System start-stop. Jak działa i czy szkodzi silnikowi w samochodzie?
Auto Stop, iStop, Stop&Go, Blue Drive – to tylko nieliczne nazwy, którymi producenci samochodów oznaczają popularny system start-stop. Rozwiązanie to ponad dziesięć lat temu było rewolucją na rynku motoryzacyjnym. Dziś ma wielu zwolenników, ale także zagorzałych przeciwników, którzy twierdzą, że system start-stop szkodzi silnikowi. Czy to prawda?
System start-stop, który wyłącza silnik samochodu podczas postoju, został stworzony z myślą o ograniczeniu zużycia paliwa. Samochód na postoju spala około jednego litra na godzinę, co w warunkach częstego zatrzymywania się w korkach lub na skrzyżowaniach w ruchu miejskim, powinno wygenerować spore oszczędności.
Drugą zaletą korzystania z systemu start-stop jest ekologia i dbanie o środowisko. Bez tego rozwiązania producenci aut nie mogliby spełnić coraz bardziej surowszych norm emisji spalin dwutlenku węgla. To odpowiedź na pytanie, dlaczego system start-stop jest tak popularny w nowych samochodach produkowanych na rynek europejski.
Działanie systemu start-stop jest proste, choć nieco różni się w samochodach wyposażonych w manualną i automatyczną skrzynię biegów.
W samochodach z manualną skrzynią biegów system start-stop włącza się po całkowitym wyhamowaniu auta, gdy kierowca włącza luz i puszcza sprzęgło. Ponowne wciśniecie pedału sprzęgła sprawia, że silnik błyskawicznie uruchamia się i samochód jest gotowy do dalszej jazdy.
Z kolei w samochodach z automatyczną skrzynią biegów system start-stop włącza się w trakcie hamowania, przy bardzo niskiej prędkości i wciśniętym pedale hamulca. Silnik uruchamia się ponownie, gdy zdejmiemy nogę z hamulca.
Warto wiedzieć, że system start-stop został skonstruowany tak, by nie uruchamiał się, gdy warunki do tego nie są sprzyjające. Dzieje się tak, gdy:
- silnik nie jest dostatecznie rozgrzany,
- pojazd znajduje się na dużym pochyleniu,
- pasy bezpieczeństwa nie są zapięte,
- drzwi lub pokrywa silnika nie są zamknięte,
- turbosprężarka wymaga schłodzenia,
- poziom naładowania akumulatora w samochodzie jest niski.
Wielu kierowców nurtuje pytanie, czy korzystanie z systemu start-stop wpływa niekorzystanie na silnik i podzespoły związane z jednostką napędową. O ile korzyści wynikające z oszczędności na paliwie czy zysku ekologicznego są ważne z punktu widzenia kierowcy, to już szereg problemów związanych systemem start-stop może przyprawić o spory ból głowy.
Nie jest tajemnicą, że producenci samochodów wyposażonych w system start-stop montują dedykowane części. Każdy kij ma jednak dwa końce. Części przystosowane do znacznie częstszego włączenia i wyłączenia samochodu będą droższe od standardowych. W niektórych przypadkach nawet dwukrotnie.
Awaria któregoś z podzespołów odpowiadających za działanie systemu start-stop może oznaczać zdecydowanie większe wydatki. Ponadto należy doliczyć koszt drogiego oleju silnikowego oraz specjalnych filtrów oleju.
Wówczas może się okazać, że wydatki poniesione na zakup tych części szybko zniwelują oszczędności uzyskane na niższym spalaniu.
Obecnie w samochodach posiadających system start-stop stosuje się fabrycznie dwa typy akumulatorów:
- Akumulatory EFB (z ang. Enhanced Flooded Battery)
- Akumulatory AGM (z ang. Absorbent Glass Mat)
Akumulatory te różnią się od tradycyjnych zastosowaną w nich technologią oraz budową. Na ich korzyść przemawia również czas użytkowania. Akumulatory typu EFB, w odróżnieniu od klasycznych, mają płyty dodatnie pokryte powłoką poliestrową, co zwiększa odporność na częste rozładowywanie i ładowanie prądem o dużym natężeniu. Natomiast akumulatory typu AGM mają między płytami włókno szklane, które całkowicie wchłania elektrolit.
Akumulatory typu EFB i AGM są jednak znacznie droższe od konwencjonalnych kwasowo-ołowiowych. Kosztują od 400 do nawet 1000 złotych.
Zobacz też:
Pijany policjant Grupy SPEED skasował nieoznakowane BMW. Miał 2 promile