Motocykliści z ryczącymi wydechami - polemika

Wiadomość, jaka dotarła do naszej redakcji, w odpowiedzi na tekst "Jak wyeliminować motocyklistów ryczących silnikami?".

Przeczytałem Państwa artykuł i pozwalam sobie napisać polemikę z autorem tekstu o głośnych motocyklistach. Po pierwsze szanując Interię zdumiony jestem publikacją czegoś tak niewyważonego, naładowanego nie tylko złośliwością, jadem, niechęcia czy nienawiścią ale po pierwsze brakiem jakiegokolwiek szacunku do innych użytkowników dróg czy po prostu - ludzi.

To o czym autor kompletnie zapomina i omija to zwykła miedzy ludzka uprzejmość. Artykuł zaczyna od, poza inwektywami, przypomnienia ze nikt nie ma obowiązku motocyklistom robić miejsce aby minęli korek. O toż po pierwsze to komenda policji prowadzi akcje "pozostaw miejsce - miejsca starczy dla wszystkich" propagująca pozostawianie pomiędzy lewym pasem a tym obok wystarczająca ilość miejsca dla motocykla. Nikt wtedy nie czeka dłużej, nikt nikogo nie blokuje, nie jest nikt nikomu wilkiem.

Reklama

Po drugie, jadać drogą szutrową z dozwoloną prędkością 50 km na godzinę wzbijamy olbrzymie ilości pyłu i kurzu w powietrze. Z naprzeciwka widzę idącego autora artykułu z dzieckiem. Zawsze zwalniam tak żeby jak najmniej nakurzyć. Po co? Przecież według autora powinienem robić tylko to do czego mam obowiązek. I to stwierdzenie czyni z autora osobę niezbyt inteligentną. Otóż zwykła wzajemna uprzejmość czyni cuda. Nikt nie chce być zasypany pyłem mimo tego ze samochód przejeżdżający jechał zgodnie z przepisami. Nikt też nie chce stać na motocyklu w korku bo wystarczy aby samochody stały w równej linii i nie byłoby problemu.

Autor pisze o ryczeniu w nocy - tak zgadzam się, specjalne żyłowanie motocykla dla większej ilości hałasu to zwykle chamstwo. Jednak w korku, gdy widzimy że jest dużo miejsca a nie puszczenie nas jest wyłącznie kwestia złośliwości lub głuchoty jaka opcje proponuje autor? Rozumiem że grzeczne stanie i czekanie i proszenie o litość. Rozumiem jak ta matka zasypana pyłem przez autora który nie miał obowiązku zwalniać...

Właśnie dlatego tak wielu motocyklistów ma głośne wydechy bo za kierownicami siedzą goście pokroju autora. Więc albo to przerwiemy wzajemnie albo niechęć wzajemna będzie tylko narastała. I kierowcy złośliwie nie Beda puszczali a motocykliści Beda ryczeli im przy oknie.

Na szczęście moim zdaniem jest znacznie lepiej niż mówi autor. Coraz więcej kierowców zostawia miejsce a coraz mniej motocyklistów jest zmuszonych do hałasowania w korku.

Pozdrawiam,

Bocian

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy