Włamują się do samochodów, ale ich nie kradną. Nowy pomysł złodziei
Nie rozbijają szyb, nie używają łamaków ani urządzeń elektronicznych. Wsiadają do aut, które aż same "proszą się" o kradzież. Czego szukają? To, co znajdą w środku, wystarczy im, by się wzbogacić. Nowa metoda kradzieży znów zyskuje na popularności.

W skrócie
- Złodzieje coraz częściej wybierają otwarte samochody jako łatwy cel, unikając włamań i użycia siły.
- Najczęściej kradną przedmioty pozostawione na widoku: dokumenty, karty płatnicze, elektronikę.
- Policja alarmuje o wzroście liczby takich przestępstw i apeluje o zamykanie aut, nawet na własnej posesji.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Nowa metoda złodziei. Sprawdzają, czy auto jest otwarte
Policja w całym kraju coraz częściej odnotowuje przypadki kradzieży z zaparkowanych samochodów, które nie były zamknięte. Przestępcy nie celują w same pojazdy, tylko w to, co można szybko zabrać ze środka: dokumenty, karty płatnicze, gotówkę czy elektronikę. W wielu przypadkach sprawcy nie zostawiają po sobie żadnych śladów włamania - po prostu otwierają drzwi, przeszukują wnętrze i znikają.
Jak podaje Komenda Główna Policji, w 2024 roku zgłoszono ponad 8,2 tys. przypadków kradzieży rzeczy pozostawionych w pojazdach. To wzrost o 11 proc. względem roku 2023. Szacuje się, że w blisko 20 proc. takich zdarzeń samochody były pozostawione otwarte, często na prywatnych posesjach lub w bezpośrednim sąsiedztwie domu.
Złodziej na rowerze. Przypadek ze Strzelec Opolskich
Typowy przykład działania złodzieja zarejestrowano na monitoringu w Nowej Wsi pod Strzelcami Opolskimi. Mężczyzna poruszał się na rowerze, zatrzymywał przy zaparkowanych samochodach i po kolei sprawdzał klamki. Gdy trafiał na niezamknięty egzemplarz, najpierw się oddalał, a po upewnieniu się, że nikt nie obserwuje, wracał i przeszukiwał wnętrze.
Na jednym z nagrań widać, jak sprawca zabiera dokumenty i kartę płatniczą. Policja potwierdziła, że prowadzi czynności w kierunku kradzieży - nie jest to formalnie włamanie, ponieważ drzwi auta nie były zamknięte.
Sprawa odbiła się szerokim echem wśród mieszkańców. Sołtys Nowej Wsi apelował o zachowanie ostrożności, a lokalne grupy mieszkańców zaczęły ostrzegać się nawzajem. To pokazuje, jak łatwo można paść ofiarą, nawet parkując auto tuż pod własnym domem.
Jak działa metoda "na klamkę"?
Metoda znana wśród służb jako "na klamkę" jest jedną z najprostszych, ale niestety wciąż skutecznych technik kradzieży. Polega na sprawdzaniu, czy zaparkowany pojazd nie został przypadkiem pozostawiony otwarty. Złodzieje często przemieszczają się pieszo lub na rowerach, by nie wzbudzać podejrzeń i mogą w ciągu jednej nocy sprawdzić nawet kilkadziesiąt aut.
Najczęściej łupem padają:
- portfele i dokumenty,
- laptopy i sprzęt elektroniczny,
- torby i plecaki,
- kluczyki do innych pojazdów lub budynków.
W wielu przypadkach właściciele aut orientują się o kradzieży dopiero po czasie, co znacznie utrudnia identyfikację sprawcy.
Pozostawienie otwartego samochodu - nawet na chwilę - może skutkować poważnymi stratami. Dane policyjne i lokalne przypadki, jak ten z Nowej Wsi, pokazują, że złodzieje nie potrzebują zaawansowanych narzędzi ani siły, by wejść do wnętrza pojazdu.
Policja apeluje o zamykanie samochodów za każdym razem, nawet jeśli parkujemy je na własnym podwórku. Warto też nie zostawiać żadnych wartościowych przedmiotów na widoku, a w przypadku posiadania monitoringu - regularnie przeglądać nagrania.