Maserati i Alfa Romeo tworzą nowe centrum. Będą budować auta jak zegarki
Maserati i Alfa Romeo ogłosiły powstanie BottegaFuoriserie - centrum, w którym mają powstawać najbardziej wyjątkowe auta obu marek. Od projektów na indywidualne zamówienie po renowację klasyków, to ruch skierowany głównie do klientów szukających czegoś absolutnie unikatowego.

Maserati i Alfa Romeo ogłosiły powstanie nowej inicjatywy o nazwie BottegaFuoriserie. To projekt, który ma skupiać w jednym miejscu wszystko, co w ich ofercie najbardziej "ręcznie robione": wyjątkowe egzemplarze tworzone na zamówienie, bogate możliwości personalizacji i profesjonalną renowację klasycznych modeli. Chodzi mniej o nowe fabryki, a bardziej o uproszczenie i uporządkowanie działań, które obie marki już prowadziły w różnych miejscach we włoskiej Motor Valley - w Modenie, Turynie i Arese.

Co to właściwie oznacza?
W ramach BottegaFuoriserie mają powstawać samochody budowane niemal jak dzieła sztuki - w bardzo krótkich seriach, często z udziałem samego klienta, który decyduje o wyglądzie i detalach konstrukcji. To auta zamawiane przez kolekcjonerów i osoby, które chcą mieć egzemplarz jedyny w swoim rodzaju.
Drugi filar projektu to personalizacja aut dostępnych normalnie w salonach. Klienci będą mogli dobierać elementy wyposażenia, kolory i materiały w sposób znacznie bardziej zaawansowany niż dotychczas. Teraz takie zamówienia mają być prostsze i czytelniejsze, bo wszystko odbywać się będzie w ramach jednej struktury.
A co z klasykami?
Nowa inicjatywa obejmuje też renowację starszych modeli. Maserati i Alfa Romeo od lat prowadzą we Włoszech profesjonalne warsztaty, w których odnawiają zabytkowe auta, a także potwierdzają ich oryginalność. Teraz te działania zostaną połączone z pozostałymi obszarami - tak, aby klient miał jedno miejsce, w którym załatwi wszystko, od zamówienia wyjątkowego auta po odrestaurowanie rodzinnej pamiątki.

Dlaczego to się dzieje teraz
Rynek luksusowych samochodów coraz mocniej przesuwa się w stronę indywidualnych zamówień i krótkich serii. Dla producentów to atrakcyjny segment - auta wykonywane na życzenie mają dużo wyższą marżę niż modele masowe. Połączenie tych działań pod jednym szyldem to więc zarówno porządek organizacyjny, jak i sposób na podkreślenie ekskluzywnej części oferty.
Czy zobaczymy nowe modele?
W krótkiej perspektywie nie zapowiedziano żadnych przełomowych projektów - to raczej zmiana sposobu pracy niż zapowiedź nowych samochodów. Realne efekty mogą pojawić się przede wszystkim tam, gdzie liczy się indywidualne podejście do klienta: przy zamówieniach unikatowych egzemplarzy i renowacjach klasyków.

Co z tego wynika dla zwykłego kierowcy?
Niewiele - bo to projekt skierowany głównie do kolekcjonerów i klientów premium. Ale dla samych marek to ważny sygnał: chcą mocniej zaznaczyć swoją obecność na rynku luksusowych usług, gdzie liczy się ręczne rzemiosło, personalizacja i prestiż.









