Sebastian M. nie chce siedzieć do Wigilii. Do sądu wpłynęło zażalenie
Na początku sierpnia sąd zdecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztu Sebastiana M. Jego adwokat zapowiadała jednak, że złoży w tej sprawie zażalenie i tak też zrobiła. Sprzeciwia się ona temu, by jej klient przebywał w areszcie do 24 grudnia 2025 roku.

Sebastian M. chce wyjść na wolność. Złożono zażalenie
Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim zdecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztu dla Sebastiana M. do 24 grudnia 2025 roku. Mecenas Katarzyna Hebda, adwokat mężczyzny, zapowiedziała wówczas, że złoży zażalenie w tej sprawie. Tak też się stało - prezes Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, sędzia Marcin Oleśko, poinformował Polską Agencję Prasową, że do sądu wpłynęło zażalenie w sprawie decyzji o przedłużeniu aresztu dla Sebastiana M. Sędzia wyjaśnił, że "rozpoznanie zażalenia należy do kompetencji Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim".
Rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, Agnieszka Leżańska, również w rozmowie z PAP, potwierdziła, że akta sprawy są już w sądzie. Ponadto wyznaczono już sędziego, który ma rozpatrzyć zażalenie oraz termin rozpoznania wniosku.
Co zrobił Sebastian M.?
Przypomnijmy, Sebastian M. jest oskarżony o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, do którego doszło we wrześniu 2023 roku, w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. Pędzące BMW M850i uderzyło w tył Kii Proceed, która po zderzeniu wpadła na bariery energochłonne i natychmiast stanęła w płomieniach. W wyniku zdarzenia życie straciła trzyosobowa rodzina - rodzice i ich pięcioletnie dziecko.
Policja zakładała początkowo, że to kierowca Kii mógł stracić panowanie nad autem, z bliżej nieustalonych powodów. BMW z kolei nie było łączone ze zdarzeniem. Dopiero kiedy sprawa została nagłośniona w mediach i internecie udało się szybko ustalić właściciela auta niemieckiej marki oraz osobę, która, jak się okazało, mogła być sprawcą zdarzenia.
Bezpośrednio po wypadku Sebastian M. nie został zatrzymany. Uciekł za granicę i dopiero 26 maja 2025 roku został przetransportowany do Polski ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Następnie decyzją Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim trafił do aresztu tymczasowego. 13 czerwca natomiast ten sam sąd oddalił zażalenie obrony w sprawie zastosowania aresztu. Argumentowano, że istnieje realne ryzyko, że oskarżony przebywając na wolności mógłby się ukrywać. Z kolei w lipcu 2025 roku Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi M. Proces rozpocznie się we wrześniu, a mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia.
BMW Sebastiana M. nie mogło jeździć po drogach?
Co ciekawe, choć do zdarzenia doszło już blisko dwa lata temu, pojawiają się wciąż nowe informacje na jego temat. Z najnowszych ustaleń redakcji "Faktu" wynika, że zdaniem prokuratury BMW, które prowadził Sebastian M. zostało poddane tuningowi, przez co nie było zgodne z homologacją, a w konsekwencji nie powinno poruszać się po drogach.
Auto mężczyzny to BMW B7 Alpina. Po tym fabrycznym tuningu auto ma wyższą prędkość maksymalną - do 330 km/h. Prokuratura twierdzi, że homologacja auta mówiła, iż nie może ono przekroczyć prędkości 300 km/h. Do takiej przystosowane były również opony, na których poruszał się ten samochód.