Siedem wakacyjnych grzechów kierowców
Bagażnik ledwo się domyka od dmuchanych krokodyli i parawanów, noga jakby sama mocniej wciska gaz, dzieci co kilka chwil pytają "daleko jeszcze?", a my kombinujemy, jak nadrobić stracony czas. Kto by tam patrzył na licznik? Odpowiedź: fotoradar. Te w sezonie wakacyjnym działają na pełnych obrotach, a każdy kierowca staje przed tym samym testem: czy potrafi jechać mądrze. Bo pamiątki z urlopu potrafią być drogie - zwłaszcza te, które po kilku tygodniach przychodzą pocztą.

Polacy od lat deklarują, że bezpieczeństwo na drodze jest dla nich priorytetem. Twierdzą, że jeżdżą przepisowo, rozsądnie i z szacunkiem dla innych uczestników ruchu. Choć w teorii jesteśmy wzorowymi kierowcami, z praktyką bywa różnie. Jak wynika z badania zrealizowanego przez Instytutu Badań Pollster na zlecenie LINK4[1], 70 proc. uczestników ruchu drogowego nie czuje się bezpiecznie. Dlaczego? Oto siedem wakacyjnych grzechów kierowców.
1. "Jakoś to będzie"
Torby piętrzą się na tylnej półce, rowery wiszą na bagażniku, a w środku jeszcze pies i lodówka turystyczna - chciwość zaczyna się tam, gdzie kończy się zdrowy rozsądek podczas pakowania bagaży. Efekt? Przeładowany samochód. Myślimy "jakoś to będzie", ale pożałować możemy już po kilku kilometrach. Auto dociążone ponad miarę traci stabilność, staje się trudniejsze w prowadzeniu, a droga hamowania się wydłuża. Co więcej, podczas wakacyjnej beztroski zapominamy, że nawet drobny przedmiot w chwili gwałtownego hamowania lub zderzenia zamienia się w pocisk. I nie chodzi tylko o plecak położony na półce przy tylnej szybie (a więc na wysokości głów podróżujących), ale także o telefon leżący na desce rozdzielczej (w momencie uderzenia w przeszkodę z prędkością 50 km/h zwiększy on swoją masę nawet do 5 kg).
2. "Przecież dojedzie!"
Kolejnym częstym grzechem kierowców w czasie wakacji jest zaniedbanie. Wielu z nich zakłada, że skoro auto jeździ na co dzień, to poradzi sobie i w trasie. Tymczasem długa podróż, zwłaszcza w upale, to coś zupełnie innego niż spokojne przedzieranie się przez miasto. To wyzwanie. Przed wyjazdem warto więc sprawdzić poziom oleju, płynu chłodniczego, stan hamulców oraz ciśnienie w oponach (także w oponie zapasowej, o czym zdecydowana większość kierowców zapomina). Nie zaszkodzi przyjrzeć się wycieraczkom i światłom, a zaszkodzi - ignorowanie świecących się kontrolek. "Przecież dojedzie!" - to myśl, która potrafi skończyć się awarią w szczerym polu albo na środku autostrady.
3. " Ograniczenia prędkości są dla innych"
Kiedy w końcu ruszymy w drogę, już za pierwszym zakrętem czai się inny grzech: grzech pychy. Przecież wiemy, co robimy, jeździmy od lat. Ograniczenia prędkości? To dla innych, mniej pewnych siebie. Sęk w tym, że nawet najlepsi przeceniają swoje umiejętności. Zbyt szybka jazda skraca czas reakcji, a wówczas o błąd nietrudno. A gdy na liczniku ponad 100 km/h - nawet drobna pomyłka może mieć poważne konsekwencje. W tym mandat, bo fotoradary w sezonie wakacyjnym pracują na pełnych obrotach. A niedostosowanie prędkości do warunków ruchu wciąż jest najczęstszą (niemal 40 proc.) przyczyną wszystkich wypadków drogowych[2].
4. "Nauczę go jazdy!"
Upał, korek, nudzące się dzieci na tylnej kanapie... Grzech gniewu pojawia się najczęściej wtedy, gdy stoimy w miejscu, a chcielibyśmy już... leżeć. Na plaży. Zniecierpliwieni kierowcy wciskają klakson, zajeżdżają drogę, "uczą" innych właściwej jazdy. Tymczasem drogowa agresja ani nie rozładuje korka, ani nie przyspieszy podróży. Potrafi natomiast podnieść ciśnienie i sprowokować niebezpieczne manewry, szybko znajdujące swoje odzwierciedlenie w statystykach policyjnych.
5. "To tylko kanapka"
Kanapka w jednej ręce, kubek kawy w drugiej. Brzmi znajomo? Wakacyjne podróże sprzyjają podjadaniu za kierownicą, bo szkoda czasu na postoje. Rozlany napój czy upuszczony rogalik to w najlepszym razie brudne siedzenie, w gorszym - stłuczka. Łakomstwo potrafi też wrócić następnego dnia, jeśli wcześniej piliśmy alkohol. A ten z krwi znika wolniej, niż nam się wydaje. Za kierownicą nie ma miejsca na promile - nawet te "resztkowe". Liczba wypadków drogowych spowodowanych przez kierujących będących pod działaniem alkoholu w wakacyjnych miesiącach jest większa niż w pozostałe: w lipcu 2024 roku było ich 138, w sierpniu - 144, a we wrześniu - 115. W zdecydowaną większość pozostałych liczby nie przekraczały 100[3].
6. "Dam radę!"
Kto choć raz nie próbował "dojechać na raz", niech pierwszy rzuci kamieniem. Zwłaszcza na wakacje, ponieważ wówczas często wyruszamy nocą, żeby ominąć korki, dojechać rano i w pełni wykorzystać pierwszy dzień urlopu. Tyle że monotonna trasa usypia czujność już po 2-3 godzinach, a po 4 ryzyko wypadku rośnie wykładniczo. "Dam radę" należy wyrzucić ze słownika i zastąpić "lepiej zrobię sobie przerwę, zanim zasnę za kierownicą". Warto wiedzieć, iż eksperci zalecają przerwę co 2 godziny, nawet krótką, czyli 10-minutową.
7. "Klapki dobre nie tylko na plażę"
Klapki, japonki czy bosa stopa - skoro tak chodzimy w wakacje, tak samo wsiadamy za kółko. Choć polskie przepisy nie zabraniają wprost jazdy w ten sposób, w razie stłuczki policjant może uznać, że kierowca nie panował nad pojazdem. Klapek potrafi zsunąć się z nogi, zablokować pedał lub w krytycznej chwili zahaczyć o dywanik. Wystarczy sekunda zamieszania, by zamiast hamować, nacisnąć gaz. Choć wakacje to czas beztroski, zdecydowanie nie na drodze.
Lepiej nagradzać niż karać
Każdy popełnia błędy, ale każdy też może je naprawić. Tym bardziej że do pozytywnych zachowań na drodze motywuje LINK4. W czasie I edycji konkursu organizowanego w ramach akcji Doceniamy Dobrych Kierowców ponad 3 tysiące osób przejechało razem 1,4 miliona kilometrów, pokazując, że warto jeździć przepisowo. Każdy przejazd był analizowany przez NaviExpert pod kątem zgodności z przepisami. Wyniki są obiecujące: średni wynik wśród tysiąca najlepszych kierowców to 88,9 proc. Najlepsi osiągnęli ideał, ich ocena wyniosła 100 proc.
Druga edycja konkursu już wystartowała i potrwa do 30 września. Udział w niej mogą wziąć klienci LINK4: każdy uczestnik spełniający warunki promocji otrzymuje NaviExpert za darmo na czas akcji, a najlepsi mogą zgarnąć smartfon, kamery samochodowe, bony paliwowe i inne nagrody. Wyniki można śledzić na bieżąco w rankingu.
Jak dołączyć do akcji?
- Kup i opłać polisę komunikacyjną w LINK4
- Pobierz i uruchom NaviExpert
- Wprowadź numer polisy w aplikacji (Menu, Moje konto, Wprowadź kod promocyjny) i zaakceptuj zgody
Szczegóły akcji i warunki udziału w promocji są dostępne na stronie LINK4.
Co ważne: nie ma żadnych kar za łamanie przepisów. Można tylko zyskać - w myśl zasady, iż lepiej nagradzać niż karać.
[1] Badanie przeprowadzone przez Instytut Badań Pollster w listopadzie 2024 r. metodą CAWI na próbie N=1037
[2] https://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html
[3] https://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html
Materiał promocyjny