Trump dobija amerykańską motoryzację. Nikt nie chce jego ceł
Prezydent Donald Trump zapowiedział, że 2 kwietnia ogłosi wprowadzenie ceł na samochody importowane do USA. Według wstępnych zapowiedzi wprowadzona zostanie stawka 25 proc. To oznacza, że znaczna część sprzedawanych Stanach Zjednoczonych samochodów podrożeje o 1/4. W których producentów cła uderzą najbardziej?

Spis treści:
W 2024 roku na rynek USA wprowadzono około 8 milionów importowanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych, o łącznej wartości ponad 240 mld dolarów. To oznacza, że około połowa sprzedawanych w USA samochodów jest produkowanych poza granicami tego kraju.
Połowa samochodów w USA pochodzi z importu
Połowa importowych aut trafia do Stanów Zjednoczonych z Meksyku (2,96 mln samochodów) i Kanady (1,07 mln aut), druga połowa - z Korei Południowej (1,54 mln), Japonii (1,38 mln) i Europy.
Wśród krajów europejskich wiodącymi eksporterami są Niemcy (447 tys.), Wielka Brytania (97 tys.), Słowacja (93 tys.) i Szwecja (88 tys.). Ponadto w USA sprzedano niespełna 107 tys. samochodów wyprodukowanych w Chinach.
Jakie marki samochodów są eksportowane do USA?
Około 80 proc. samochodów Grupy Volkswagen sprzedanych w zeszłym roku w USA wyprodukowano poza granicami tego kraju. Importowano również 65 proc. aut koncernu Hyundai-Kia oraz 63 proc. - Mercedesa. Wysoki poziom samochodów importowanych miała również grupa Renault-Nissan-Mitsubishi (53 proc.), BMW (52 proc.) i Toyota (51 proc.). Paradoksalnie - aż 46 proc. samochodów sprzedanych przez w USA przez General Motors pochodzi również spoza Stanów Zjednoczonych.
Trump zdaje się nie do końca rozumieć, jak działają światowe łańcuchy dostaw. Z tego względu cła dość mocno skrytykował prezes Forda Jim Farley. Co prawda w amerykańskiej sprzedaży tego koncernu auta importowane stanowią tylko 21 proc., ale i tak Farley jasno powiedział, że wprowadzenie ceł uderzy również w amerykańskie koncerny, które przez dziesięciolecia, korzystając z umów handlowych, zintegrowały łańcuchy dostaw, wykorzystując zakłady produkcyjne zlokalizowane w całej Ameryce Północnej – poza USA w Meksyku i Kandzie.
Ceł nie chcą nawet amerykańscy producenci
Śladem Forda poszła, zrzeszająca amerykańskich producentów z Detroit organizacja American Automotive Policy Council. W imieniu Forda, General Motors i Stellantisa (którego jednym z założycieli był Chrysler), wezwała Trumpa do rezygnacji z ceł.
Tymczasem cła to ulubione hasło nowego prezydenta USA. Trump chce objąć cłami półprzewodniki, stal, aluminium, ropę naftową i gaz.
Jeśli cła na samochody wejdą w takiej wersji, w jakiej chce prezydent USA, będzie to miało wpływ na przemysł motoryzacyjny na całym świecie. Jednak wcale nie jest tak, że ucierpią firmy zagraniczne, a skorzystają – amerykańskie. Współczesna ekonomia to skomplikowana sieć powiązań, z których mało kto, poza analitykami, zdaje sobie sprawę.