Wyposażenie aut, które zmniejsza emisję CO2 od 2025 roku
Rok 2025 w kwestii sprzedaży nowych aut jawi się jako wielka niewiadoma. Niektórzy już straszą wyższymi cenami w salonach, a co za tym idzie także podwyżką cen pojazdów używanych. Oczywiście wszystko przez kolejny pakiet przepisów CAFE - Clean Air For Europe. Unia Europejska w walce o lepszą jakość powietrza zamierza karać tych producentów, których samochody będą emitować zbyt dużo CO2. Problem w tym, że kryteria są bardzo surowe.
Strach przed podwyżkami cen nowych aut nie jest nieuzasadniony. Kolejne przepisy CAFE (pierwsze zaczęły obowiązywać już w 2008 roku) obniżają górną granicę emisji CO2 do poziomu 93,6 g/km. Do końca grudnia limit to 95 g/km. Ta różnica jest tylko pozornie niewielka, bowiem w przypadku wciąż obowiązujących przepisów emisję mierzono według cyklu NEDC - dalekiego od realnego zużycia.
Nowe regulacje wprowadzają pomiar mierzony według normy WLTP - a to oznacza, że producenci, realnie, muszą obniżyć średnią emisję CO2 (będzie się ona nieznacznie różnić w zależności od producenta, liczby i rodzaju aut, które produkuje) ze 120 do wcześniej wspomnianych 93,6 g/km. Przekroczenie limitu będzie skutkowało karami. Za każdy wyemitowany gram CO2 powyżej założonego limitu producenci będą musieli płacić 95 euro w przypadku jednego samochodu. Trudno sobie wyobrazić, żeby ten koszt wzięli na siebie. Rozwiązania? Albo auta emitujące najwięcej CO2 zostaną wycofane, albo też pozostaną w ofercie, ale ceny samochodów wzrosną.
Nowe przepisy - nowe wyposażenie?
Aby uzyskać tak niską emisję CO2, producenci będą starali się też wszelkimi sposobami obniżyć zużycie paliwa. Wayne Griffiths - CEO Seata - już zapowiedział, że w przyszłym roku zadebiutują modele Ibiza i Arona wyposażone w instalację 48V i układ miękkiej hybrydy, który pozwoli obniżyć zużycie paliwa, a przez to emisję C02. Jego zastosowanie wcale jednak nie gwarantuje tego, że auta będą emitować 93,6 g/km albo mniej - po prostu bardziej zbliżą się do określonego limitu. Można się spodziewać, że taki ruch wykonają też inni producenci, a to bez wątpienia wpłynie na końcową cenę auta.
Jakie jeszcze dodatkowe wyposażenie będzie uwzględniane w autach wyprodukowanych w 2025 roku? System start/stop jest obecnie obowiązkowym elementem w każdym aucie, więc tutaj producenci mają ograniczone pole manewru - zapewne pojawi się więcej bardziej zaawansowanych systemów, które potrafią wyłączać silnika nie tylko w trakcie postoju, ale także, gdy auto toczy się w korku, a kierowca nie naciska pedału gazu.
Wraz z zastosowaniem układów mild hybrid na pokładzie znajdzie się też oczywiście niewielka “bateria” wraz z systemem odzyskiwania energii (rekuperacja). Podczas hamowania czy zwalniania energia kinetyczna będzie zamieniana na elektryczną i magazynowana w niewielkim akumulatorze. W ten sposób, na przykład podczas ruszania, niewielkie zastrzyki prądu będą w stanie napędzać samochód i odciążać silnik spalinowy, minimalnie obniżając dzięki temu zużycie paliwa.
Kolejne elementy, które mogą się znaleźć w nowych autach, to te, które wpływają na poprawę właściwości aerodynamicznych nadwozia - mowa to o wszelkiej maści nakładkach na obręcze, aerodynamicznych zderzakach czy osłonach podwozia. Standardem mogą się też stać opony o obniżonym oporze toczenia.
Choć mamy już II połowę grudnia, wciąż może okazać się, że nowe przepisy CAFE zostaną jednak odroczone. Ma o to zabiegać największa frakcja w Parlamencie Europejskim, czyli Europejska Partia Ludowa. Wśród jej postulatów jest m.in. ten, by przesunąć ich wprowadzenie o dwa lata.