Polaku! Nie baw się w szeryfa!

Od pewnego czasu na naszych drogach funkcjonuje nowe zjawisko, a jego zwolennikom kierowcy nadali nazwę szeryfów drogowych. Chodzi o złośliwe blokowanie lewego pasa ruchu na odcinkach, na których występują zwężenia jezdni. Po to, aby inni nie mogli pojechać szybciej...

Jak to się odbywa


Kierowcy pseudo-wychowawcy, którzy stosują tę osobliwą metodę dzikusów argumentują, że czynią tak dlatego, iż na zwężeniu "cwaniacy" jadą do końca lewym pasem, a potem wciskają się tuż przed nich. Skoro tak to, ich zdaniem, niech wszyscy jadą grzecznie w kolejce jeden za drugim. Nieważne, że zwężenie jest dopiero parę kilometrów dalej. Skoro on porusza się w żółwim tempie prawym pasem (na własne życzenie), to niech inni też tak jadą.

Zobaczcie, jak to wygląda:

Kierowca tego auta kombi ewidentnie złośliwie wjeżdża na lewy pas ruchu. Tylko to, żeby zablokować pojazd, który próbuje pojechać tym pasem.

Reklama

Niestety, w podobny sposób bawią się w "szeryfów" kierowcy zawodowi. Tu kierowca TIR-a prezentuje jaskrawy przykład głupoty, jadąc "okrakiem" po dwóch pasach ruchu.

A tu z kolei kierowca autokaru:

Co na to prawo?

Art. 3. ust. 1. Prawa o ruchu drogowym stanowi:

Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga — szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

Z kolei art. 16. ust. 4. tejże ustawy głosi:

Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

To co wyprawiają na drodze ci "nauczyciele" wyczerpuje znamiona naruszenia obu tych artykułów. Jest to ewidentne utrudnianie ruchu, a ponadto jazda "okrakiem" po dwóch pasach albo powolna jazda bez potrzeby lewym pasem to też wykroczenia.

Co więcej, "szeryfowie", którzy bez potrzeby i złośliwie zatrzymują się na lewym pasie autostrady lub drogi ekspresowej, popełniają następne wykroczenie i to bardzo poważne, albowiem zatrzymywanie pojazdu na takich drogach jest zabronione. Próbują uczyć innych, samemu łamiąc podstawowe zasady.

Jak można

Obejrzyjcie najpierw filmik z bardzo mądrym komentarzem, ale niestety znowu z niemieckiej autostrady, chociaż nagrywany przez Polaka. Tam nie ma jakoś "szeryfów", jest natomiast życzliwość i dobra współpraca kierowców na drodze. Tak, tak, oczywiście zaraz zostanę okrzyczany niemieckim agentem piszącym propagandowe teksty na zamówienie. Możecie myśleć co chcecie, ale ja nie sfingowałem tej sytuacji na niemieckiej autostradzie, nie namówiłem kilkunastu kierowców, żeby dali wam pokaz. Tam po prostu tak jest.

A teraz popatrzcie jeszcze na rysunek poglądowy.

Wystarczy odrobina życzliwości i wyobraźni. Ci kierowcy, którzy jadą lewym pasem do końca, to wcale nie są "cwaniacy". Oni po prostu jadą równolegle i mają do tego pełne prawo. Natomiast jeśli chcemy, by ruch odbywał się płynnie, to warunek jest taki, że każdy samochód na prawym pasie przepuszcza jedno auto opuszczające lewy pas. Jazda na suwak, na zamek błyskawiczny czy jak tam chcecie. Jeśli odbywa się sprawnie i z głową, to nikt nie musi się zatrzymywać, czekać, aż ktoś go łaskawie wpuści. Odbywa się to bardzo płynnie.

A jak jest w Polsce

Niestety, odnoszę przykre wrażenie, że w Polsce jazda na suwak jest po prostu niemożliwa. Dlaczego? Wybaczcie, ale powiem dosadnie: dlatego, że za dużo jest wśród nas tzw. buractwa. A mówiąc bardziej precyzyjnie, mentalność wielu naszych rodaków przesycona jest jadem, złośliwością, zawiścią, egoizmem. Do tego dochodzi jeszcze agresja, brak kultury albo wręcz zwykłe prostactwo i chamstwo.

On ma wjechać przede mnie? A nigdy w życiu! Ja byłem pierwszy, a teraz mam być drugi??? O nie!

Przed zwężeniem kierowca jadący prawidłowo lewym pasem, o ile nie natrafi wcześniej na takiego pseudo-szeryfa, a tak naprawdę chama i złośliwca, to i tak próbując zmienić pas na prawy musi przeżywać męki. Bo ci poruszający się prawym pasem prawym jadą (też złośliwie) zderzak w zderzak, aby tylko ktoś nie zdołał się przed nich wcisnąć. Boże, co to za ciemnogród!

A w dodatku co jakiś czas trafia się jeszcze inny cham, który bezczelnie wyprzedza wszystkich z dużą prędkością poboczem, co notabene jest bardzo niebezpieczne. Oto polska rzeczywistość...

Ludzie, odbiło wam?

Takich filmików można znaleźć w internecie setki. Zresztą kto dużo jeździ, ten zna podobne zachowania z codziennych obserwacji. Z tego się robi prawdziwa plaga. Dochodzi nawet do tego, że niektórzy "szeryfowie" blokują lewy pas albo oba pasy nawet na kilkanaście kilometrów przed zwężeniem. Jeszcze trochę, a będzie tak, że ów nawiedzony bałwan zablokuje was w Krakowie, a zwężenie napotkacie w Warszawie...

Ludzie, co się z wami dzieje? Przepraszam, ale odbiło wam?

Jeśli chcecie tak bardzo innych wychowywać na drodze, to zmieńcie pracę, idźcie do Policji. Chociaż wątpię, by was do niej przyjęto. A zresztą nie chciałbym takiego nadgorliwego policjanta-frustrata napotkać na drodze...

Szczególnie zaś zbulwersowany jestem tym, iż uskuteczniają takie wyczyny kierowcy zawodowi z TIR-ów i autobusów. Wyjaśnię więc od razu, żeby nie było niejasności, iż sam jeździłem i zestawem z chłodnią, i autobusem przegubowym, nigdy jednak podobne zagrania nie przychodziły mi do głowy. Wstyd koledzy, zawsze pozostaję pełen szacunku dla waszej ciężkiej pracy, ale myślałem, że jesteście poważniejsi. I gdzie tu wasz profesjonalizm?

Nie karmić trolla

Te durne zachowania nawiedzonych kierowców, rzekomo pilnujących porządku, nie tylko utrudniają jazdę innym, ale powodują całkiem niepotrzebne nerwy i niebezpieczne sytuacje.

Agresja zawsze rodzi agresję. Są więc i tacy, którzy próbują przeciwdziałać, wyprzedzić "szeryfa", zajechać mu w rewanżu drogę. Odradzam stanowczo takie zachowania. Bardzo łatwo o kolizję, a nawet o wypadek. I po co?  Czy chcecie się zniżać do poziomu podobnych złośliwców i durniów? Czy warto karmić trolla, dostarczając mu satysfakcji, że was zdenerwował?

A może warto pokazać, zanim i w naszym kraju różni dziwni przybysze zaczną gwałcić i rabować (zapewne także na drogach), że też potrafimy jechać mądrze i bezpiecznie? Że słowa "Polak" i "kultura" nie muszą się wykluczać? 

Oczekuję natomiast, że policja zabierze się skutecznie za walkę z tą plagą. Tu właśnie potrzebne są nieoznakowane radiowozy i wysokie mandaty.

A już tak na marginesie, to nie rozumiem, dlaczego nazywacie takich kierowców szeryfami? Przecież to są po prostu złośliwe durne małpy, pozbawione wyobraźni i kultury. Po co zatem, choćby ironicznie, ich nobilitować? Nazywajmy rzeczy (i ludzi po) imieniu, na jakie zasługują.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy