Samochodem na ferie zimowe. 7 rzeczy, o których warto pamiętać
Ferie zimowe w części województw rozpoczynają się już 17 stycznia. Wiele osób wybierze się na zimowy wypoczynek samochodem. O czym warto pamiętać, zanim wyruszymy autem w dalszą trasę?
Tegoroczna zima nie rozpieszcza narciarzy, ale póki co wydaje się łagodnie traktować kierowców. Z tego względu by na ferie zimowe w 2022 roku cieszyć się białym szaleństwem, trzeba będzie niekiedy pokonać samochodem nawet kilkaset kilometrów. W jaki sposób przygotować się do podróży, by wyjazd na ferie nie okazał się dla nas źródłem problemów?
Większość kierowców wymienia opony na zimowe w okolicach 1 listopada. Eksperci od lat tłumaczą, że wartością graniczną, gdy "letnia" mieszanka traci swoje właściwości (twardnieje i staje się śliska) jest około 7 stopni Celsjusza. Gdy dobowe temperatury spadną do tej granicy opona zimowa zaczyna wykazywać kolosalną przewagę nad letnią czy uniwersalną. Chociaż większość z nas dawno już wymieniło opony na zimowe, przed wyjazdem, na ferie zimowe zdecydowanie warto udać się na stację i sprawdzić ciśnienie w ogumieniu!
Udając się na ferie zimowe w góry nierzadko pokonać musimy nawet kilkaset kilometrów, często po autostradach i drogach szybkiego ruchu. W takich warunkach nawet niewłaściwe ciśnienie może spowodować nieodwracalne uszkodzenie opony, po którym będzie się ona nadawała wyłącznie do wymiany. Pamiętajmy - ciśnienie w ogumieniu należy sprawdzać przynajmniej raz w miesiącu lub - właśnie przed każdą dalszą trasą.
Współczesne samochody - teoretycznie - nie wymagają od kierowców praktycznie żadnej wiedzy technicznej. W praktyce bywa z tym jednak różnie. Przykrą niespodzianką psującą wyjazd na ferie zimowe może być np. komunikat o niskim stanie oleju silnikowego.
Często dzieje się tak właśnie zimą, w czasie podróży autostradowych. Wielu kierowców używa swojego auta na krótkich dystansach i w dłuższą trasę wybiera się sporadycznie - na wakacje czy - właśnie - ferie zimowe. Czasami zdarza się, że komunikat o niskim stanie oleju zaskakuje nas gdzieś w drodze, nawet jeśli przed wyjazdem sprawdziliśmy jego poziom. Dzieje się tak właśnie z uwagi na "szarpaną" zimową eksploatację - jazdę na krótkich dystansach i wyłączanie silnika zanim osiągnie optymalną temperaturę pracy. Resztki niespalonego paliwa - bez różnicy czy mamy do czynienia z olejem napędowym czy benzyną - spływa wówczas po tulejach cylindrowych i miesza się z olejem rozcieńczając go.
Z tego względu zimą zaobserwować można nawet zjawisko "podnoszenia" się stanu oleju. W dłuższej trasie, gdy silnik pracuje z optymalną temperaturą, niepożądane substancje odparowują z oleju i usuwane są przez układ odpowietrzenia skrzyni korbowej. Wówczas może się okazać, że w rzeczywistości poziom środka smarnego jest poniżej minimum i czujnik poziomu oleju wykryje zaniżony stan. Przed wyjazdem radzimy więc sprawdzić poziom przy pomocy bagnetu i - jeśli jeździmy autem sporadycznie i na krótkich dystansach - zawczasu zaopatrzyć się w litr na dolewkę, oczywiście w specyfikacji jaką przewidział producent samochodu.
Ostatnie zimy są dla kierowców niezwykle łaskawe, ale przed wyruszeniem samochodem na ferie zimowe warto przypomnieć sobie żelazną zasadę doświadczonych kierowców - w zimową trasę zawsze wyruszamy z pełnym bakiem! W tym przypadku nie chodzi wcale o chęć ustrzeżenia się przed ewentualnymi podwyżkami czy drogim tankowaniem na autostradowych stacjach.
Pamiętajmy, że silnik jest głównym wytwórcą ciepła w pojeździe, a auta bywa nieprzewidywalna. Ataki zimy niejednokrotnie paraliżowały ruch na drogach - obrazki kierowców tkwiących w swych unieruchomionych przez autostradowy korek pojazdach w zasadzie co roku przewijają się w serwisach informacyjnych.
Mając paliwo - mamy ciepło, a niejeden kierowca spędził już na autostradzie noc gdy służby ratunkowe próbowały uporać się z karambolem i warunkami atmosferycznymi.
Oprócz pełnego baku paliwa wyruszając w dalszą trasę na ferie zimowe warto również mieć w samochodzie:
- ciepły koc,
- butelkę wody,
- ciepłą czapkę,
- rękawice,
- miotełkę,
- skrobaczkę do szyb
- saperkę.
Ta ostatnia okazuje się nieoceniona w razie wpadnięcia w zaspę lub próby uwolnienia się z innej tego rodzaju pułapki. Pozwala też pozbyć się z nadkoli utrudniającego jazdę śniegu lub błota. Pamiętajmy jednak, by korzystając z niej zachować ostrożność. W ujemnych temperaturach nieroztropne uderzenie w chlapacz lub nadkole skończy się najpewniej jego pęknięciem! Sprawdźmy też, czy mamy napompowane koło zapasowe, a na wyposażeniu znajdują sie obowiązkowe:
- trójkąt
- gaśnica.
Wyruszając w drogę na tegoroczne ferie zimowe radzimy uzbroić się w cierpliwość i zarezerwować sobie na podróż odpowiednio dużo czasu. Pamiętajmy - 1 stycznia w Polsce obowiązywać zaczął nowy taryfikator mandatów, który przyprawia kierowców o prawdziwy ból głowy.
Obecnie minimalny mandat za przekroczenie prędkości wynosi odpowiednio:
- 11-15 km/h - od 100 złotych,
- 16-20 km/h - od 200 złotych,
- 21-25 km/h - od 300 złotych,
- 26-30 km/h - od 400 złotych,
- 31-40 km/h - od 800 złotych,
- 41-50 km/h - od 1000 złotych,
- 51-60 km/h - od 1500 złotych,
- 61-70 km/h - od 2000 złotych,
- 71 km/h i więcej - od 2500 złotych.
Warto o tym pamiętać, zwłaszcza że w ostatnim czasie powstało w Polsce dużo nowych odcinkowych pomiarów prędkości - jak np. na trasie S8 (obwodnica Warszawy).
Dla wielu kierowców wyjazd na ferie zimowe może się okazać pierwszym kontaktem z nowym sposobem uiszczania opłat za państwowe autostrady. Przypominamy, że 1 grudnia z państwowych autostrad zniknęły bramki, a ich rolę przejął elektroniczny system e-TOLL.
Na szczęście - jeśli po autostradach poruszamy się sporadycznie - w zupełności wystarczy nam prostsza aplikacja e-TOLL Bilet, którą pobrać możemy chociażby ze sklepu gogle.play. Dzięki niej - bez konieczności rejestracji - możemy opłacić przejazd po państwowej autostradzie nawet z 24-godzinnym wyprzedzeniem. Przypominamy - za jazdę po państwowych odcinkach autostrad A2 i A4 bez wniesienia opłaty za przejazd nakładana jest opłata dodatkowa w wysokości 500 zł z terminem płatności 14 dni!
Jeśli w ramach ferii zimowych wybieramy się autem na narty pamiętajmy również o odpowiednim przygotowaniu samego pojazdu. Zanim w ogóle ruszymy w drogę po dniu spędzonym np. na szusowaniu, koniecznie zadbajmy o usunięcie śniegu z naszego pojazdu. Odrywające się do auta bryły śniegu i lodu mogą uszkodzić inne pojazdy.
Takie lenistwo kosztować nas będzie nawet 500 zł i 6 punktów karnych. "Niedopełnienie przez kierującego pojazdem obowiązku utrzymywania tablic (tablicy) rejestracyjnych i innych wymaganych oznaczeń pojazdu w należytym stanie oraz zapewnienia ich czytelności" kosztować nas będzie 100 zł. Ważne więc, by - przy okazji tankowania - przemywając na stacji benzynowej szyby i reflektory, nie zapomnieć o tablicy rejestracyjnej!