Tesla wyrzucona z ważnej imprezy. "Daliśmy im szansę"

Tesla została wyrzucona z salonu samochodowego w kanadyjskim Vancouver. Decyzja została podjęta na dzień przed rozpoczęciem imprezy, a oficjalną przyczyną były "względy bezpieczeństwa".

Spalone samochody w centum serwisowym Tesli w Las Vegas
Spalone samochody w centum serwisowym Tesli w Las VegasEthan MillerAFP

Po tym jak Donald Trump wielokrotnie groził Kanadzie aneksją, prezydent USA, a także wspierający go Elon Musk i Tesla nie cieszą się popularnością w tym kraju. Samochody Tesli zostały wyłączone z kanadyjskich programów wsparcia zakupu aut elektrycznych, a ładowarki - z państwowych programów rabatowych. Pod salonami Tesli systematycznie odbywają się protesty.

Tesla wyrzucona z salonu w Vancouver

Nie jest więc większą niespodzianką, że Kanadyjczycy nie chcieli Tesli na organizowanym w Vancouver salonie samochodowym. Jak powiedział dyrektor tej imprezy, Tesla dostała wiele możliwości dobrowolnego wycofania z uczestnictwa w salonie, a ponieważ z nich nie skorzystała, została wykluczona przez organizatorów.

"Głównym zmartwieniem Vancouver Auto Show jest bezpieczeństwo uczestników, wystawców i personelu" - powiedział dyrektor wykonawczy wystawy Eric Nicholl. "Ta decyzja sprawia, że wszyscy uczestnicy będą mogli skupić się na zwiedzaniu i samochodach."

Vancouver International Auto Show to największy salon samochodowy w zachodniej Kanadzie i jedna z najważniejszych tego typu imprez w całej Ameryce Północnej. W zeszłym roku hale wystawiennicze odwiedziło ponad 100 tys. osób i była to największa frekwencja w historii.

Tesla wyrzucona ze względów bezpieczeństwa

Dyrektor wystawy podkreślił, że decyzja została dobrze przemyślana, a na jej podjęcie wpływ miała nasilająca się fala ataków na Tesle. Fizyczna ataki na salony, dilerów i stacje ładowania mają miejsce nie tylko w Kanadzie, ale przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, gdzie Musk również ma wielu przeciwników.

Ostatnio doszło do podpalenia w centrum serwisowym Tesli w Las Vegas, gdzie zniszczono pięć samochodów, a na budynku umieszczono napis "RESIST" (pol: "Opór"). To tylko jedno z wielu miejsc, gdzie w ostatnich tygodniach doszło do fizycznych ataków na Teslę. Zniszczenia notowane są w całych Stanach Zjednoczonych.

W Nowym Jorku demonstranci oblali czerwonym sprayem salon sprzedaży Tesli na Manhattanie, zostawiając na ścianach hasła "RESIST" i "BOYCOTT TESLA”. Kilka dni później nieznani sprawcy podpalili magazyn firmy w stanie Kalifornia, powodując wielomilionowe straty.

Z kolei w San Francisco włamano się do salonu, rozbijając szyby i niszcząc kilka stojących tam aut. Kamery monitoringu uchwyciły grupę zamaskowanych osób, które wdzierały się do budynku, a następnie demolowały wnętrze. Policja prowadzi dochodzenie, ale na razie nikt nie został zatrzymany.

Centrum serwisowe Tesli w Las Vegas po atakuEthan MillerAFP

Elon Musk staje się coraz bardziej nerwowy

Nasilające się ataki wywołują nerwowe reakcje Elona Muska. Miliarder umieścił w serwisie X nagranie z ataku w Las Vegas i określił go jako "krajowy terroryzm". Musk próbuje również oddzielić swoje postępowanie od Tesli. "Tesla po prostu produkuje samochody elektryczne i nie zrobiła nic, by sobie zasłużyć na te okropne ataki" - napisał.

Tesla to słaby punkt Muska. Przeciwnicy o tym wiedzą

Przeciwnicy Muska doskonale wiedzą, że to do niego należy zdecydowana większość akcji Tesli i podejmują działania, których celem jest obniżenie kursu. I to się udaje. Obecnie kurs wynosi niespełna 236 dolarów i od rekordowego poziomu, osiągniętego niemal równe trzy miesiące temu spadł o ponad połowę. Tym samym jest już niższy niż przed zwycięstwem Donalda Trumpa w wyborach.

Ponieważ Tesla i przychody z niej są słabym puntem Muska, na ratunek ruszył sam Trump, który najpierw zorganizował przed Białym Domem bezprecedensowy w historii pokaz samochodów Tesli. Gdy efekty tej promocji zdały się na niewiele (samochody elektryczne w USA kupują raczej osoby, które na Trumpa nie głosowały, zresztą jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta było zakończenie programów wsparcia zakupu aut bateryjnych) ogłosił, że osoby atakujące Tesle będą traktowane jak terroryści.

Protest przeciwko Muskow i DOGE pod siedzibą prawicowej stacji Fox News w Nowym JorkuSpencer PlattGetty Images

Ataki na Teslę będą surowo karane. Nie mniej niż 5 lat więzienia?

I faktycznie. Surowe kary dla sprawców ataków zapowiedziała prokurator generalna USA Pam Bondi. Ona również podkreśliła, że są to ataki terrorystyczna i dodała, że kilku sprawców usłyszało już zarzuty, a w niektórych przypadkach minimalna kara to pięć lat pozbawienia wolności.

"Będziemy kontynuować śledztwa, które pociągną za sobą surowe konsekwencje dla osób zamieszanych w te ataki, w tym dla tych, którzy działają za kulisami, koordynując i finansując te przestępstwa" - powiedziała.

Kto stoi za atakami na Teslę?

Prokurator zapowiedziała więc walkę z ruchem, który w USA nosi nazwę "Tesla Takedown" (pol: Obalenie Tesli), który jest wyrazem sprzeciwu wobec działalności Muska i DOGE.

Organizuje on demonstracje pod salonami Tesli i wzywa do bojkotu firmy. Jego członkowie dążą do tego, by kupujący odwrócili się od Tesli, dzięki czemu kurs akcji się załamie. Uderzając w finanse Muska, ruch chce doprowadzić do jego odejścia z polityki.

Kia pokazała nowe elektryki. Sedan z zasięgiem 600 km i dostawczakMaciej OlesiukINTERIA.PL