Amerykańskie cła zagrożeniem dla polskiego przemysłu. Co zrobi rząd?
Przedstawiciele polskiego przemysłu motoryzacyjnego spotkali się premierem Donaldem Tuskiem, ministrem finansów Andrzejem Domańskim, przemysłu - Marzeną Czarnecką i rozwoju Krzysztofem Paszykiem. Tematem rozmów była ochrona polskich firm przed atakiem Donalda Trumpa na europejskich producentów samochodów.

Spis treści:
Donald Trump wprowadził cła w wysokości 25 proc. na samochody produkowane w Unii Europejskiej, które trafiają na rynek amerykański, a 3 maja podobnym cłem zostaną objęte importowane do Stanów Zjednoczonych części samochodowe. W Polsce nie ma fabryk, w których powstawałyby modele eksportowane do USA. Nie oznacza to jednak, że polskie firmy nie są zagrożone amerykańskimi cłami. Jest dokładnie odwrotnie.
Polska to potentat na rynku części samochodowych
Polska to prawdziwy potentat w produkcji części do samochodów. W naszym kraju powstają m.in. elementy układów: hamulcowego, kierowniczego, zawieszenia, przeniesienia napędu, chłodzenia, lampy, wycieraczki, wyposażenie wnętrza, układ napędowy ze składowymi jak sprzęgła i ich elementy, silniki i ich elementy, układy wtryskowe, elementy zapłonu, tłoki, wały korbowe, układy rozrządu, a także elementy elektroniczne.
Minister Andrzej Domański podkreślił, że branża motoryzacyjna stanowi silnik napędowy polskiego eksportu, zapewniający 8 proc. PKB i ma też bardzo duże znaczenie jeśli chodzi o zatrudnienie. "To często też jest ten obszar, w którym widzieliśmy bardzo wysokie inwestycje w ostatnich latach" - zwrócił uwagę. Jednocześnie zapewnił, że rządowi zależy na utrzymaniu poziomu tych inwestycji.
Z kolei szefowa resortu przemysłu Marzena Czarnecka przekazała, że 25 proc. cła na importowane do USA samochody i lekkie auta dostawcze dotyczą pośrednio produkowanych w Polsce części i akcesoriów samochodowych, których wartość w 2024 r. wyniosła 311 mln dol. To są części do samochodów, które są eksportowane do USA w liczbie nie większej niż milion rocznie - wyjaśniła. "Wprowadzenie tych ceł stanie się pośrednio odczuwalne" - dodała.

Będą rozmowy na szczeblu Unii Europejskiej
Prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś zaproponował utworzenie "na najwyższym szczeblu" zespołu, który na bieżąco zajmowałby się problemami sektora motoryzacyjnego. "Branża motoryzacyjna prosi o wsparcie, żebyśmy mogli być dalej konkurencyjni, a za 5, 10, 15 lat mogli z dumą mówić, że branża motoryzacyjna jest jedną z najważniejszych w Europie" - podkreślił.
Natomiast premier Donald Tusk przekazał, że tym tygodniu będzie rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. "Zależy mi żebyście mi powiedzieli, co mogę zrobić, jakie mam formułować sugestie wobec KE, które mogłyby chronić polski przemysł i branżę motoryzacyjną" - zwrócił się do uczestników spotkania.
Premier wskazał, że musimy szukać rozwiązań i działań, które uchronią lub przynajmniej złagodzą skutki wysokich ceł.
Amerykańskie cła zagrożeniem dla tysięcy polskich firm
Jak informuje Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), Polska jest siódmym na świecie eksporterem części motoryzacyjnych. W europejskich samochodach, które trafiają także do USA jest montowanych bardzo wiele komponentów wyprodukowanych w Polsce. Ich wartość wynosi 300 mln dolarów rocznie, wprowadzenie ceł może oznaczać redukcję zamówień.
Jak mówił prezes SDCM Tomasz Bęben, w Polsce działa ponad tysiąc podmiotów, które produkują części i komponenty - "od małych rodzinnych przedsiębiorstw, po ogromne korporacje zatrudniające w sumie tysiące polskich inżynierów i rozwijające najnowszą myśl techniczną. Ich know-how zobaczymy w samochodach, które trafią na rynek w przyszłości" - powiedział.
Wartość europejskiego eksportu części do USA wynosi to 13,9 mld euro rocznie. Cła uderzą w dostawców części co najmniej tak mocno, jak w producentów pojazdów. 60 proc. pracowników przemysłu motoryzacyjnego w UE to właśnie producenci części motoryzacyjnych.
Sytuacja polskiego przemysłu motoryzacyjnego nie jest dobra
Jak informuje SDCM, już teraz 42 proc dostawców przewiduje straty lub zerowe zyski w 2025 roku, a 62 proc. walczy o utrzymanie wykorzystania zakładów na opłacalnym poziomie. Strata eksportu do USA może być gwoździem do trumny dla wielu fabryk - także w Polsce.
UE ryzykuje utratę kolejnego kluczowego rynku po Chinach. A jeśli USA zamknie drzwi przed chińskimi częściami - to one trafią do Europy, co jedynie pogłębi piętrzące się problemy, w tym te z konkurencyjnością.