Dałeś się nabrać?
Przyznajemy się bez bicia. W myśl tradycji, pierwszego kwietnia, celowo wprowadziliśmy odrobinę zamieszania.
Popuściliśmy nieco wodze fantazji, więc kilka z naszych informacji nie do końca odpowiadało prawdzie. Sporą inwencją wykazała się redakcja zaprzyjaźnionego z nami portalu poboczem.pl. Informacje o cofnięciu przez Radę Etyki Mediów koncesji na emisję serwisu w internecie i postawienie redakcji przed sądem były oczywiście żartem. Niemniej, w imieniu twórców pobocza, chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim czytelnikom, którzy murem wstawili się za portalem. Pod tekstem pojawiło się kilkaset komentarzy wyrażających dezaprobatę tej bezprecedensowej decyzji i pełne poparcie dla szykującej się do procesu redakcji.
W serwisie motoryzacja także roiło się wczoraj od prima-aprillisowych psikusów. Cześć z nich była łatwa do zweryfikowania, inne sprawiały nieco więcej kłopotów. Na początek pragniemy uspokoić wszystkich kierowców. Nie jest prawdą, że rząd pracuje właśnie nad przywróceniem podatku drogowego. Ten przerażający pomysł, powstał w głowach redaktorów naszego serwisu, i miejmy nadzieję, że żaden polityk nie weźmie go do siebie.
Nie jest też prawdą, że produkowane w Polsce fiaty panda, wejdą na wyposażenia armii USA, chociaż przy obecnych normach emisji CO2 wszystko wydaje się być możliwe. Wprawdzie samochodów tych używa np. armia włoska, to jednak cała historia o negocjacjach w sprawie tarczy i spłacaniu pandami hummerów dla polskiej armii była tworem naszej wyobraźni.
Podobnym tworem był również tekst traktujący o wprowadzeniu w Warszawie, Łodzi i Trójmieście stref czasowego ograniczenia ruchu. System, w którym w dni parzyste po drogach poruszać się mogą jedynie samochody, których numery rejestracyjne zaczynają się od takiej właśnie cyfry funkcjonuje w kilku krajach europejskich. Na szczęście w Polsce, póki co, nie grożą nam jeszcze tego typu rozwiązania.
Być może zmartwi to niektórych panów, ale nie grozi nam również legalizacja przydrożnej prostytucji. Tekst "Tirówki będą legalne" to czysta fantazja, podobnie zresztą jak ten, w którym informowaliśmy o podwyższeniu dla kierowców górnej granicy zawartości alkoholu we krwi. Profilaktycznie przypominamy, że limit ten wynosi obecnie 0,2 promila a wsiadanie za kółko z wynikiem powyżej 0,5 promila słusznie traktowane jest jako przestępstwo. Faktycznie, np. w Niemczech dopuszczalna granica jest nieco wyższa (można prowadzić mając 0,5 promila), jednak liczba nietrzeźwych kierujących wciąż zatrzymywanych przez polską policję wskazuje, że podnoszenie normy, to jawne proszenie się o kłopoty.
Sporo zamieszania wywołała również sensacyjna wiadomość o tym, że Jarosław Kaczyński zdecydował się zapisać na kurs prawa jazdy, po tym jak na jednym z pokazów BORu przejechał się nowym BMW serii 7 z automatyczną skrzynią biegów. Sympatyków samochodów z Bawarii spieszymy jednak uspokoić (a może zmartwić?) - prezes Kaczyński nie będzie jeździł BMW. Zarówno informacje o kursie, jak i warszawska szkoła kierowców "Saba" należąca do prominentnego działacza PiS, w której ów kurs miał się odbywać, były naszym wymysłem.
Uspokajamy również fanów niemieckich limuzyn spod znaku Maybacha. Niestety prawdą jest to, że firma przeżywa właśnie poważne problemy natury finansowej i szefostwo Mercedesa poważnie rozważa wycofanie jej z rynku. Póki co, nie ma jednak żadnych planów sprzedaży tej marki, a już na pewno nie koncernowi z Chin o czym informowaliśmy.
Nie jest też prawdą, że najnowszy model porsche cayenne testowany jest na polskich drogach. Cała historia o przedpordukcyjnej serii dziesięciu pojazdów różniących się zawieszeniem, które do złudzenia przypominają te, obecnie produkowane jest fikcją. Niemcy nie testują zawieszeń na Polskich drogach, a jeśli nawet tak jest, to nic nam o tym nie wiadomo...
Na koniec uspokajamy też miłośników i obrońców zwierząt. Senacka Komisja Ruchu Drogowego to nasz wymysł, wożenie naszych czworonożnych pupilków w bagażniku również.
Mamy nadzieję, że wybaczycie nam te małe nieścisłości we wczorajszych informacjach i podobnie jak my potraktujecie je, z dużym przymrużeniem oka. Obiecujemy, że od dziś wracamy do rzeczywistości i przekazywania rzetelnie sprawdzonych informacji.