Jazda na suwak po polsku

Zasada jazdy na zamek błyskawiczny albo na suwak - czy wiecie, o czym mowa? Jeżeli jezdnia zwęża się i dwa pasy ruchu zamieniają się w jeden, samochody dojeżdżają do tego zwężenia dwoma pasami, a potem przemiennie wjeżdżają na jeden pas. Raz ten z lewego pasa, raz ten, który jest na prawym. Proste, prawda? Ale nie dla wszystkich!

Ta zasada funkcjonuje w wielu krajach już od bardzo dawna, znakomicie ułatwiając jazdę i skracając korki. Do jej stosowania potrzebne są wszakże dwa warunki: kierowca musi mieć odrobinę wyobraźni i odrobinę kultury osobistej.

Okazuje się niestety, że niektórym z was los poskąpił i jednego, i drugiego...

Polacy nie potrafią nauczyć się jazdy na suwak

Popatrzcie sami. Korek od długości ponad pół kilometra. Wszystkie samochody stoją na prawym pasie i posuwają  się w żółwim tempie. A lewy pas? Zupełnie pusty:

Reklama

Autor filmu jest mądrym kierowcą i rozumie, że lewy pas też można przecież wykorzystać. Dzięki temu przejeżdża znacznie szybciej. Podobnie czyni drugi kierowca:

Aż oczom nie chce się wierzyć, kiedy widzi się taki obrazek. Mam na myśli oczywiście te samochody stojące w bardzo długim korku na prawym pasie jeden za drugim. Przecież od razu widać, że to jest bez sensu. Zaraz jednak wyjaśnię wam, dlaczego tak się dzieje.

Wielu kierowców woli znacznie wcześniej zająć pas, który nie kończy się, gdyż obawiają się, że podążając sąsiednim pasem będą mieli potem trudności z wjechaniem na pas właściwy. Dlaczego? Bo Polacy bardzo nie lubią kogokolwiek wpuszczać przed siebie. Nie brakuje takich, którzy jadą tuż za zderzakiem poprzedzającego pojazdu, aby jakiekolwiek inne auto nie wcisnęło się przed nich.

Co gorsza, są i tacy, którzy złośliwie blokują jadących sąsiednim pasem, uważając ich za "cwaniaków". Filmików o takich "szeryfach" można znaleźć tysiące.

Jak pies ogrodnika - sam nie pojedzie i drugiemu nie pozwoli

Takie postępowanie nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Zobaczmy:

Kierowca Volkswagena Passata z pełną premedytacją blokuje lewy pas ruchu, notabene kompletnie pusty. Ja stoję w korku? To ty też nie pojedziesz dalej cwaniaku! Masz czekać grzecznie w kolejce jak pozostałe stado...

Podobnie w tej sytuacji:

Kierująca Fordem Mondeo dostrzega w lusterku samochód na lewym pasie i proszę, co za refleks! Gwałtowna zmiana ruchu (bez użycia kierunkowskazu) i małpio złośliwa jazda okrakiem po dwóch pasach jednocześnie. A potem? Skoda Fabia na lewym pasie będzie zjeżdżała na prawy pas, więc i ją trzeba przyblokować.

Są i tacy, którzy blokują nawet te samochody wjeżdżające pasem włączania. Bo też mogłyby znaleźć się przed nimi, a to przecież zniewaga i dyshonor:

Ten "szeryf" sam zresztą przejeżdża po powierzchni wyłączonej, co jest ewidentnym naruszeniem prawa, no ale jemu wolno. On jest mądrzejszy od innych i dlatego wychowuje, poucza, utrudnia jazdę. Sytuacja jest też o tyle zabawna, że kierujący autem z kamerą wcale nie korzystał z prawego pasa jako rozbiegowego (do czego miał prawo), ale zwyczajnie chciał skręcić w prawo...

Zdarzają się tacy "wychowawcy", którzy dla zasady zablokują nawet motocyklistę. Tak jak ten taksówkarz:

Zobaczcie, jaka zaciętość, jaki upór, godny lepszej sprawy. Rywalizacja, jakby każdy z tych ograniczonych umysłowo osobników (i osobniczek) brał udział w wyścigu o mistrzostwo świata. Kiedy tak patrzę na te wasze zachowania, to zastanawiam się, jak płytki i prymitywny jest wasz sposób rozumowania, szeryfowie od siedmiu boleści. Zero kultury, zero życzliwości. Pospolite chamstwo, rozpychanie się łokciami. Mentalność parobka z folwarku.

Niereformowalny beton

Jakie są motywacje takiego postępowania? Dlaczego ci ludzie tak zachowują się? Posłuchajcie rozmowy, jaką przeprowadził jeden z kierowców z takim szeryfem:

Z tego dialogu wynika, że starszy pan zajechał drogę autorowi filmu, który podążał lewym pasem. Dlaczego? No bo "wszyscy potrafią się podporządkować" i jechać prawym pasem, tak jak ten "nauczyciel", a jeden jechał lewym. Trzeba więc go zablokować, trzeba go zmusić, by wyrównał poziom, żeby się nie wychylał... Skąd my to znamy. Zresztą żadne argumenty - jak słychać - nie docierają do tego starszego kierowcy. On wie swoje, on wie lepiej. Zamek błyskawiczny to on ma przy rozporku... Co tu więcej można dodać?

Tutaj kolejni "wychowawcy":

Taksówkarz nawet zatrzymuje się, wysiada, macha jakąś szmatą, a nawet próbuje uderzyć w maskę samochodu autora nagrania. No brawo! Czy taki kierowca powinien przewozić zawodowo ludzi? Kto mu dał licencję? A sam zmienił pas bez użycia kierunkowskazu.

Okazuje się zresztą, że kierowcy zawodowi, niby profesjonaliści, też zabawiają się w szeryfowanie. Oto kierowca autobusu miejskiego:

Brawo, panie kierowco! Co za kultura, co za słownictwo... Czy ktoś nie popełnił błędu, zezwalając panu na wożenie ludzi autobusem?

To są poważne wykroczenia

Warto podkreślić, że ci wszyscy pseudo-nauczyciele, którzy starają się uczyć innych według własnego chorego myślenia, sami popełniają wykroczenia i łamią przepisy. Po pierwsze, jadą oni złośliwie po dwóch pasach ruchu, co jest zabronione.

"Art. 16 ust. 4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa."

Po drugie, jeśli złośliwie zatrzymują się na lewym pasie albo jadą w żółwim tempie, to też popełniają wykroczenie. Nie wspominam już o nagłych zmianach pasa ruchu bez uprzedniego sygnalizowania zamiaru wykonania takiego manewru, co jest stwarzaniem zagrożenia bezpieczeństwa ruchu.

Art. 3. ust. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:

"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę."

Pamiętajcie więc, wy pseudo-szeryfowie, że nie jesteście ponad prawem.

Prawo nie nadąża

Zagadnienie jazdy na suwak miało być już od jakiegoś czasu uregulowane prawnie. Powstał nawet projekt znaku D-56 nakazującego taki sposób jazdy.

Wówczas byłoby jasno określone, jak należy jeździć na zwężeniach dróg i że zasada przemiennej zmiany pasa ruchu jest obowiązkowa. Niestety, zagadnienie to gdzieś ugrzęzło. Bardziej istotna okazała się kwestia malowania na niebiesko miejsc dla inwalidów.

Jak zwykle, polski kodeks drogowy nie nadąża za realiami, za tym, co dzieje się na drogach. A przecież podobno zajmują się nim wybitni specjaliści, którzy siedzą od lat na urzędniczych stołkach i czerpią niezłą kasę, notabene z naszych podatków.

Policjo, działaj!

Póki co, tych "szeryfów" powinna zacząć wychowywać Policja. Wystarczyłoby pojeździć nieoznakowanym radiowozem i polować na takich "wychowawców", którzy zabawiają się w kierowanie ruchem. Tak, jak w tym przypadku:

A może warto ustawić policjanta na zwężeniu, żeby tam poskramiał zapędy wielu "szeryfów"? Tak jak to robią w Niemczech:

Albo przejechać radiowozem się w takim miejscu, gdzie obowiązuje tymczasowa organizacja ruchu. Zobaczcie, jak wielu kierowców może poszczycić się nieoduczeniem i małpią złośliwością:

Ile by tu można wlepić mandatów! Nieoznakowany radiowóz i kosimy! Myślę, że uzbierałoby się kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Nie bądź wrednym prostakiem

Na co dzień wszyscy deklarujecie, jacy to jesteście wspaniali. Pomagacie biednym dzieciom, wrzucacie monetę do puszki, troszczycie się o zwierzątka, bardzo wzrusza was los głodujących i podobno uciśnionych w innych krajach.  Gadacie farmazony o prawach człowieka. Uważacie się za ludzi cywilizowanych, za Europejczyków, chwalicie się, że należycie do "zachodniej cywilizacji"...

A co sami robicie za kierownicą? Mówię o tych, którzy postępują tak jak ci na prezentowanych powyżej filmach. Wyłazi z was wówczas pospolite chamstwo, prostactwo i buracka mentalność, małpia złośliwość, ograniczenie umysłowe i niedouczenie. Musicie być ludźmi pełnymi kompleksów, z bardzo słabym poczuciem własnej wartości.

Czy naprawdę tak trudno okazać innemu kierowcy odrobinę życzliwości i wyrozumiałości? No cóż, samochód działa na ludzi podobnie jak alkohol. Wypijesz i wtedy dopiero puszczają ci hamulce. Można wówczas zobaczyć, jaki jesteś naprawdę. Tak samo jest za kierownicą. I to nawet na trzeźwo.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy