Czy ty też jesteś drogowym fajtłapą?

Na polskich drogach zaobserwować można dziwne zjawisko: tam gdzie jest niebezpiecznie, kierowcy często pędzą na złamanie karku i potem dziwią się, że doszło do kolizji lub wypadku. Za to tam, gdzie można przyspieszyć, wykonać manewr dynamicznie, sprawnie zawrócić itd. często widać zaskakującą nieporadność, opieszałość i brak myślenia. To swoiste połączenie egoizmu i głupoty.

Płynny ruch w mieście zależy między innymi od tego, czy kierowcy sprawnie reagują na sytuację na drodze
Płynny ruch w mieście zależy między innymi od tego, czy kierowcy sprawnie reagują na sytuację na drodzeAndrzej StawińskiReporter

Popatrzcie na przykładową sytuację. Wchodzę do sklepu, żona wysłała mnie po zakupy. Chcę szybko kupić pieczywo i wyjść. W dodatku spieszę się, czeka mnie praca. Przede mną stoi jakaś pani, która wybiera bułki, grzebie w nich, ogląda, zastanawia się, a w dodatku blokuje całą sobą dostęp do półki. Wreszcie wybrała i zrobiła mi miejsce. Za chwilę spotykam ją przy kasie. Powolutku pakuje nabyte produkty do torby, szuka pieniędzy w portmonetce, na dodatek ktoś do niej akurat zadzwonił, więc odbiera telefon i zajęta rozmową wykonuje te czynności jeszcze bardziej ślamazarnie. Stoją za nią, czekam i pomału zaczyna mnie ogarniać wściekłość. Tak samo bywa na drodze.

Jak wjechałeś przed kogoś, to dodaj gazu

Z bocznej drogi podporządkowanej wyjeżdża samochód. Wpuszczam go, rezygnuję z należnego mi pierwszeństwa, bo może za chwilę ja będę musiał skorzystać z podobnej uprzejmości. Niestety ta ofiara losu jedzie sobie powolutku, zastanawia się nie wiadomo nad czym. Zaczynam żałować, że okazałem się życzliwy.

Albo inna sytuacja. Ktoś zmienia pas ruchu, pakuje się przede mnie. Muszę przyhamować, a tamten kierowca jedzie sobie 30 km/h, bo mu się nie spieszy.

A przecież wystarczy mieć odrobinę wyobraźni i pomyśleć, że jeśli wjechałem przed kogoś na jego pas ruchu, to nie powinienem utrudniać mu jazdy. Można odrobinę przyspieszyć. Pasy ruchu należy zmieniać dynamicznie, starając się dostosować prędkość do szybkości, z jaką poruszają się inne pojazdy. Wtedy zagrożenie kolizją jest najmniejsze.

Jeśli nie ma miejsca do zaparkowania, to jedź dalej

Bywa też, że ktoś szuka miejsca, by zaparkować swoje auto. Zwalnia więc do 5 km/h i tak się wlecze kilkaset metrów zmuszając kierowców znajdujących się za nim do jazdy w ślimaczym tempie. W dodatku potrafi nagle zahamować albo nieoczekiwanie skręcić, bo wypatrzył lukę pomiędzy pojazdami.

Jeśli widzisz, że cały chodnik jest zastawiony pojazdami, to jedź dalej. Wolne miejsce nagle nie pojawi się, stojący już pojazd nie wyparuje. A gdy już nawet musisz zwolnić i szukasz miejsca, to zjedź jak najbliżej do prawej krawędzi jezdni, włącz prawy kierunkowskaz, daj innym szansę, by mogli cię wyprzedzić.

Jeśli nie umiesz parkować, to kup sobie rower albo skuter

Kolejne powszechne zjawisko na naszych drogach to nieudolne, ślamazarne parkowanie. Taki delikwent wypatrzył skrawek wolnego miejsca, więc rozpoczyna skomplikowaną (dla niego) procedurę. Próbuje wjechać na krawężnik, ale za mało energicznie. Przednie koło odbija się od krawężnika, auto cofa się. Kolejna próba i znowu to samo...

Za nim stoją samochody, a zniecierpliwieni kierowcy zaczynają już zgrzytać zębami. I słusznie. Jeśli sprawia ci kłopot parkowanie, to zastanów się, czy warto było kupować wielkiego SUV-a, skoro nie umiesz nim jeździć. A gdy nie radzisz sobie nawet z małym autkiem, to może lepiej przesiąść się na rower czy skuter?

Poza tym radzę poćwiczyć, najlepiej pod okiem doświadczonego kierowcy. Znajdź jaką pustą, odludną ulicę i tam trenuj parkowanie.

Patrz na sygnalizację i ruszaj dynamicznie

Na sygnalizatorze zapala się światło zielone. Rusza jeden pojazd. Po paru sekundach drugi. Kierowca trzeciego nieco się zagapił, bo rozmawia przez komórkę, wysyła SMSa albo gada z pasażerem.

Kierujący czwartym autem dopiero teraz włącza bieg. Mijają kolejne sekundy i już mamy sygnał żółty, a za chwilę czerwony. Przez skrzyżowanie przejechało 5 pojazdów, a mogło przejechać 8 albo 10. No, ale co to obchodzi te fajtłapy, które się zagapiły...?

Czy wiecie, ile trwa cykl światła zielonego? Zazwyczaj od 10 do 30 sekund. Bardzo ważne jest zatem dynamiczne, sprawne ruszanie.Gdy zapali się sygnał czerwony z żółtym, już powinniście mieć włączony pierwszy bieg i tylko czekać, kiedy zwolnić pedał sprzęgła.

Nie namawiam wcale do ruszania z piskiem opon, ale też nie trzeba czekać, aż pojazd przed wami odjedzie na odległość 20 metrów. Pisałem już wiele razy: po zapaleniu się sygnału zielonego wszystkie stojące w kolejce pojazdy powinny ruszać jednocześnie.

Jedź wyraźnie

Nie ma nic gorszego, niż bezmyślna oferma, która nagle zwalnia, hamuje nieoczekiwanie, zaczyna skręcać i zaraz rezygnuje. Nie wiadomo, co za chwilę ktoś taki zrobi, jakie są jego zamiary. Niezdecydowanie jest może powabne u kobiet na randce, ale nie za kierownicą.

Sygnalizuj zatem wyraźnie, co chcesz zrobić, uprzedzaj innych zawczasu, a nie zaskakuj. To, że nagle zobaczyłeś miejsce do zaparkowania, nie uprawnia cię go gwałtownego hamowania. Jeśli pomyliłeś się, skręciłeś nie w tę drogę co trzeba, to trudno, jedź dalej, a nie próbuj cofać albo nieudolnie zawracać, blokując kilkunastu innych kierowców. Poszukaj miejsca, gdzie będzie mógł zawrócić bezpiecznie i sprawnie.

Jeżeli nie wiesz, gdzie skręcić, szukasz właściwej drogi, to nie oznacza, że inni mają się wlec za tobą z prędkością żółwia. A może lepiej zatrzymać się w dozwolonym miejscu, włączyć nawigację, spokojnie zastanowić się, którędy jechać dalej...

Jeśli ustawiłeś się na lewym pasie przed skrzyżowaniem, zamierzasz skręcić, to włącz lewy kierunkowskaz wcześniej, a nie dopiero wtedy gdy zapali się sygnał zielony i ruszasz. Dzięki temu ci, którzy chcą jechać prosto, nie będą ustawiali się za tobą wybiorą inny pas.

Nie jesteś na drodze sam

Ta opisana na wstępie pani, która kupowała przede mną pieczywo, zupełnie nie pomyślała o tym, że ktoś inny też chce zrobić zakupy. A może w ogóle ją to nie obchodziło? "Teraz ja kupuję, a co mnie interesują inni?"

Podobnie postępujecie jakże często na drodze. A przecież nie jesteście na niej sami. Za chwilę spotkacie zapewne podobnego do was bezmyślnego kierowcę egoistę, który zmusi was do zbędnej straty czasu i podniesie adrenalinę. Wtedy będziecie wyzywać, trąbić, wygrażać. A sami co robicie?

Kulturalny, inteligentny kierowca umie myśleć. Stara się więc nie utrudniać jazdy innym. Prostak i cham myśli tylko o sobie. Albo w ogóle nie myśli. Do której grupy się zaliczacie?

Polski kierowca

P.S.

Mój poprzedni tekst o ryczących silnikami motocyklistach wywołał prawdziwą burzę. Tego się właśnie spodziewałem, zgodnie z zasadą "uderz w stół, a nożyce się odezwą". Ktoś, kto ma czyste sumienie i nie ryczy silnikiem dowartościowując w ten sposób swoje ego albo próbując wzmocnić podupadłe libido, nie pisze z pewnością wyzwisk.  Co najwyżej podejmuje dyskusję na argumenty.

Trzeba nie mieć odrobiny polotu albo upaść na głowę, by myśleć, że zalecam policji posługiwanie się smartfonem do mierzenia głośności motocykla. To był tylko przykład, że taki pomiar jest bardzo łatwy.

Wiem też, co to jest DB-killer. Wiem, że do uzyskania głośnego ryku nie potrzeba wiertarki i dziurawienia tłumika. Nie musieliście się fatygować, by mi to tłumaczyć.

Ludzie, miejcie odrobinę wyobraźni! Napisałem o tym, by sprowokować dyskusję, by wskazać, jak wielu jest wśród motocyklistów miłośników "rasowego" ryku silnika.  Zobaczcie filmiki, w których różni osobnicy chwalą się, jakie to "groźny ryk" ma ich sprzęt po przeróbkach.

Szkoda tylko, że ci miłośnicy nie myślą, iż to co dla nich jest ekscytujące, dla innych może być uciążliwe. To właśnie ci egoiści inteligentni inaczej.

Nie nazywam też bandytą każdego motocyklisty, który przerabia tłumik. Będę jednak nazywał bandytą motocyklistę, który ryknie silnikiem za plecami staruszki. Jeśli coś czytacie, czyńcie to ze zrozumieniem. Będę też konsekwentnie szydził z ludzi bezmyślnych, pozbawionych wyobraźni i zwykłych drogowych chamów. Zawsze mówię to co myślę i nie należę do dziennikarzy podlizujących się czytelnikom. A poza tym każdy ma prawo wypowiadać swoje zdanie, czyż nie? Ktoś może się ze mną nie zgadzać, zależy tylko, czy potrafi to wyrazić w stosownej formie. Dla wielu z was - jeśli ktoś myśli inaczej - to jest durniem, baranem i należy go opluć. Oto postawa cywilizowanych ludzi, miłośników demokracji...

Najbardziej jednak cieszy mnie, że po pierwszej nawałnicy wściekłych i oburzonych pojawiło się bardzo wiele mądrych, rzeczowych komentarzy. Choćby pierwszy wyróżniony komentarz nieznanego mi Janka. 610 głosów na tak i 189 na nie. To wskazuje proporcję, ilu jest mądrych motocyklistów, a ilu ma problemy nie tylko z ortografią, ale przede wszystkim ze sobą i swoimi kompleksami...

Konstruktywne polemiki do tego tekstu znajdziecie TUTAJ oraz TUTAJ.

 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas