Nie potraficie zmieniać pasów ruchu
Sposób, w jaki zmieniamy pasy ruchu, doskonale obrazuje, jakimi jesteśmy kierowcami. Ten manewr wymaga bowiem myślenia, wyobraźni, refleksu, dobrego wyczucia prędkości innych pojazdów, umiejętności obserwacji, koncentracji, podzielności uwagi, a często także pewnej dozy tolerancji i kultury osobistej. Niestety, dużo jest takich kierowców, którym tych cech brakuje.
Część zmotoryzowanych, zmieniając pasy ruchu, wykazuje się karygodną beztroską, niefrasobliwością, brakiem uwagi, a także ślamazarnością. Inna grupa (tzw. mistrzów we własnym mniemaniu) prezentuje z kolei połączenie arogancji, agresji, chamstwa.
W obu przypadkach kierowcy tacy stwarzają poważne zagrożenie, a także irytują tych, którzy chcą jeździć sprawnie i bezpiecznie.
Po co patrzeć w lusterka
Zasadniczym błędem podczas zmiany pasa ruchu jest nieupewnienie się w lusterkach, czy manewr ten można wykonać bezpiecznie. W rezultacie dochodzi do zajechania drogi innemu pojazdowi. Tak jak w tym przypadku:
Autor nagrania wykazał się znakomitym refleksem i opanowaniem, dzięki czemu uniknął zderzenia.
Podobnie w tej sytuacji:
Dlaczego ci kierowcy zachowali się tak bezmyślnie i niebezpiecznie? No cóż, przyczyny mogą być dwie: albo ktoś nie ogarnia sytuacji na drodze, nie umie pogodzić patrzenia przed siebie z patrzeniem w lusterka, albo zajęty jest czymś innym, np. rozmową przez komórkę, pisaniem SMSa, gadaniem z pasażerką itp.
I w jednym, i w drugim przypadku taki kierowca powinien zostać skierowany na badania psychotechniczne, bo zapewne nie wyrabiają mu się neurony w mózgu, nie umie wyłowić tego, co jest istotne dla bezpiecznej jazdy. Nie ma więc kwalifikacji do kierowania pojazdem.
Jak spowodować karambol
O ile podczas jazdy z niewielką prędkością nieostrożna ruchu zmiana pasa może spowodować jedynie stłuczkę, o tyle przy dużej szybkości, np. na autostradzie, bardzo łatwo o poważny wypadek, a nawet karambol.
Kierujący Seatem Alhambrą, nie używając nawet kierunkowskazu, ignorując linię ciągłą, po prostu wjeżdża sobie na sąsiedni pas ruchu. Autor filmu na szczęście miał gdzie uciekać i zdołał uniknąć kolizji, ale niewiele brakowało. Czasem jednak zderzenie przy dużej prędkości kończy się tak:
Szczególnym "talentem" wykazała się kobieta kierująca czerwonym Fiatem Uno. Podczas nocnej jazdy nietrudno chyba dostrzec światła samochodu nadjeżdżającego z tyłu, gdyż odbijają się one w lusterku, a niekiedy we wnętrzu auta. Mimo to ta niewiasta rozpoczyna raptownie manewr wyprzedzania, nie zauważając, że sama jest wyprzedzana. Zwróćcie też uwagę, kiedy włącza lewy kierunkowskaz - dopiero gdy wjeżdża już na lewą połowę jezdni.
Mało tego, gdy już zauważa, że zajechała drogę wyprzedzającemu pojazdowi, co robi? Chwila zawahania, a potem na siłę kontynuacja wyprzedzania i spychanie wyprzedzającego na pobocze. A przecież wystarczyło odbić w prawo, wrócić na swoją połowę jezdni. To jest konsekwencja! Zajechałam ci drogę? No to zepchnę cię do reszty z jezdni.
Co więcej, tam dama doprowadza do kolizji, ale nie zatrzymuje się. Jak wynika z opisu, autor nagrania musiał ją gonić aż do czasu, gdy zatrzymała się na jakimś parkingu. Może liczyła na to, że jej to ujdzie płazem? Może miała nadzieję, że autor filmu rozbił się i już jej nie dogoni? Brawo, proszę pani, wspaniała postawa.
Czy tacy kierowcy powinni mieć prawo jazdy? Przecież swoją bezmyślnością i nieuwagą narażają na niebezpieczeństwo innych.
Jak być irytującym nieudacznikiem
Jeszcze inna grupa to drogowe ofermy, które nie potrafią zmieniać pasa ruchu. Brakuje im zdecydowania, poprzez swoją opieszałą i ślamazarną jazdę tamują ruch, zajeżdżają innym drogę. Oto przykłady z polskich dróg:
Tutaj pan kierowca zmienia pas ruchu, a następnie, pakując się przed samochód autora nagrania, hamuje. Po co? Może uznał, że jedzie za szybko. A gdzie wyobraźnia? Gdzie myślenie?
Ta kierująca ma z kolei wyraźne lęki przed zmianą pasa ruchu:
Włącza kierunkowskaz, ale nagle zauważa ciężarówkę. Ojej, jaka wielka! Lepiej ją przepuścić i zwolnić na lewym pasie...
Następny przykład ślamazarnej zmiany pasa ruchu:
Najpierw zaczynamy zjeżdżać na sąsiedni pas, potem hamujemy, na koniec włączamy kierunkowskaz. Gratuluję!
I jeszcze jedna rewelacja. Kierowca samochodu kombi najpierw nieudolnie wpycha się na sąsiedni pas ruchu, zatrzymuje się, stojąc "okrakiem" na dwóch pasach, a potem jak gdyby nigdy nic, powraca na dotychczasowy pas:
W jaki sposób ci kierowcy zdali egzamin i otrzymali prawo jazdy?
Jak zmuszać innych do hamowania?
To nic trudnego. Wystarczy zmienić pas ruchu tuż przed autobusem albo ciężarówką i następnie raptownie zahamować. Efekt będzie niezapomniany. Albo ktoś wjedzie wam w bagażnik, albo pasażerowie autobusu poprzewracają się:
Kierowca tego auta wjeżdża przed trolejbus i hamuje. Zmusza to kierowcę trolejbusu do silnego hamowania, a przecież w takim pojeździe, podobnie jak w autobusie, wielu pasażerów stoi. Dla nich takie intensywne przyhamowanie to ryzyko przewrócenia się, co jest szczególnie niebezpieczne dla ludzi starszych.
Tu kolejny wyczyn kierowcy Volkswagena Passata:
Zmienia pas tuż przed autobusem i hamuje, bo będzie skręcał. Czy nie mógł jednak wykonać tego manewru za autobusem? Naprawdę przeraża ten kompletny brak myślenia. Byle dalej, byle wepchnąć się przed kogoś. A skutki mogą być takie:
Starsza osoba, która dozna złamania kości udowej albo miednicy, może pozostać kaleką do końca życia. Czy to jednak obchodzi tych, którzy wpychają się przed pojazd komunikacji miejskiej? Ależ skąd! Oni są szybcy i cwani, więc pojadą dalej. Notabene w takich sytuacjach kierowca autobusu powinien rozważyć, czy nie lepiej uderzyć w takie auto, zamiast narażać pasażerów na przewrócenie się? A poza tym ten, kto zajechał drogę, będzie miał nauczkę i już nie odjedzie z miejsca wypadku.
Jak być ryzykantem i chamem?
Zupełnie odrębna grupa to drogowe cwaniaczki. Ci uważają się za lepszych od innych, sądzą, że jeżdżą szybko i potrafią sobie poradzić w każdej sytuacji. Tu właśnie widzicie taki przykład:
Bezczelne, chamskie wepchnięcie się przed jadący pojazd, zmuszenie mającego pierwszeństwo kierowcy do przyhamowania. Bo mi się spieszy, bo ja muszę być pierwszy. A może jadę z panienką i chcę jej pokazać, jaki to jestem kozak? A może to firmowe auto, nie moje, więc stłuczki mi niestraszne...
A tu drugi "lepszy od innych". Będę stał i czekał w kolejce do skrętu? Ależ skąd, wepchnę się na siłę, ktoś w końcu mnie wpuści:
Mądrzejszy ustąpi, bo nie chce mieć kolizji i zniszczyć sobie samochodu. A cwaniaczek to wykorzystuje. Czy tacy kierowcy powinni mieć prawo jazdy?
Nie bądź taki delikatny
Istnieje jednak i druga strona medalu. Niektórzy kierowcy mają notoryczną niechęć do wpuszczenia kogokolwiek przed siebie, a jeśli w dodatku muszą troszkę przyhamować, to już dla nich prawdziwa hańba. Wepchnął się przede mnie, taki owaki...
Autor nagrania oburza się, wyzywa, a kierowca jadący przed nim uczynił wszystko, aby bezpiecznie zmienić pas ruchu. Musiał przyhamować, bo auta przed nim hamowały, ale zachował dystans, a luka była duża. Po co więc to dramatyzowanie, po co takie epitety?
Albo taki przykład:
Ten, który nagrał to zdarzenie, nazywa tamtego kierowcę Volkswagena Passata cwaniakiem. Niestety, sam nie wykazał się choćby odrobiną życzliwości i wyrozumiałości. Kierujący Passatem włączył prawy kierunkowskaz, prosząc w ten sposób o wpuszczenie go na sąsiedni pas. A co uczynił nasz "bohater"? Złośliwie podjeżdżał do przodu. Po co? Czy spadłaby mu korona z głowy, gdyby tamto auto przepuścił?
Współczesny ruch drogowy wymaga wzajemnej życzliwości i wyrozumiałości. Teraz ja wpuszczę ciebie, za chwilę ktoś inny wpuści mnie. Gdyby nie uprzejmość innych kierowców, czasem w ogóle nie dałoby się zmienić pasa, wyjechać z drogi podporządkowanej. Niestety, dla niektórych to za trudne.
Zapamiętaj!
Teraz kilka podstawowych rad dla tych, którzy mają problemy ze zmianą pasa ruchu:
- Zawsze upewnij się w lusterkach, czy nie zajedziesz komuś drogi. Ruch jest dynamiczny - jeśli przed sekundą nie było za tobą żadnego pojazdu, to teraz może już być. Spojrzenie w lusterka powinno być odruchem, zanim cokolwiek zrobisz.
- Nie zmieniaj pasa, jeśli w lusterku zobaczysz pojazd zbliżający się z dużą prędkością.
- Kierunkowskazy służą do sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu, a nie samego manewru. Musisz więc włączyć je trochę wcześniej, zanim dokonasz zmiany pasa.
- Samo włączenie kierunkowskazu nie daje ci żadnego "pierwszeństwa", nie upoważnia do zmiany pasa ruchu.
- Zmiana pasa ruchu musi być dynamiczna. Dzięki temu nie zajedziesz nikomu drogi. Jeśli wjeżdżasz na sąsiedni pas przed inny pojazd, nie hamuj bez potrzeby, lecz dodaj gazu, by nie przeszkadzać tamtemu kierowcy.
- Nie zmieniaj pasa, nie wjeżdżaj przed inny pojazd, jeśli za chwilę będziesz skręcać, parkować, zatrzymywać się.
- Unikaj wjeżdżania tuż przed autobusy i duże ciężarówki, które cechuje znacznie dłuższa droga hamowania. Kierowcy takich pojazdów mają gorszą widoczność, a raptowne hamowanie może być niebezpieczne dla pasażerów autobusu.
- Nie zmieniaj pasa na siłę, wpychając się przed inny samochód. Jeżeli kierowca nie chce cię wpuścić, to trudno, poczekaj.
- Nie omijaj kolejki pojazdów stojących na pasie do skrętu, wciskając się w ostatniej chwili - to przejaw prostactwa.
- Okaż trochę życzliwości innym - czasem trzeba przyhamować i pozwolić komuś na zmianę pasa ruchu. Ty też przecież korzystasz z takich uprzejmości.
Czy wszyscy muszą być kierowcami?
Pokazałem wam na tych przykładach, jak wielu kierowców nie ma podstawowych predyspozycji do prowadzenia samochodu. Jakimś cudem zdali egzamin na prawo jazdy, ale niewiele potrafią. To widać na co dzień na drogach.
Nie każdy potrafi śpiewać, nie każdy umie rysować albo gotować. Ja na przykład nie umiem i dlatego nie podejmuję się tego. Dziwne jest jednak to, że wszyscy pchają się za kierownicę. Tacy jak ci, których pokazałem w tych filmikach, zapewne są przekonani, że wspaniale jeżdżą i to inni im przeszkadzają.
Pomyślcie, jak byłoby fajnie, gdyby z dróg wyeliminować takich właśnie kierowców. Cwaniaczków, chamów, nieudaczników, gapowatych i rozkojarzonych, nieuważnych i ofermowatych, złośliwców i tych przewrażliwionych. Jaki byłby luz! Żadnych korków, żadnych konfliktowych sytuacji. Zabrać prawa jazdy i koniec. Nie masz predyspozycji, nie potrafisz, to nie pchaj się na drogę.
Tylko czy aby na pewno wy pozostalibyście w grupie tych, którzy mają prawo jazdy...?
Polski kierowca