Czerwono na giełdach. To efekt działań Trumpa
Ogłoszenie przez administrację Donalda Trumpa ceł na produkty z większości państw świata i w konsekwencji odpowiedzi tych krajów na działania amerykańskiej administracji zaowocowały ogromnymi spadkami na giełdach. Dotyczy to także producentów samochodów.

Spis treści:
Spadki na giełdach na całym świecie
Giełdy mocno reagują na obecną sytuację w relacjach między Stanami Zjednoczonymi i ich partnerami handlowymi. Notowania na europejskich giełdach w poniedziałek (7 kwietnia) zaczęły się od wyraźnych spadków i była to kontynuacja trendu z końca zeszłego tygodnia.
Spadki odnotowano na giełdach w najważniejszych krajach europejskich. We Frankfurcie w pewnym momencie wartość indeksu DAX spadła o ponad 10 proc. w stosunku do piątkowego zamknięcia. Około południa sytuacja się poprawiła, ale spadek wciąż jest zauważalny - to ciągle 5 proc. na minusie.
W innych największych gospodarkach Starego Kontynentu sprawa również nie wygląda najlepiej. Indeks CAC na paryskiej giełdzie spadł o ponad 5 proc., a FTSE250 w Londynie o ponad 4 proc. Stosunkowo niewielki spadek od otwarcia zanotowała warszawska giełda, WIG20 spadł ponad 2 proc. W perspektywie pięciu dni roboczych natomiast, czyli od 1 kwietnia do 7 kwietnia spadek wyniósł już ponad 10 proc.
Spadki notowane są nie tylko na Starym Kontynencie, ale również na giełdach Azji. W poniedziałek japoński Nikkei zakończył sesję na poziomie blisko 8 proc. niższym od piątkowego zamknięcia. W przypadku giełdy w Hongkongu indeks na koniec notowań był niższy o ponad 13 proc. - to najniższa wartość od 1997 r. W przypadku giełdy na Tajwanie i indeksu Taiex zanotowano spadek o blisko 10 proc. po wznowieniu handlu po długim weekendzie.
Spadają ceny akcji koncernów motoryzacyjnych
Eskalacja napięcia handlowego przekłada się na kursy akcji m.in. koncernów motoryzacyjnych. Od otwarcia w poniedziałek 7 kwietnia 2025 roku akcje Stellantisa spadły o blisko 7 proc. Z kolei w przypadku General Motors spadek wynosi niemal 4 proc. Ciekawy jest natomiast przypadek Forda. Akcje tego amerykańskiego producenta wzrosły o prawie 0,5 proc, za to akcje Tesli spadły o ponad 10 proc.

Na giełdach tracą również producenci z Europy. Od dzisiejszego otwarcia akcje grupy Volkswagena straciły blisko 7 proc., Mercedesa - ponad 4, a Porsche - niespełna 4 proc. Akcje Tata Motors (właściciela Jaguara i Land Rovera) spadły o ponad 5 proc.
Problemy mają również producenci z Kraju Kwitnącej Wiśni. Notowania Toyoty spadły o niemal 6 proc., Hondy o ponad 4 proc., Nissana o ponad 9 proc., a Mazdy o prawie 7 proc.
Cła Donalda Trumpa
Obecna sytuacja na giełdach jest efektem obaw związanych z dalszym rozwojem polityki celnej Stanów Zjednoczonych i reakcjami partnerów handlowych. Prezydent USA, Donald Trump, podpisał 3 kwietnia rozporządzenie nakładające cła na niemal wszystkich partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych.
Bazową 10-procentową stawką objęte są m.in. Wielka Brytania, Nowa Zelandia czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Produkty z Unii Europejskiej objęte są stawką w wysokości 20 proc., z Chin - 34 proc. (stawka dodana do ogłoszonych wcześniej 20-procentowych ceł, więc łącznie wynosi 54 proc.), z Japonii - 24 proc., a z Korei Południowej - 25 proc.
Cła mają dotyczyć wszystkich produktów poza samochodami i częściami samochodowymi. Te objęte są osobnymi cłami - dodatkowe opłaty celne na auta wynoszą 25 proc. Póki co z nowych ceł nie są objęte Kanada i Meksyk, w związku z umową handlową USMCA, ale to sytuacja tymczasowa.
Uniwersalna 10-procentowa stawka celna obowiązuje od 5 kwietnia 2025 r. Cła na poszczególne państwa wejdą w życie 9 kwietnia. Nowe cła prezydent Stanów Zjednoczonych określił mianem „deklaracji niepodległości gospodarczej” Ameryki i "dniem wyzwolenia".
Jakie cła Unii Europejskiej i Chin?
Na odpowiedź partnerów handlowych USA nie trzeba było długo czekać. Chiny ogłosiły, że od 10 kwietnia nałożą 34-procentowe cła na wszystkie towary amerykańskie. Ministerstwo Finansów Chin wezwało również Stany Zjednoczone do "natychmiastowego" zniesienia ceł i wezwało do negocjacji.
Premier Kanady, Mark Carney, ogłosił 25-procentowe cła na samochody sprowadzone z USA, które nie są objęte umową o wolnym handlu. Warto podkreślić, że to już kolejne kanadyjskie cła. Wcześniej dodatkowe opłaty nałożono także m.in. na amerykańską stal i aluminium.
Na zapowiedzi amerykańskiego prezydenta zareagowała również Unia Europejska. W czwartek 3 kwietnia Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, zapowiedziała, że wspólnota "kończy pakiet środków zaradczych w odpowiedzi na cła USA na stal". Zapewniła ponadto, że przygotowywane są kolejne. Zaznaczyła jednak, że nie jest jeszcze za późno, by przeprowadzić odpowiednie negocjacje.
Czy Donald Trump zniesie cła?
Problem w tym, że amerykański prezydent nie ma zamiaru negocjować. W czasie konferencji prasowej zorganizowanej na pokładzie samolotu Air Force One stwierdził, że politycy z Europy i Azji "chcą rozmawiać". Zaznaczył jednak, że "nie będzie rozmów, dopóki nie będą nam płacić dużych pieniędzy co roku". Odniósł się on również do obecnej sytuacji na giełdach. Podkreślił, że nie martwią go straty, które już doprowadziły do utraty wartości rynków akcji na całym świecie. "Nie chcę, żeby coś się zepsuło. Ale czasami trzeba wziąć lekarstwo, żeby coś naprawić" - powiedział Trump.
Biorąc pod uwagę działania prowadzone przez administrację obecnego gospodarza Białego Domu i odpowiedzi partnerów handlowych, można prognozować, że niestety sytuacja nie ustabilizuje się szybko.
Coraz większe problemy sektora motoryzacyjnego
Przemysł motoryzacyjny należy do tych najbardziej zglobalizowanych, a więc najbardziej narażonych na obłożenie amerykańskimi oraz odwetowymi cłami. Ponadto europejskie koncerny muszą zmagać się z rosnącą konkurencją ze strony marek chińskich oraz stale zaostrzanymi przez Unię Europejską normami emisji spalin, co z kolei wymusza kolosalne inwestycje w elektromobilność. A te ostatnie niespecjalnie chcą się spłacać.
Sytuacja na rynku motoryzacyjnym jest więc niezwykle trudna i nie zanosi się, by szybko miała się poprawić.