudną sytuacją. Jak informuje szef europejskiego oddziału, "niezbędne jest radykalne zwiększenie sprzedaży elektryków lub znaczne ograniczenie produkcji modeli spalinowych, co bezpośrednio doprowadzi do zamknięcia fabryk".
Ostrzeżenie dotyczy kluczowych zakładów we Francji, Hiszpanii oraz włoskiego Atessie, gdzie produkowane są lekkie samochody dostawcze. Nie są to jedynie czcze zapowiedzi, ponieważ Stellantis na początku 2025 r. zamknął już fabrykę w Luton w Wielkiej Brytanii, co było efektem zbyt rygorystycznych lokalnych przepisów ZEV (Zero Emission Vehicle). Warto zaznaczyć, że do jej zamknięcia doszło jeszcze przed rozpoczęciem produkcji modeli elektrycznych.
Sprzedaż spada, Chińczycy zyskują. Stellantis stracił w pierwszej połowie 2025 r. ponad 2,3 mld euro
Francusko-włosko-amerykański koncern znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Włoskie związki zawodowe alarmują, że produkcja w tym kraju spadła w pierwszym półroczu 2025 r. o 27 proc., co spowodowane jest wysokimi kosztami energii, spadkiem popytu i przede wszystkim agresywną konkurencją producentów z Chin. Stellantis sprzedaje co trzeciego lekkiego dostawczaka w Europie, dlatego zmuszony jest do podejmowania radykalnych kroków.

W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku Stellantis odnotował stratę w wysokości 2,3 mld euro, co jest efektem przede wszystkim amerykańskich ceł i kosztów restrukturyzacji. W obecnej sytuacji jakiekolwiek dodatkowe kary nie są na rękę koncernowi, który - podobnie jak wielu pozostałych producentów - stoi przed bardzo trudnymi wyborami. Cała europejska branża motoryzacyjna nadal zastanawia się, czy inwestować potężne środki finansowe w elektryfikację gamy i postawić wszystko na jedną kartę, czy ryzykować z nadzieją na załagodzenie w niedalekiej przyszłości rygorystycznych przepisów narzuconych przez Unię Europejską.
Ważą się losy europejskiej produkcji lekkich aut dostawczych. UE musi wprowadzić zmiany
Chociaż polityka klimatyczna UE jest słuszna w swoich założeniach, musi być realnie i systematycznie dopasowywana do panującej sytuacji, aby uniknąć zawirowań w zatrudnieniu i produkcji. Nieosiągalne przepisy mogą doprowadzić do zamknięcia wielu fabryk samochodów i masowych zwolnień w całej Europie. Szef europejskiego oddziału Stellantisa zaznacza, że koncern "nie ma zamiaru opóźniać transformacji i oczekuje realnego wsparcia regulacyjnego oraz infrastrukturalnego". Imparato podkreśla, że właśnie w tym momencie waży się przyszłość europejskiej produkcji samochodów dostawczych.