Nowe BMW serii 1 wyróżnia się tym, co straciło. Koniec ze skrzynią manualną
BMW serii 1 doczekało się już czwartej generacji. Model wyróżnia się nie tylko nową stylistyką czy wnętrzem zdominowanym przez ekrany, ale również tym, co stracił. Chodzi o manualną skrzynię biegów, oraz jedną, dość istotną w oznaczeniach bawarskiej marki, literę.
BMW serii 1 debiutowało równo 20 lat temu. Od 2004 roku model doczekał się już czterech generacji. Ta ostatnia, sygnowana oznaczeniem F70, znacząco urosła względem poprzedniego wcielenia. Rozmiary auta prezentują się następująco:
- Długość: 4 361 mm (o 42 mm większa od poprzedniej generacji)
- Szerokość: 1 800 mm (o 1 mm większa)
- Wysokość: 1 459 mm (większa o 25 mm).
Rozstaw osi nie uległ jednak zmianie - to wciąż 2 670 mm. Auto jest nieco większe, ale pod kątem ładowności nie zmieniło się nic. Podobnie jak w przypadku poprzedniej generacji użytkownicy mogą liczyć na bagażnik o pojemności 380 litrów. Po złożeniu tylnej kanapy można ją powiększyć do 1 200 litrów. Warto jednak zaznaczyć, że mowa tutaj o wariantach napędowych, które nie są hybrydami. Jeśli auta wyposażone są we wspierający jednostkę spalinową układ elektryczny, pojemność bagażnika jest mniejsza. Wówczas wynosi ona od 300 do 1 135 litrów.
Samochód zwraca na siebie uwagę nową, pochyloną do przodu osłoną chłodnicy. Na szczęście nie jest ona przerośnięta i dość dobrze pasuje do tego kompaktowego modelu. Standardowe reflektory LED wyposażone są w pionowe elementy pełniące funkcję świateł dziennych i kierunkowskazów (wielbiciele reflektorów z podwójnymi "ringami" będą srodze zawiedzeni tym, że marka właściwie w żaden sposób do nich nie nawiązuje). Opcjonalnie auto dostępne jest z adaptacyjnymi reflektorami z funkcją doświetlania zakrętów.
Patrząc na linię boczną wciąż możemy liczyć na ostre krawędzie oraz spłaszczającą się ku tyłowi powierzchnię szyb. Przy słupku C znajdziemy natomiast cyfrę 1, która może przypominać nam, jakim autem jeździmy. Zachodzące na boki tylne lampy wyróżniają się natomiast "wcięciem" na łączeniu z klapą bagażnika. Śmiało można powiedzieć, że na tle innych modeli BMW stylistyka serii 1 wydaje się dużo bardziej zachowawcza. Nie oznacza to jednak nic złego. Wręcz przeciwnie - w mojej opinii seria 1 prezentuje się lepiej niż inne modele BMW stworzone zgodnie z założeniami obecnej filozofii stylistycznej.
Podobnie jak w innych modelach BMW główną rolę wewnątrz odgrywają dwa wyświetlacze. Kierowca ma przed sobą ekran o przekątnej 10,25 cala. Do obsługi multimediów służy natomiast 10,7-calowy wyświetlacz. Tak jak w innych autach marki klienci muszą być przygotowani, że zdecydowaną większość funkcji obsługuje się właśnie z poziomu centralnego wyświetlacza, nie mamy nawet fizycznego pokrętła, które można znaleźć choćby w nowym X3.
Na szczęście nowy system BMW iDrive 9 jest intuicyjny. Kilka fizycznych przełączników, np. do regulacji głośności, pozostało na konsoli środkowej. W pakiecie M samochód może być wyposażony w specjalną kierownicę oraz łopatki do zmiany biegów.
A skoro już przy zmianie biegów jesteśmy, warto zwrócić uwagę na niewielki przełącznik służący do obsługi przełożeń. Trzeba się do niego przyzwyczaić, ponieważ BMW serii 1 nie jest już dostępne ze skrzynią manualną. W ofercie są tylko warianty z siedmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową.
Przejdźmy do silników. Pod tym względem również nastąpiła znacząca, choć może nie dla wszystkich zauważalna, zmiana. Dotychczas wersje z silnikami benzynowymi oznaczane były literą "i" (np. 120i). Od pewnego czasu jednak litery tej BMW używa również do nazywania swoich samochodów elektrycznych (np. i5). W związku z tym producent systematyzuje oznaczenia w swojej ofercie. W efekcie warianty benzynowe nie mają już tej litery - mamy po prostu wersję 120.
I tak w odmianie tej można liczyć na trzycylindrową 1,5-litrową jednostkę. Współpracuje ona z 48-woltową instalacją elektryczną (miękka hybryda). Auto oferuje 170 KM i 280 Nm. Pozwala mu to rozpędzić się do 226 km/h i osiągnąć setkę po 7,8 sekundy.
Dostępne są również warianty wysokoprężne. Wersję 118d w ruch wprawia czterocylindrowy, dwulitrowy silnik generujący 150 KM i 360 Nm. Pozwala to BMW na rozpędzenie się do setki w 8,3 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi natomiast 222 km/h. Podobnie jak mocniejsza benzyna, również wysokoprężna odmiana 120d (czterocylindrowy silnik 2,0) współpracuje z 48-woltową instalacją elektryczną. Do dyspozycji kierowca ma 163 KM i 400 Nm. Auto osiąga pierwszą setkę po 7,9 sekundy i może pędzić z prędkością 222 km/h.
Na szczycie oferty stoi benzynowa wersja M135 xDrive. W tej wersji auto wyposażone jest w dwulitrową, czterocylindrową jednostkę benzynową, dzięki której auto dysponuje mocą 300 KM i 400 Nm. By rozpędzić się do 100 km/h potrzebuje 4,9 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. W odróżnieniu od pozostałych wariantów auto dysponuje napędem na cztery koła, a nie na przód. W tej wersji w standardzie otrzymujemy zawieszenie adaptacyjne, sportowy układ kierowniczy oraz 18-calowe felgi.
W czasie jazd testowych do dyspozycji mieliśmy dwie wersje benzynowe - odmianę 120 oraz M135 xDrive. Mocniejsza jednostka nie ma problemów z nabieraniem prędkości i może dostarczyć przyjemnych wrażeń. Z drugiej strony nie brzmi też jakoś przesadnie sztucznie. Jeśli nie oczekujemy od auta sportowych osiągów, a jedynie chcemy pokonywać nim spokojnie kilometry na trasie praca - dom - supermarket, bez wątpienia odpowiednią dynamikę zapewni miękka hybryda.
Nowe BMW serii 1 z założenia ma prowadzić się teraz lepiej niż poprzednik. Jest to zasługa zwiększonej sztywności karoserii oraz punktów mocowania zawieszenia. BMW wyposażyło auto także w amortyzatory wykonane "w nowej technologii". Zwiększono też kąt pochylenia przednich kół o 20 proc. W efekcie seria 1 prowadzi się jak po sznurku, w obu wersjach. W odmianie M135 xDrive uwagę zwraca również stawiający przyjemny opór układ kierowniczy. BMW serii 1 w obu wariantach, zarówno ze standardowym zawieszeniem, jak i z adaptacyjnymi amortyzatorami, jak na swój segment całkiem sprawnie radzi sobie również z nierównościami. Wrażenia z jazdy BMW serii 1 w gruncie rzeczy są bardzo pozytywne. Z jednym, ale dość znaczącym, wyjątkiem. To dający się we znaki szum dobiegający z okolic lusterek i to już przy stosunkowo niewielkich prędkościach. Dość znacząco wpływa to na komfort podróżowania.
Za nowe BMW serii 1 zapłacić trzeba minimum 149 tys. zł. Wówczas auto wyposażone jest w trzycylindrową jednostkę benzynową 1,5 z układem miękkiej hybrydy. Wyposażenie podstawowe obejmuje m.in.:
- ogrzewanie przednich foteli
- automatyczną klimatyzację
- asystenta parkowania z kamerą cofania
- 17-calowe felgi
Na zamówione egzemplarze klienci będą jednak musieli jeszcze trochę poczekać. BMW poinformowało, że pierwsze samochody pojawią się w październiku. Auto niezmiennie produkowane będzie w zakładach w Lipsku.