Łukasz Żak poszukiwany listem gończym. Doprowadził do tragedii na drodze

Łukasz Żak jest poszukiwany listem gończym. To sprawca wypadku samochodowego na al. Armii Ludowej w Warszawie – jak poinformowała Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście. Policja udostępniła wizerunek poszukiwanego, a organy ścigania wystąpią o "czerwoną notę Interpolu". Do wypadku, w którym zginął 37-letni mężczyzna, doszło w nocy z 14 na 15 września.

Łukasz Żak kierował pojazdem i doprowadził do śmiertelnego wypadku, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Jest poszukiwany listem gończym, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że będzie wnioskować o "czerwoną notę Interpolu" dla poszukiwanego.

26-latek był dobrze znany stołecznym funkcjonariuszom. Wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, a także za inne przestępstwa. W ubiegłym roku nałożono na niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.

Po zatrzymaniu sprawca usłyszy zarzuty spowodowania wypadku śmiertelnego w związku z kierowaniem w zakazie prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz ucieczką z miejsca zdarzenia. Policja opublikowała wizerunek sprawcy wypadku oraz jego personalia: Łukasz Tomasz Żak, syn Sebastiana, zamieszkały w Warszawie.

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Zatrzymano trzech mężczyzn

Reklama

Policja zatrzymała do tej pory trzech mężczyzn. To Mikołaj N., Damian J. i Maciej O. Wszyscy to obywatele Polski. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o zastosowanie aresztu tymczasowego dla podejrzanych w sprawie śmiertelnego wypadku w Warszawie. Jak dotąd wiadomo, że w momencie zdarzenia byli nietrzeźwi.

Najmłodszy 22-latek miał we krwi ponad dwa promile alkoholu, a u jego kolegów - 27- i 28-latka - wykryto ponad promil alkoholu. W samochodzie podróżowała jeszcze kobieta, ale poważnie ucierpiała. Obecnie znajduje się w stanie ciężkim. Jej zeznania mogą być kluczowe dla wyjaśnienia całej sytuacji.

Tragiczny wypadek w Warszawie. Szokujące zachowanie pasażerów Arteona

Trzej zatrzymani - jak wynika z informacji przekazanych przez prokuraturę - uzgodnili wspólną wersję wydarzeń, którą mieli przedstawiać policji, zanim pojawiły się służby. Kierowca pojazdu uciekł z miejsca wypadku, pozostawiając ranną kobietę. Choć została ułożona na ulicy, jej towarzysze nie tylko nie udzielili pomocy, ale wręcz odganiali osoby, które próbowały jej pomóc. Kobieta trafiła do szpitala w stanie krytycznym.

Jak poinformował prokurator Skiba, trzej mężczyźni podróżujący Volkswagenem zachęcali kierowcę do ucieczki, a następnie wspólnie z innymi wprowadzali w błąd funkcjonariuszy, próbując ukryć prawdę o przebiegu zdarzenia.

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Jak do niego doszło?

Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie wydarzył się w nocy z 14 na 15 września 2024 r. około godziny 1:30. W tył jadącego prawidłowo Forda uderzył z impetem rozpędzony Volkswagen Arteon w kolorze białym. Oba samochody przesunęły się o kilkaset metrów i zatrzymały na barierach ochronnych.

W Fordzie podróżowała czteroosobowa rodzina. 37-latek siedzący na środkowym miejscu tylnej kanapy, zginął na miejscu. Kobieta prowadziła pojazd, a w samochodzie podróżowała z nimi dwójka ich dzieci - w wieku 4 i 8 lat. Wszyscy zostali przetransportowani do szpitala. Prokuratura poinformowała, że starsze dziecko opuściło już szpital, natomiast młodsze i matka wciąż wymagają opieki lekarskiej. Kobieta przeszła operację, odzyskała przytomność, lecz jej stan jest ciężki.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek w Warszawie | Volkswagen Arteon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama