Jest sposób na kary za samochody spalinowe. Ale nie wszystkim się on podoba
Tylko cztery marki mieszczą się obecnie w wyznaczonym przez Komisję Europejską limicie emisji CO2 dla nowych samochodów. Wśród producentów, którzy mają szansę nie zapłacić żadnych kar za jej przekroczenie są m.in Renault i Volvo. Szwedzi nie mają jednak powodów do radości.

W skrócie
- Średnia emisja CO2 nowych samochodów osobowych w UE w 2025 roku przekroczyła wyznaczony cel, skutkując karami finansowymi dla większości producentów.
- Tylko cztery marki: Cupra, Renault, Tesla i Volvo, spełniły unijne limity emisji, lecz intensywna elektryfikacja nie zawsze przekłada się na lepszą sprzedaż.
- Sprzedaż aut elektrycznych Volvo i Tesli spada, podczas gdy Renault i Cupra odnotowują wzrosty dzięki nowym, atrakcyjnym modelom.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
102 gramy CO2/km wynosi średnia emisja dla nowych samochodów osobowych zarejestrowanych w pierwszej połowie 2025 roku w Unii Europejskiej. To o 8,4 grama ponad średni wyznaczony dla branży cel na poziomie 93,6 g CO2/km. Oznacza to, że każdy sprzedany w UE samochód osobowy średnio wygenerował dla producenta pojazdu karę w wysokości 798 euro czyli 3 400 zł.
Obecnie zaledwie cztery marki mieszczą się w wyznaczonych przez Komisję Europejską limitach i najprawdopodobniej nie będą musiały płacić żadnych kar. Nie dla wszystkich jest to jednak dobra wiadomość. Problem ma np. Volvo, które forsując samochody elektryczne właśnie traci klientów.
Międzynarodowa Rada Czystego Transportu (ICCT), czyli działająca od 2005 roku organizacja lobbująca na ekologicznych rozwiązań w motoryzacji, przyjrzała się danym dotyczącym rejestracji nowych samochodów w Unii Europejskiej w pierwszej połowie bieżącego roku. Tylko cztery marki mieszczą się obecnie w limicie 93,6 g CO2/km, czyli są na najlepszej drodze do uniknięcia naliczanych od 1 stycznia przez Komisję Europejską kar za przekroczenie emisji CO2.
Które marki nie zapłacą kar za emisję CO2?
W elitarnej grupie producentów, którzy nie muszą zaprzątać sobie głowy ewentualnymi karami (przypominamy, że zostaną naliczone zbiorczo za okres od 1 stycznia 2025 do 31 grudnia 2027) znalazły się: Cupra (15 gramy zapasu ponad przyznany marce limit), Renault (0 gramów zapasu), Tesla i Volvo (26 gramów zapasu ponad przyznany marce limit).
Cupra, Renault i Volvo zawdzięczają świetny swój świetny wynik szybkiej elektryfikacji gamy modelowej. Problem w tym, że - zwłaszcza w ostatnim przypadku - elektryczna ofensywa sprawia, że sprzedaż nowych aut pikuje.
Z najnowszych danych szwedzkiego producenta wynika, że w lipcu globalna sprzedaż nowych samochodów marki Volvo zamknęła się skromnym wynikiem 49 273 pojazdów. W stosunku do sytuacji z lipca ubiegłego roku oznacza to spadek popytu o 14 proc, a sam producent mówi o najgorszym lipcu od 2022 roku.
Z danych ACEA, czyli Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów, wynika że w samej Europie (kraje UE, EFTA i UK) na nowe Volvo zdecydowało się w lipcu 30,796 nabywców (-11,3 proc. r./r.). Po pierwszych siedmiu miesiącach wynik 170 110 zarejestrowanych w Europie samochodów jest o 12,7 proc. gorszy niż przed rokiem.
Wśród przodującej czwórki większe spadki niż Volvo zanotowała jedynie uwikłana w polityczne działania założyciela Tesla, która w stosunku do pierwszych siedmiu miesięcy ubiegłego roku straciła w Europie (UE, EFTA i UK) aż 33,2 proc. nabywców (w sumie 109 879 rejestracji do końca lipca).
Europejczycy pokochali elektryczne Cupry i Renault. A co z Volvo?
Spadki rejestracji Volvo są tym bardziej dotkliwe, że zarówno Cupra, jak i Renault zdecydowanie poprawiły swój ubiegłoroczny dorobek. W pierwszych siedmiu miesiącach bieżącego roku na europejskie drogi wyjechało już 394 278 nowych Renault (+8,4 proc. r./r.) i 152 974 samochodów spod znaku Cupry. W drugim przypadku wzrost wynosi aż 35,5 proc, co świadczy o rewelacyjnym przyjęciu przez klientów nowych elektrycznych modeli pokroju Cupry Travascan. Zerowy bilans emisji Renault potwierdza również, że sporą sympatię wzbudzają też nowe elektryczne Renault 5 utrzymane w stylu retro.
Tymczasem zainteresowanie szwedzkimi elektrykami stopniowo maleje. W pierwszej połowie bieżącego roku zainteresowanie szwedzkimi samochodami elektrycznymi spadło o 10 proc. Największy pod względem procentowym zjazd zanotował elektryczny minivan EM90 (-77) proc, ale sprzedaż tego modelu nigdy nie przekroczyła 1000 sztuk w skali roku. Dotkliwiej Szwedzi odczuwają zapewne spadek zainteresowania modelami EC40 (6 599 rejestracji; - 40 proc. r./r.) i EX30 (35 639 rejestracji; - 25 proc. r./r.).
W tym miejscu warto przypomnieć, że jeszcze w ubiegłym roku Volvo potwierdziło, że wycofuje się ze swoich wcześniejszych deklaracji dotyczących wycofania z oferty wszystkich spalinowych modeli do 2030 roku.