Jeździł po chodnikach i potrącił sześć osób. Dramatyczne nagranie
Policja podzieliła się najnowszymi ustaleniami ws. szarży kierowcy Mitsubishi ASX, który w piątek jeździł po chodnikach w Chełmie, potrącając w sumie sześć osób.

Do zdarzenia doszło w piątkowe popołudnie. Funkcjonariusze policji z Chełmna pierwsze informacje o wypadku, do którego miało dojść w centrum miasta otrzymali o 14.40.
Na miejscu policjanci zastali przewrócone na bok Mitsubishi ASX, jego kierowca wciąż był środku, skąd został wyciągnięty i przewieziony na komisariat. Jednocześnie ustalono, że 56-latek miał za sobą prawdziwą szarżę wykonaną ulicami Chełmna.
56-latek potrącił w sumie sześć osób
Zaczęła się ona od wjechania "pod prąd" w jednokierunkową ul. Rynek. Następnie mężczyzna wjechał na chodnik i potrącił, idące nim, trzy osoby: 31-letniego mężczyznę, 25-letnią kobietę i 6-letnie dziecko. W internecie pojawiło się nagranie z monitoringu, na którym widać to potrącenie.
Kierowca nie zatrzymał się, pojechał dalej, w jednokierunkową ulicę Hallera, również pod prąd. Tam doszło do kolejnego potrącenia, którego ofiarami były dziewczynki w wieku 11 i 13 lat oraz ich matka.
Szarżę zakończyło wywrócenie Mitsubishi
Po tym zdarzeniu auto nadal się nie zatrzymało. Szarża skończyła się, gdy Mitsubishi uderzyło w schody i w efekcie przewróciło się na bok.
Bezpośrednio po wypadkach do szpitali przewieziono troje dzieci i dwie kobiety. W najpoważniejszym stanie była 13-latka, którą śmigłowcem przestransportowano do szpitala w Bydgoszczy. W sobotę ona oraz 11-latka wciąż przebywają w szpitalach, pozostałe osoby nie odniosły obrażeń i po badaniach zostały zwolnione.
Kierowca był trzeźwy. Jakie usłyszy zarzuty?
Policjanci ustalili, że 56-latek kierujący Mitsubishi był trzeźwy. Przeprowadzone narkotestem badanie również nie wykazało obecności zabronionych substancji w jego organizmie, dodatkowo pobrano krew do badań.
W sobotę policjanci kontynuowali przesłuchania świadków tych dramatycznych wydarzeń, jak i samego aresztowanego kierowcy. Mężczyzna w niedzielę zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. Na razie nie wiadomo jakie. Będzie to zależało od ustaleń policji oraz obrażeń odniesionych przez poszkodowane dziewczynki.