"Coś takiego, jak Izera, nie istnieje". Ruszyły grupowe zwolnienia w Electromobility

Mirosław Domagała

Mirosław Domagała

Aktualizacja

"Coś takiego, jak Izera, nie istnieje" - mówił pod koniec listopada ubiegłego roku minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski. I wygląda na to, że mówił prawdę. Spółka Electromobility Poland, która miała odpowiadać za opracowanie i produkcję polskiego auta elektrycznego, rozpoczyna zwolnienia grupowe.

Tak wygląda jedna z makiet pokazanych przez EMP. Ostatecznie ten projekt zarzucono
Tak wygląda jedna z makiet pokazanych przez EMP. Ostatecznie ten projekt zarzuconoPaweł RygasINTERIA.PL
Decyzja ta ma związek z modyfikacją sposobu realizacji projektu przez ElectroMobility Poland, a tym samym koniecznością dostosowania profilu stanowisk do przyszłych potrzeb. Wynika ona również z przedłużającego się procesu pozyskania finansowania, co powoduje konieczność optymalizacji struktury kosztów. Jest to dla nas decyzja bardzo trudna, ale w obecnej sytuacji konieczna
tłumaczy Electromobility Poland w oświadczeniu

Osiem lat wydawania pieniędzi

ElectroMobility Poland zostało założone w 2016 roku przez cztery państwowe firmy energetyczne - Energę, Eneę, Tauron oraz PGE, które wniosły do niej 70 mln zł, obejmujać po 25 proc. udziałów. Już rok później miał pojawić się prototyp polskiego auta elektrycznego. Zamiast niego pojawił się kuriozalny konkurs, w którym każdy chętny mógł wziąć udział i zaprezentować własną wizję polskiego auta na prąd.

Konkurs rozstrzygnięto, a zwycięskie prace wylądowały w koszu. Zaprojektowanie samochodu powierzono włoskiemu Torino Design, a efektem pracy studia były dwie makiety, pokazane w 2020 roku. Finalnie podjęto jednak decyzję, że produkcyjną wersję Izery opracuje Pininfarina.

W 2020 roku ogłoszono, że budowa fabryki w Jaworznie rozpocznie się w 2021 roku, a pierwsze auta wyjadą z niej trzy lata później. Rocznie miało powstawać 100 tysięcy samochodów elektrycznych.

Nikt nie chciał zainwestować w Izerę

Przez cały okres istnienia ElectroMobility Poland nie potrafiło znaleźć zewnętrznego inwestora. Ostatecznie EMP otrzymała od Skarbu Państwa dwie dotacje w wysokości 250 mln zł każda oraz pożyczkę z Agencji Rozwoju Przemysłu w wysokości 131 mln (tą pożyczkę zajęła się zresztą prokuratura), przez co Skarb Państwa objął 90,8 proc. akcji (firmom energetycznym pozostało po 2,3 proc.).

Tymczasem na stworzenie seryjnego samochodu, wybudowanie fabryki i rozpoczęcie produkcji, potrzeba było około 6 mld zł.

W 2023 roku projekt Izery ponownie uległ resetowi. Porzucono projekty Pininfariny i ogłoszono, że Izera powstanie przy współpracy z Geely. Do tego doszło do kuriozalnej karuzerli na stanowisku prezesa Electromobility - w 2024 prezes zmieniał się czterokrotnie.

"Coś takiego, jak Izera, nie istnieje"

Ostatecznie pod koniec listopada ubiegłego roku minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski wygłosił znamienne słowa: "Coś takiego, jak Izera, nie istnieje. To jest jedna z tych halucynacji PiS-u, że można zbudować samochód nie mając niczego. To nawet w +Ziemi obiecanej+ się nie udało. Czegoś takiego jak Izera nie ma, natomiast istnieje spółka ElectroMobility Poland, która prowadzi pewien projekt, który myśmy przekierowali z torów science fiction na tory biznesowe. Teraz rozmawiamy o klastrze elektromobilności. Tutaj negocjacje ze stroną chińską nadal twają."

Na czym polegać ma ów klaster? Zakłada się, że w fabryka w Jaworznie powstanie dzięki przekierowaniu pieniędzy z KPO. Pozwolenia na budowę zostało wydane w 2024 roku, wyłoniono nawet wykonawcę, ale budowa nadal się nie rozpoczęło.

A co będzie produkować ów zakład i na jakich zasadach? Tego na razie nie wiadomo, toczą się negocjacje z Geely.

Chińskie samochody podbijają polski rynekWydarzenia24Wydarzenia 24