Wkrótce podwyżki cen w salonach. Amerykańskie cła jednak pewne?

Donald Trump zapowiedział, że 2 kwietnia 2025 roku ogłosi wprowadzenie tzw. wzajemnych ceł, które mają być odpowiedzią na zagraniczne taryfy oraz bariery handlowe. Nowe opłaty obejmą m.in. importowane samochody i półprzewodniki. Eksperci ostrzegają, że tego rodzaju działania mogą mieć negatywny wpływ na amerykański przemysł motoryzacyjny.

Cła na samochody zawieszone na miesiąc. Potem podwyżki cen w salonach?
Cła na samochody zawieszone na miesiąc. Potem podwyżki cen w salonach?Scott OlsonGetty Images

W lutym 2025 roku Donald Trump ogłosił zamiar nałożenia 25-procentowych ceł na przemysł motoryzacyjny, a także podobnych taryf na półprzewodniki i import wybranych towarów.

Jednak po presji wywieranej przez trzech największych amerykańskich producentów samochodów, rzeczniczka Białego Domu, Karoline Leavitt, poinformowała o tymczasowym zawieszeniu tych planów. Ostatecznie prezydent USA zdecydował się na miesięczne zwolnienie sektora motoryzacyjnego z zapowiadanych ceł.

Donald Trump ogłosił cła na zagraniczne auta i półprzewodniki

Krótko po tym Trump ogłosił, że zapowiadane cła na towary od partnerów handlowych USA wejdą w życie 2 kwietnia - dokładnie w dniu, w którym kończy się 30-dniowe odroczenie 25-procentowych taryf na import z Meksyku i Kanady. Prezydent nazwał tę datę "dniem wyzwolenia" dla Stanów Zjednoczonych, podkreślając, że kraj "odzyska część zabranych mu pieniędzy".

Zapowiedź ceł przez Trumpa sprawiła, że międzynarodowi producenci przyspieszyli dostawy pojazdów i kluczowych komponentów do USA, aby uniknąć nowych opłat. W rezultacie w lutym eksport samochodów z UE do Stanów Zjednoczonych wzrósł o 22 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Eksport z Japonii zwiększył się o 14 proc., a dostawy z Korei Południowej do Ameryki Północnej wzrosły o 15 proc.

Cła oznaczają zniszczenie przemysłu samochodowego w USA?

Specjaliści zgodnie oceniają, że nowe taryfy najmocniej uderzyłyby w europejskich producentów samochodów eksportujących do USA. Dla niektórych marek, jak Volkswagen, dodatkowe opłaty mogłyby być bardziej dotkliwe niż kary wynikające z norm emisji spalin CAFE. Analitycy szacują, że niemiecki koncern mógłby stracić na eksporcie nawet 1,77 mld euro, a jeszcze większe straty - sięgające 3,44 mld euro - poniósłby Stellantis.

Jednakże prowadzenie 2 kwietnia ceł na zagraniczne auta i półprzewodniki niosłoby ze sobą poważne konsekwencje także dla rynku amerykańskiego. Ekonomiści wskazali, że już samo nałożenie taryf na towary z Meksyku i Kanady mogłoby podnieść średnią cenę samochodu w USA o 3 tys. do 12 tys. dolarów. Jeśli obostrzenia obejmą również inne kraje, koszt zakupu nowych pojazdów może wzrosnąć jeszcze bardziej. Jim Farley, dyrektor generalny Forda, ostrzegł, że tego rodzaju regulacje mogą doprowadzić do całkowitej destrukcji amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego.

Wypowiedzi Donalda Trumpa wzbudziły sporo zamieszania

Niedawne wypowiedzi Prezydenta w Białym Domu dodatkowo skomplikowały sytuację. Trump zapowiedział, że może wyłączyć "wiele krajów" spod zapowiadanych na 2 kwietnia ceł. Prezydent, ku zaskoczeniu dziennikarzy, stwierdził również, że Unia Europejska już obniżyła swoje cła na amerykańskie samochody z 10 do 2,5 proc. W rzeczywistości jednak, chociaż doniesienia o takiej ofercie obniżenia ceł pojawiły się w prasie w lutym, w sprawie tej nie zapadła żadna decyzja.

Chińskie samochody podbijają polski rynekWydarzenia24Wydarzenia 24