Olaf Scholz skrytykował nowe cła. Wskazał inne rozwiązanie dla Europy

Unijne cła karne na samochody elektryczne z Chin i kwestia ich ewentualnego wprowadzenia budzą emocje wśród producentów ze świata zachodniego. Przeciwników takiego rozwiązania można jednak znaleźć również wśród polityków, i to wysoko postawionych. Należy do nich m.in. szef niemieckiego rządu, Olaf Scholz.

Unijne cła na chińskie samochody. Kanclerz Niemiec komentuje

Kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, w czasie swojej wizyty w siedzibie Opla w Russelsheim, w negatywny sposób odniósł się do kwestii ewentualnego nałożenia przez unijne władze ceł na chińskie pojazdy elektryczne. "Izolacja i sztuczne bariery celne ostatecznie sprawiają, że wszystko staje się droższe, a wszyscy biedniejsi" - przestrzegł szef niemieckiego rządu.

Reklama

Jak stwierdził, krajowy przemysł motoryzacyjny czerpie korzyści z działalności w Chinach i będzie w stanie konkurować z producentami samochodów z tego państwa, jeśli tylko handel pozostanie "wolny i uczciwy".

Zachodni producenci krytykują unijne cła na chińskie auta

Przypomnijmy, od października 2023 roku trwa unijne śledztwo mające na celu wykazanie, czy dopłaty i benefity oferowane przez chińskie władze są bezpośrednio powiązane z próbą zaszkodzenia europejskim producentom, którzy oferują auta napędzane prądem. W marcu 2024 roku rozpoczęto rejestrację wszystkich chińskich samochodów, które trafiają do wspólnoty - miało to związek z ewentualnym nałożeniem antysubsydyjnych ceł wstecznych, które zadziałają wstecz aż do 7 marca. Oczekuje się, że decyzja dotycząca wprowadzenia karnych ceł zostanie podana przez unijne władze w czerwcu tego roku.

Co ciekawe ewentualne wprowadzenie ceł na samochody z Chin jest krytykowane przez zachodnich producentów. Zdaniem Carlosa Tavaresa, szefa koncernu Stellantis, cła i tak nie pozwolą zachodnim producentom na uniknięcie restrukturyzacji koniecznej do sprostania chińskiej konkurencji. W podobnym tonie do sprawy odniósł się również szef BMW, Oliver Zipse, który uważa, że cłami "bardzo szybko można strzelić sobie w stopę". Wyraził on również opinię, że unijna decyzja może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Do planów władz wspólnoty negatywnie odnosili się również przedstawiciele koncernu Volkswagen.

Sprawę skomentował także były dyrektor generalny niemieckiej grupy, Herbert Diess. Według niego nasilający się spór handlowy między Państwem Środka i Zachodem może mieć bardzo poważne konsekwencje. Napięte stosunki mogą doprowadzić do wzrostu inflacji i znaczącego opóźnienia tzw. zielonej rewolucji. Niewykluczonym scenariuszem jest również załamanie się łańcuchów dostaw i konieczność przeniesienia produkcji półprzewodników z Tajwanu do innych krajów. To natomiast może oznaczać kolejny kryzys dla całej branży motoryzacyjnej.

Chiny ostrzegają. Będzie odpowiedź na unijne cła

Pekin zapowiada, że w przypadku wprowadzenia unijnych ceł karnych, Chiny odpowiedzą. Sprawę skomentowała jakiś czas temu rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych tego kraju, Mao Ning. Ponowiła ona chiński apel o zakończenie dochodzenia i zapowiedziała, że w przypadku kontynuowania go Chiny podejmą "wszelkie niezbędne środki", by chronić swoje interesy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: chińskie samochody | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy