USA wprowadziły cła na samochody. Ceny w górę nawet o 9 tys. dolarów

Stany Zjednoczone wprowadziły 25-procentowe cła na wszystkie towary z Meksyku i Kanady oraz podwyższyły o 10 proc. cła na towary z Chin. To może doprowadzić do potężnych zawirowań na rynku motoryzacyjnym.

Cła weszły w życie. Najbardziej ucierpi amerykański przemysł samochodowy
Cła weszły w życie. Najbardziej ucierpi amerykański przemysł samochodowyBloombergGetty Images

Wejście w życie ceł oznacza, że za wszystkie towary z Meksyku i Kanady importowane do USA, na czele z samochodami, od wtorku pobierany będzie od importerów podatek w wysokości 25 proc. wartości produktów. Wyjątkiem jest importowana z Kanady ropa naftowa i powiązane produkty, które zostały objęte 10-proc. podatkiem. Ponadto stawka ceł na towary z Chin została zwiększona z 10 proc. nałożonych miesiąc temu do 20 proc.

Kanada, Meksyk i Chiny to najwięksi partnerzy handlowi Stanów Zjednoczonych, a samochody są tym towarem, który granice przekracza najczęściej.

Trump wprowadził cła. Na celowniku Meksyk, Kanada i Chiny

Wprowadzenie ceł wywołuje olbrzymie kontrowersje. Przeciwko wypowiedzieli się m.in. szefowie największych amerykańskich koncernów samochodowych. Przez dziesięciolecia, korzystając z umów handlowych, amerykańskie firmy zintegrowały łańcuchy dostaw, wykorzystując zakłady produkcyjne zlokalizowane w całej Ameryce Północnej – poza USA, w Meksyku i Kandzie.

W efekcie około połowa z 8 mln samochodów, które w 2023 roku przywieziono do Stanów Zjednoczonych, wyprodukowano właśnie w tych dwóch krajach. Więcej w Meksyku (2,96 mln samochodów), nieco mniej - w Kanadzie (1,07 mln aut). Dopiero na drugą połowę składa się import z Korei Południowej (1,54 mln), Japonii (1,38 mln) i Europy.

Wśród krajów europejskich wiodącymi eksporterami są Niemcy (447 tys.), Wielka Brytania (97 tys.), Słowacja (93 tys.) i Szwecja (88 tys.). Ponadto w USA sprzedano niespełna 107 tys. samochodów wyprodukowanych w Chinach.

"Najgłupsza wojna handlowa w historii"

"Wall Street Journal", który jeszcze w lutym nazywał decyzję Trumpa "najgłupszą wojną handlową w historii", w poniedziałek ponownie użył tego określenia, zwracając przede wszystkim uwagę na potencjalne skutki ceł dla przemysłu samochodowego i to nie tylko w Kanadzie i Meksyku, ale również w USA.

Wywołaliśmy gniew pana Trumpa, nazywając podatki w Meksyku i Kanadzie "najgłupszymi" w historii, lecz być może wypowiedzieliśmy się zbyt zachowawczo. Pan Trump bije przyjaciół, a nie przeciwników. Jego podatki uderzą w każdą transakcję transgraniczną, a rynek samochodów w Ameryce Północnej jest tak ze sobą powiązany, że niektóre samochody przekraczają granicę nawet osiem razy, gdy są składane
napisała rada redakcyjna dziennika.

Powoływała się przy tym na badania, według których efektem wprowadzenia ceł będzie wzrost cen nowych samochodów typu SUV o 9 tys. dolarów, a pickupów - 8 tys.

Trudno znaleźć zwolenników ceł. Amerykański przemysł protestuje

Trump liczy, że wprowadzenie ceł sprawi, że producenci samochodów przeniosą swoje fabryki do USA. Jednak ekonomiści ostrzegają, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, a cła mogą przerwać zintegrowane łańcuchy dostaw w Ameryce Południowej. Jak wskazują firmy analityczne, wiele komponentów kilkakrotnie przekracza granicę w procesie produkcyjnym samochodu.

Ford, General Motors i Stellantis (który powstał z połączenia PSA Peugeot-Citroen i Chrysler Automobiles) zrzeszeni są w organizacji American Automotive Policy Council, która aktywnie protestowała przeciwko cłom.

"Amerykańscy producenci samochodów, którzy zainwestowali miliardy w USA nie powinni mieć podważanej swojej konkurencyjności przez cła, które podniosą koszty produkcji pojazdów w Stanach Zjednoczonych i utrudnią inwestycje w amerykańską siłę
powiedział szef AAPC Matt Blunt.

Jakie będą skutki wprowadzenia ceł w USA?

Analitycy wskazują, że krótkoterminowo cła mogą doprowadzić do chwilowych zaburzeń w dostawach, które mogą oznaczać wstrzymywanie produkcji.

Długoterminowe skutki mogą być znacznie poważniejsze - z zamykaniem zakładów produkcyjnych dostawców części, radykalnymi podwyżkami cen samochodów i spadkiem ich sprzedaży na czele. I to nie tylko w USA, ale całej Ameryce Północnej.

Będą cła odwetowe. Tak zaczyna się wojna celna

Na wprowadzenie ceł jako pierwsze zareagowały Chiny. Tamtejsze ministerstwo finansów zapowiedziało we wtorek nałożenie od 10 marca ceł w wysokości od 10 do 15 proc. na import produktów rolno-spożywczych ze Stanów Zjednoczonych.

Adekwatną odpowiedź zapowiedział również premier Kanady Justin Trudeau, stawka na towary importowane z USA również ma wynosić 25 proc.

Nasze cła pozostaną w mocy do czasu wycofania amerykańskich ceł, a jeśli to nie nastąpi, będziemy prowadzić aktywne i ciągłe rozmowy z prowincjami i terytoriami w celu podjęcia szeregu środków pozataryfowych –
powiedział Trudeau w oświadczeniu z 3 marca.

Najmniejsze pole do manewru ma Meksyk, który po prostu jest miejscem, gdzie amerykańscy i europejscy producenci samochodów chętnie lokowali swoje fabryki samochodów, korzystając z niższych kosztów pracy niż w USA.

Unia Europejska reaguje na amerykańskie cła

Na wprowadzenie amerykańskich ceł zareagowała Komisja Europejska, która wyraziła głębokie ubolewanie z powodu decyzji Stanów Zjednoczonych. "Posunięcie to grozi zakłóceniem globalnego handlu" - ostrzegła KE za pośrednictwem swojego rzecznika Olofa Gilla.

Rzecznik pokreślił również, że Meksyk i Kanada są nie tylko bliskimi sojusznikami UE, ale także jej ważnymi partnerami gospodarczymi, czego potwierdzeniem są umowy gospodarczo-handlowe zawarte między UE a tymi krajami. Mowa tu o porozumieniu CETA między Unią a Kanadą i globalnej umowie podpisanej z Meksykiem.

KE ostrzegła też, że nałożone przez USA cła "zagrażają głęboko zintegrowanym łańcuchom dostaw, przepływom inwestycji i stabilności gospodarczej po drugiej stronie Atlantyku" i zapowiedziała, że Unia zdecydowanie sprzeciwia się stosowaniu środków protekcjonistycznych, które podważają zasady otwartego i uczciwego handlu.

Wzywamy Stany Zjednoczone do ponownego rozważenia swojego podejścia i pracy na rzecz wspólnego, opartego na zasadach rozwiązania, które przyniesie korzyści wszystkim stronom
powiedział w oświadczeniu rzecznik KE.

Unia Europejska również ma zostać obłożona cłami, co ma nastąpić 2 kwietnia. Podobnie jak w przypadku Kanady i Meksyku, stawka także będzie wynosiła 25 proc. I podobnie jak Kanda, UE zapowiada kroki odwetowe.

Ponadto Trump zapowiada wdrożenie kolejnych ceł. M. in nowe cło, w wysokości 25 proc ma zostać nałożone na importowane aluminium. W efekcie cło na ten metal sięgnie 50 proc.

Czy SCT w Krakowie powinna obejmować całe miasto?Szczepan MroczekINTERIA.PL